fot. ROW Rybnik
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W najbliższej kolejce zespół ROW-u Rybnik zmierzy się w Łodzi z tamtejszym Orłem. Prezes klubu, Krzysztof Mrozek, musiał nieco zmienić koncepcję składu po wykluczeniu Sergieja Łogaczowa i nadal usilnie pracuje nad tym, aby zespół był pod kątem sportowym i organizacyjnym perfekcyjnie przygotowany do sezonu.

 

W minionych dniach prezes Mrozek sondował rynek zawodników zagranicznych, którzy mogliby zasilić rybnicki zespół. Niestety, mało który zawodnik zainteresowany jest startem w ROW-ie i wypełnieniem luki po Sergieju Łogaczowie. A są nawet tacy, którzy wolą jeździć w drugiej lidze, a pierwszoligowe tory to raczej nie są dla nich zbyt wysokie progi. Co może być tego przyczyną? Brak sportowej ambicji, mało atrakcyjne oferty  czy może trudniejszy charakter prezesa?

W ostatnich sezonach prezes Mrozek był niemal królem polowania w trybie „last minute”. Niemal, bo udało mu się sprowadzić Grega Hancocka, choć ten ostatecznie w Rybniku nie pojechał ani razu. Był ponoć po słowie też z Jasonem Crumpem, ale tamten temat również upadł (a złośliwi twierdzą, że w ogóle go nie było).

Jak ćwierkają rybnickie „wróbelki”, kolejnym problemem może być skompletowanie obsługi zawodów. Ogłaszane ostatnio nabory nie przynoszą satysfakcjonującego skutku, a domowa inauguracja zbliża się wielkimi krokami.

Prezes Mrozek kolejny raz musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości po kontuzji Pawła Trześniewskiego, zakończeniu kariery przez Przemysława Gierę i wykluczeniu Sergieja Łogaczowa. Życzymy, by włodarz ROW-u jak najszybciej skompletował wymarzoną obsadę, zarówno pod kątem sportowym, jak i organizacyjnym.