Żużel. Ricky Kling zawiedziony postawą Vetlandy. “Jeśli jesteś Szwedem, na pieniądze musisz czekać w kolejce”

https://sverigesradio.se/ Foto: Mikael Fritzon/TT
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Ricky Kling to postać dobrze znana polskim kibicom. Szwed niegdyś reprezentował barwy klubów z Zielonej Góry czy Opola. W przeszłości zdobywał także punkty dla Vetlanda Speedway, jednak niedawno klub ogłosił upadłość i Szwed nie kryje z tego powodu rozgoryczenia.

 

– Nie wtajemniczono mnie w żadne szczegóły, ale jestem zniesmaczony tym, co się stało. Wiele lat nieudolnego zarządzania tak utytułowanym klubem sprawiło, że nie było innego wyjścia z tej sytuacji. To wielka strata zarówno dla tego miasta, które żyje żużlem, jak i dla samego sportu – przyznał w rozmowie z naszym portalem Ricky Kling.

34-latek ma nadzieje, że cała ta sytuacja wyjdzie klubowi na dobre. – Wierzę, że pojawią się nowi ludzie z konkretnymi ideami i drużyna znów będzie liczyć się w walce o mistrzostwo. Mieszkańcy Vetlandy są bardzo zawiedzeni, wszak żużel zawsze był jedną z głównych dyscyplin w tym mieście. Mam nadzieję, że klub stanie na nogi, jednak wymagać to będzie lepszej komunikacji ze sponsorami oraz kibicami – oznajmił Szwed.

Niedawno Peter Ljung w swoich mediach społecznościowych zamieścił wpis, w którym odniósł się m.in do priorytetów w kwestii płacenia zawodnikom przez klub z Vetlandy. Jego zdaniem, szwedzcy żużlowcy są na samym końcu listy płac. Zapytaliśmy Rickiego, jak w jego ocenie wygląda kwestia finansów w szwedzkich klubach.

– Parę lat w środowisku żużlowym mnie ominęło, więc do końca nie wiem, jak to teraz wygląda. Jeśli chodzi natomiast o sprawę Petera, to jest on zawodnikiem “tutejszym”, a tacy paradoksalnie zazwyczaj czekają na pieniądze najdłużej. Takie czasy – wyjasnił Szwed. – Nie znam dokładnych liczb, lecz gołym okiem widać spadek liczby kibiców na trybunach. Wiążę się to rzecz jasna z brakiem topowych żużlowców w naszej lidze, a to z kolei prowadzi do wniosku, że w klubach jest mniej pieniędzy. Mam nadzieję jednak, że to sprawi, iż zespoły staną się bardziej wypłacalne i stabilne finansowo, czego brakowało w ostatnich latach. Myślę, że nikt nie chciałby powtórki tego, co stało się z Vetlandą – dodał były zawodnik Vetlandy Speedway.

Na koniec zapytaliśmy Rickiego o jego plany związane z żużlem. – Jeśli chodzi o ściganie, to powiedziałem “pas”. Ostatni pełny rok, który przejeździłem, to rok 2017. W poprzednich latach ścigałem się głównie dla zabawy. Tak naprawdę z poważnym żużlem skończyłem już bardzo dawno temu, ale od czasu do czasu lubię wsiąść na motocykl i dobrze się bawić – zakończył Szwed.