Żużel. Przyczepna Ścieżka Robina: Zwycięstwo Włókniarza nie świadczy o przełamaniu

Robert Sawina
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zwycięstwo Eltrox Włókniarza Częstochowa w Toruniu może napawać optymizmem, ale z pewnością nie należy traktować tego jako przełamanie bądź odrodzenie. Częstochowianie wciąż mają braki, które trzeba uzupełnić aby móc liczyć się w walce o najwyższe cele. Jesteśmy niemalże na półmetku fazy zasadniczej, powoli można zacząć więc snuć przypuszczenia co do obsadzania poszczególnych „stanowisk” w tabeli PGE Ekstraligi oraz eWinner 1. Ligi.

 

Szósta kolejka PGE Ekstraligi za nami, choć mało który zespół faktycznie odjechał wszystkie zaplanowane spotkania. Powoli można jednak wysnuwać pewne wnioski, a może na ten moment nazwijmy to przemyśleniami. Kandydata do spadku nie wskażemy, w dolnej partii klasyfikacji generalnej zrobił się niemały kociołek. Jeżeli chodzi o „górę” na dzień dzisiejszy mamy trzech murowanych kandydatów do walki o medale. Wskazałbym Moje Bermudy Stal Gorzów, Betard Spartę Wrocław oraz Fogo Unię Leszno. Czwartym do brydża Motor Lublin, choć ta obsada może ulec jeszcze zmianie. Gdzie w tym wszystkim Eltrox Włókniarz Częstochowa?

Częstochowianie od początku sezonu borykają się z pewnymi problemami. Mianowicie, ci, którzy mieli zdobywać dużą liczbę punktów zawodzą. Mam na myśli szczególnie dwa nazwiska. Fredrik Lindgren wciąż nie odnalazł właściwej prędkości i trudno nazwać go liderem formacji seniorskiej. Jeden kosmiczny mecz oraz cztery przeciętne. Z pewnością klub, kibice, jak i sam zawodnik oczekują więcej. O Kacprze Worynie pisano już wiele. Zarząd Włókniarza, ściągając tego zawodnika nie chciał osłabić formacji seniorskiej. Kacper Woryna miał punktować na solidnym poziomie. Tymczasem, aby ratować wynik, musi być zastępowany przez juniora. Nie widać u Kacpra prędkości, którą imponował jeszcze niedawno. Liderem zespołu nieoczekiwanie stał się junior, Jakub Miśkowiak, choć dla mnie nie jest to absolutnie żadnym zaskoczeniem. Jakub rozwija się we właściwym kierunku już od kilku sezonów, ma wokół siebie grono znających się na rzeczy ludzi. Przez kilka sezonów nabrał doświadczenia oraz obycia na torach żużlowych, a w konsekwencji jego forma wystrzeliła w górę. Coś drgnęło, ponieważ częstochowianie zwyciężyli na MotoArenie. Ja nie traktowałbym jednak tego zwycięstwa w kategoriach przełamania, uporania się z wszystkimi problemami. Pod Jasną Górą mają nad czym pracować.

Zejdźmy o szczebel niżej, do eWinner 1. Ligi. Na tle wszystkich zespołów w negatywnym świetle wyróżnia się jeden – Unia Tarnów. Drużyna prezesa Łukasza Sadego pechowo rozpoczęła zmagania. Kontuzja lidera na inaugurację sprawiła, że mecz „do wygrania” okazał się blamażem. Myślę, że z Nielsem Kristianem Iversenem domowe spotkanie z Wybrzeżem Gdańsk mogłoby być na styku, być może nawet z szalą zwycięstwa po stronie tarnowskiej. W ostatnich dniach tarnowianie stracili kolejnego po Iversenie lidera. To nie jest jednak jedyna przyczyna szeregu porażek drużyny. W Tarnowie nie współgra ze sobą kilka czynników, a tabela nieubłaganie odskakuje. Być może powrót liderów sprawi, że będzie lepiej, ale czy nie za późno? Poza tym dwóch zawodników nie wyciągnie całej drużyny z dołka. Potrzebne jest wsparcie pozostałych, którego ewidentnie brakuje, co jest podparte słabymi wynikami.

Osobiście jestem pod wrażeniem Cellfast Wilków Krosno. W tej drużynie jest energia, są pozytywne emocje, jest i wynik. Po blamażu w Rybniku na inaugurację natychmiast wyciągnięto odpowiednie wnioski. Przemyślana strategia wzmocnień sprawiła, że w tej chwili krośnianie są liderem całych rozgrywek…”Od zera do bohatera”. Naprawdę nie będę zdziwiony jeżeli za kilka miesięcy okaże się, że śladem Motoru Lublin przed kilkoma laty, Wilki Krosno zaliczą szybki przeskok do najwyższej klasy rozgrywkowej. Droga do sukcesu bywa jednak kręta i długa, a sezon żużlowy jest nieprzewidywalny. Wilki Krosno znajdują się jednak na właściwej ścieżce i jeśli tylko utrzymają ten kierunek, mogą okazać się czarnym koniem tegorocznych zmagań.

ROBERT SAWINA