Innpro ROW Rybnik po czterech sezonach przerwy wrócił do najwyższej klasy rozgrywkowej. Zadanie na rynku transferowym było ponownie dla „Rekinów” bardzo trudne, jednak udało się zakontraktować nazwiska, które mogą zapewnić utrzymanie w PGE Ekstralidze.
Tegoroczna giełda transferowa nie była tak obfita w zawodników na wysokim poziomie jak przed rokiem. Mimo tego, nie brakowało ciekawych nazwisk w postaci chociażby Szymon Woźniaka, czy Andrzeja Lebiediewa. Obaj ci zawodnicy trafili ostatecznie do innych drużyn. Na papierze kadra ROW-u nie robi wielkiego wrażenia, jednak zakontraktowane nazwiska mogą zapewnić sukces na koniec sezonu.
– Jeśli chodzi o zespoły, które wchodzą do Ekstraligi, to one zawsze mają kłopot, aby skompletować w pełni satysfakcjonujący skład. Zawsze trzeba ratować się zawodnikami, których da się pozyskać, bo rzecz jasna, że tych z ważnymi kontraktami się nie da. Trzeba trafić w dobre okienko i mieć dobrą kartę przetargową, żeby ich namówić do startów. Jedną z metod może być wzięcie kogokolwiek kto mógłby potencjalnie wzmocnić rywala jeśli finanse na to pozwalają. Przykładem są Wilki Krosno, które wygrały rywalizację z Zieloną Górą, weszły do PGE Ekstraligi i stanęły na głowie, by zbudować jak najlepszy skład. Niewiele im zabrakło do utrzymania. Może chodziło o doświadczenie lub pomysł na jazdę w najlepszej lidze. Natomiast jeśli chodzi o Rybnik, to nie jest ich pierwsze zetknięcie z najwyższą klasą rozgrywkową – stwierdził Ryszard Dołomisiewicz
Żużel. Woźniak: Awans jako kapitan? Brzmi świetnie. Za Stal trzymam kciuki (WYWIAD)
Żużel. Co z transferem Ratajczaka do Falubazu? Jest głos nowego prezesa!
Mało kto przed finałem Metalkas 2. Ekstraligi wierzył w końcowy sukces ROW-u. Pokora przyniosła jednak to o co walczono i Rybnik znów zawita w najwyższej klasie rozgrywkowej. W 2020 roku, gdy po raz ostatni „Rekiny” ścigały się w PGE Ekstralidze, postawiono na szeroką kadrę, a ponadto jako „gość” występował Adrian Miedziński. Mimo pojedynczych przebłysków niektórych zawodników ROW z hukiem spadł z ligi, wygrywając w całym sezonie zaledwie jeden mecz. Teraz postawiono ponownie na wariant z rezerwowym. W seniorskiej kadrze możemy dostrzec aż sześć nazwisk, przez co któryś z zawodników będzie musiał znaleźć się poza składem meczowym.
– Po całej masie sukcesów w latach ’50, ’60 czy ’70 przyszedł nienajlepszy czas, ale ten zespół miał przebłyski. Były zadatki na bycie solidnym ligowcem, jednak nie zawsze udało się utrzymać w PGE Ekstralidze. Zawsze było to cięższe wyzwanie niż awans. Przyszła kolejna szansa, było to duże zaskoczenie, że ROW wrócił do Ekstraligi. Zapracowali sobie na to i być może staną na wysokości zadania, utrzymując się w lidze tym składem, który udało się zbudować. To nie jest wykluczone, a kwestie personalne nie są aż tak istotne. Żużel jest kontuzjogennym sportem i może się okazać, że w trakcie sezonu nie będą mieli kim jechać, także jeden zawodnik więcej w kadrze to nie jest dużo. Ważną kwestią jest to, aby każdy się rozjeździł, by ten rezerwowy był gotowy do jazdy i to jest najlepsze rozwiązanie – mówi nam wychowanek Polonii Bydgoszcz
Żużel. Wielki dzień bydgoskiego talentu. Stanął u boku Zmarzlika
Dołomisiewicz przytoczył dwie sytuacje z przeszłości. Opowiedział o Jakubie Jamrogu i Norbercie Kościuchu, którzy poprzez sezon spędzony w roli „kevlaru” utracili swoją wysoką formę. Uważa jednak, że Piotr Żyto wyciśnie z tego zespołu maxa, a klub powinien zadbać o to, żeby każdy z zawodników mógł rozjeżdżać się w lidze.
– Taki problem był kiedyś z Jakubem Jamrogiem. Podpisał kontrakt w Lublinie i mało miał okazji do startów, co odbiło się na jego formie. Drugim przykładem jest Norbert Kościuch, który trafił do Torunia z nadzieją na starty, jednak okazał się, że robił za kevlar. Po tym sezonie nie był w stanie wrócić do odpowiedniego poziomu, a przed tym transferem był bardzo skutecznym zawodnikiem. Po nieszczęśliwej przygodzie w Toruniu jego poziom sportowy zaczął pikować w dół. Wracając do Rybnika, to warto wspomnieć o Piotrze Żyto. On doskonale wie, że zawodnik, który będzie sezon trzymany siłą na ławce, nie zrobi wiele jako rezerwowy, gdy przyjdzie mu jechać. Nawet jeśli otrzymałby jakieś środki, aby utrzymać stabilną formę. W jaki sposób zostaną rozwiązane kwestie dodatkowego zawodnika, to dowiemy się na starcie sezonu. Jeśli chodzi o dobór zawodników to tak naprawdę dopiero dyspozycja na torze wykrystalizuje meczowy skład – zakończył ekspert
Żużel. Dlaczego celebryci nie trawią żużla?
Żużel. Protasiewicz zdradza, że chciał Woffindena! Falubaz oferował wyjątkowe warunki
Żużel. Sparta złowiła wschodzącą gwiazdę! Mówi o swoim idolu i marzeniach! (WYWIAD)
Żużel. Chomski pomoże też Stali? Był na treningu!
Żużel. Włókniarz pokazał nowy kevlar! Tak pojadą w sezonie 2025
Żużel. Są nowe kevlary Falubazu! Duża zmiana! (WIDEO)