Tai Woffinden i Sam Masters. FOT. JĘDRZEJ ZAWIERUCHA.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sam Masters potwierdza rezygnację ze styczniowych mistrzostw Australii. Lider Oxford Cheetahs nie widzi sensu w walce o mistrzostwo, która zazwyczaj kończyła się fiaskiem. Ma on zamiar spędzić czas z rodziną oraz pojechać w kilku towarzyskich turniejach. Żużlowiec nie stawia sobie już celów i ma zamiar czerpać przyjemność z jazdy na motocyklu.

 

Oxford Cheetahs i Leicester Lions staną przed szansą na zdobycie trofeów. Sam Masters jest kluczową postacią obu zespołów, będąc szczególnym bohaterem w meczach o wysoką stawkę. To jego jazda z Maxem Fricke pozwoliła Lions na stworzenie historii i awans do finału SGB Premiership. „Smiler” zaraża wszystkich swoim pozytywnym myśleniem oraz prostym podejściem do żużla. Jak to opowiada żużlowiec dla Speedway Stara, nie próbuje udawać tego, kim nie jest. – Nie próbuję nikogo udawać, po prostu taki jestem. Niezależnie czy lubię bądź nie lubię toru, staram się wyciągnąć z tego jak najwięcej radości – opowiada zawodnik Ultrapur Startu Gniezno. – Zacząłem się ścigać ponieważ lubiłem to jako dziecko. Kiedyś ktoś mi powiedział, że zawsze powinienem czerpać z tego przyjemność. Jeżeli przestaniesz, lepiej się nie męczyć. Wziąłem to sobie do serca. Zawsze sobie mówię, że mam szczęście mając taką pracę.

OGLĄDAJ MASTERSA I JEGO ZESPÓŁ W BRITISH SPEEDWAY NETWORK

Sam ma swoje lata oraz bagaż doświadczeń, nabyty przez możliwość startu na arenie międzynarodowej. Nie może powiedzieć, ze nie zaznał smaku startowania w rundzie Speedway Grand Prix, ale z biegiem czasu brakowało tego czegoś, co pozwoliłoby mu nawet na sprawienie niespodzianki w elitarnym cyklu. – Każdy chce więcej. Jeżeli nadal będę mógł wyjeżdżać i cieszyć się żużlem, będę szczęśliwy. Oczywiście, że chcesz dojechać do Speeday Grand Prix. Jednak nie stawiam sobie takich celów – zdradza.

Żużlowiec porusza również kluczową kwestię dawania szans. Nie da się ukryć, że Masters musiał zapracować na swoje miejsce. Angaż w Wolves to kwestia dobrej pracy z Edinburgh Monarchs, podobnie jak możliwość startu w różnych turniejach. Masters gdyba, czy jeżeliby miał możliwość startu jako U24 mógłby rozwinąć bardziej skrzydła? – Czasami mam wrażenie, że niektóre rzeczy mnie powstrzymują. Nie miałem szans, które są dawane innym. Nie jestem Darcy Wardem i nie uważam się za wielce utalentowanego żużlowca. Może potrzebowałem szansy tu i tam, aby pójść do przodu. Ta rzecz, którą robią dla U24 w Polsce, ja tego nie maiłem. Może jeśli miałbym okazję, byłbym na innym poziomie. Ludzie mówią do mnie, że muszę uciec z Championship i iść na przód. Ja uważam, że to bzdura.

Żużel. ROW chce pokrzyżować plany Polonii i awansować. „Finał to nowy rozdział” (WYWIAD)

Żużel. Fantastyczny Zmarzlik zbliżył Lwy do mistrzostwa! Fantastyczne zawody w Malilli

Dla Australijczyków szansa na przepustkę do Speedway Grand Prix to walka w mistrzostwach Oceanii bądź Australii. Skoro 33-latek z Newcastle nie widzi sensu w walce o przepustkę, postanowił on zrobić sobie przerwę. Jako przykład podał tegorocznego zwycięzcę – Rohana Tunagte’a oraz jego brak powołania na Speedway of Nations. – Spójrz na Rohana Tungate’a. Wygrał mistrzostwa w tym roku, mając trudnych przeciwników. Nie dostał się nawet do kadry w Speedway of Nations. Uważam, że to niesprawiedliwe, więc jaki jest cel startowania? Przez ostatnie lata próbowałem wygrać mistrzostwa. Wysyłałem najlepsze motocykle do Australii, ale zawsze miałem problem z nimi. Jedziesz tam i są inne zasady. Nieco mnie to irytuje. Tam jest bardzo gorąco i nie lubię ścigać się na tamtych torach – kończy.

REKLAMA, +18