Tomasz Gollob, pomimo zakończenia kariery w przykrych okolicznościach, wciąż ma niezwykle wielu fanów. Spora część z nich angażuje się w przeróżne akcje oraz zbiórki i marzy o tym, aby jeszcze zobaczyć swojego ulubieńca w pełni sprawności. Krzysztof Bobulski, mieszkający obecnie w Szwajcarii kibic mistrza, wpadł na nietypowy pomysł i zorganizował pieszą wędrówkę, która ma wesprzeć wybitnego sportowca. O szczegółach akcji, a także zamiłowaniu do czarnego sportu i jazdy bydgoszczanina rozmawiamy w poniższym wywiadzie.
Zamierza Pan wyruszyć w kolejną długą wędrówkę, aby pomóc Tomaszowi Gollobowi. Kiedy zrodził się u Pana taki pomysł?
Od dłuższego czasu zamierzałem wyruszyć w samotną wędrówkę w góry. Chciałem być całkowicie sam, aby poukładać sobie w głowie sprawy dotyczące mojego życia. Kiedy dwa lata temu zdecydowałem się ten plan zrealizować, moja dziewczyna wylicytowała dla mnie na urodziny oryginalną koszulkę oraz czapkę teamu Gollob Racing do odbioru w Bydgoszczy z rąk samego mistrza. Wtedy to pomyślałem, że mogę moją wędrówkę poświecić Tomkowi oraz uruchomić zbiórkę (LINK TUTAJ) pieniędzy na jego rehabilitację. Wędrówka, a także zbiórka mają być przypomnieniem o mistrzu i zachęceniem do tego, aby wciąż go wspierać.
Dwa lata temu także ruszył Pan w trasę, ale w związku z pandemią pojawiły się komplikacje w kontynuacji tego pomysłu…
Coraz to więcej pomysłów się rodziło i tak poprzez znajomości w Szwajcarii udało nam się w porozumieniu z Panem Jerzym Kanclerzem wstępnie zaplanować zgrupowanie zawodników Polonii Bydgoszcz w hotelu Bramboden w Szwajcarii. Podczas wędrówki można było licytować tygodniowy pobyt w tymże hotelu, w tym samym terminie co Polonia. Planowana była wspólna kolacja z zawodnikami, zdjęcia itd. Niestety, pomimo, że udało mi się zrealizować wędrówkę i zebrać trochę pieniędzy, to pandemia koronawirusa pokrzyżowała nam wszystkie plany związane z tym zgrupowaniem.
Na czym dokładnie ta wędrówka i sama zbiórka będą polegać?
Cała wędrówka na trasie Szwajcaria – Bydgoszcz ma 7 etapów. Pierwszy etap, jak wspomniałem, odbył się dwa lata temu. Podróżowałem ze szwajcarskiego Weesen do austriackiego Innsbrucka. Teraz czeka mnie drugi etap tej wędrówki, którą nazwałem „Żużlowym Szlakiem. Po zdrowie dla Tomka Golloba”. Tym razem będę szedł od Innsbrucka aż do pięknie położonego stadionu żużlowego w Sankt Johann im Pognau. Za każdy przebyty kilometr będę wpłacał na zrzutkę 10 złotych. Każdy zarówno przy okazji mojej wędrówki, jak i w dowolnym innym terminie może także wpłacać pieniądze dla mistrza według uznania. Gorąco do tego zachęcam.
Etapów będzie jeszcze minimum pięć – co roku jeden. Celem jest zbiórka pieniędzy oraz wsparcie rehabilitacji Tomka. Chodzi zarówno o wsparcie finansowe, jak i mentalne. Mam nadzieję, że gdy będę już kończył ostatni etap, to uścisnę Tomkowi dłoń, a on sam, własnych siłach dotrze na Stadion Polonii Bydgoszcz. To takie podziękowanie za to, ile emocji nam dostarczył w swojej karierze, nie szczędząc przy tym własnego zdrowia.
Dlaczego akurat taką trasę Pan wybrał?
Mieszkam w Szwajcarii, więc tak się to akurat poukładało. Wszystko można było dobrze rozplanować. Symboliczny koniec wędrówki w Bydgoszczy też jest bardzo ważny. W ten sposób można było ułożyć długą trasę, w której na koniec, mam nadzieję, będzie uczestniczył sam Tomek.
Wycieczka ma swój żużlowy cel. Skąd więc zamiłowanie do czarnego sportu?
Pasję do tego sportu u mnie oraz mojego brata zaszczepił nasz tato, który zmarł w zeszłym roku. Był prawdziwą encyklopedią żużla, znał wiele osób z żużlowego świata. Praktycznie nic nie było dla niego ważniejsze od czarnego sportu. Nie było więc sposobu, abyśmy my się tym sportem również nie zainteresowali. „Złapało”, jak to zwykle bywa, od pierwszej wizyty z tatą na zawodach żużlowych.
Z pewnością był Pan na wielu zawodach z udziałem naszego mistrza świata podczas jego kariery. Jest Pan w stanie powiedzieć ile imprez, w których brał udział Pan odwiedził?
Trudno jest to dokładnie określić. Przede wszystkim dlatego, że tych wyjazdów na zawody z udziałem Tomka było naprawdę wiele. To były zarówno zmagania w kraju, jak i zagranicą, gdzie też odbywało się przecież sporo turniejów Grand Prix. Jakby to podsumować, to na pewno wyszłaby pokaźna liczba.
Co w Pana przypadku sprawiło, że stał się Pan fanem naszego mistrza świata z 2010 roku?
Fanem żużla jestem od zawsze i niekoniecznie tylko ze względu na sukcesy Polaków, których kiedyś było znacznie mniej. Speedway to piękny sport, a to, co Tomek do tej dyscypliny sportu wprowadził, stylem, walecznością i determinacją doprowadzało nas kibiców do euforii, a zagranicznych zawodników z „monopolem na wygrywanie” do szału.
A takie najlepsze wspomnienia kibicowskie związane ze startami Tomasza Golloba?
Zdecydowanie finałowy wyścig turnieju Grand Prix we Wrocławiu z 1999 roku. Wtedy Tomek dopadł na kresce Jimmy’ego Nilsena.
Mieszka Pan zagranicą, ale żużel pewnie pozostał w Pana sercu. Śledzi Pan na bieżąco rozgrywki?
Oczywiście, że tak. Staram się bywać na zawodach zarówno w Polsce, jak i zagranicą. Turniej Grand Prix w Pradze to już taki rytuał. Mamy swoją kibicowską grupę, z którą od lat jeździmy na różne wydarzenia żużlowe. W tym roku w Pradze także będzie można nas zobaczyć. Będziemy siedzieć oczywiście w okolicach startu.
Uważa Pan, że żużel z tych czasów mocno się różni od tego z chociażby z lat 90.?
Na pewno tak. W dużej mierze także pod kątem dbania o bezpieczeństwo zawodników. Co do marketingu, to mam mieszane uczucia z Discovery. Myślę, że błędem jest też niekorzystanie z doświadczenia Canal+. Komentatorzy tamtej stacji zdecydowanie bardziej mi opowiadają.
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia podczas wędrówki.
Dziękuję, zachęcam do naszej akcji i pozdrawiam wszystkich fanów czarnego sportu. Przy okazji chciałby podziękować wszystkim, którzy zaangażowali się w akcję. Firmie Import Trading GmbH, Klubowi Żużlowemu Polonia Bydgoszcz, Waszemu portalowi, a także firmom: Connection Wolhusen, Restaurant Trattoria Walensee, Seppl Stoba Schruns Apartamenty i Restauracja, Sever Opole Odzież Robocza, Ceramika Witon i Internowa-Tax Opole Zwrot Podatku z zagranicy. Osobne podziękowania należą się Pani Malwinie Sypniewskiej, bliskiej osobie Tomka Golloba, która jest założycielką i administratorką zrzutki dla Tomka.
Żużel. Fajfer nie myślał o zmianie klubu. Spędzi tam piąty sezon
Żużel. Wielki dzień bydgoskiego talentu. Stanął u boku Zmarzlika
Żużel. Dlaczego Woryna nie dostał powołania? Dobrucki tłumaczy
Żużel. Mecze Stali dla bogaczy, na Spartę w promocyjnej cenie! (RANKING KARNETÓW)
Żużel. Widziane zza Odry. O wejściu podatku żużlowego i nabranych (FELIETON)
Żużel. Nietypowy podarunek! Gorzowski szpadel na licytacji!