Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Format Speedway of Nations został tak pomyślany, aby utrudnić polskim zawodnikom zdobycie złota, i tutaj należy przyznać, że władze FIM odniosły niekwestionowany sukces. Od momentu wprowadzenia SoN w miejsce Drużynowego Pucharu Świata Polska ani razu nie zdobyła złotego medalu, mimo że polska liga jest najmocniejszą ligą na świecie i mimo że Polacy należą do ścisłej światowej czołówki.

 

Bierność polskich działaczy

W kontekście wprowadzenia SoN zamiast Drużynowego Pucharu Świata wyraźnie widać, że Polski Związek Motorowy posiada zerową siłę przebicia. Nasi oficjele nie mają nic do powiedzenia w FIM, nie potrafią przeforsować korzystnych dla polskiego żużla rozwiązań, a mieli do tego okazję chociażby w zeszłym roku. Wtedy BSI desperacko poszukiwało lokalizacji, w których można by zorganizować turnieje Grand Prix. Dla PZM była to znakomita sposobność do negocjacji: dobrze, przygotujemy tyle a tyle zawodów SGP w Polsce, ale w zamian chcemy tego i tego. A nasze władze, zachwycone wizją turniejów z cyklu indywidualnych mistrzostw świata prawie tylko w Polsce, nie zażądały niczego. BSI osiągnęło to, czego pragnęło, nic nie tracąc. Brawo, po prostu brawo. Jeśli dajemy się w taki sposób wykorzystywać, to trudno oczekiwać, że cokolwiek zyskamy, nie stawiając żadnych warunków i skacząc z radości, że wielmożne władze FIM łaskawie coś zaproponowały Polsce. Bez naszego zaangażowania w 2020 r. cykl Speedway Grand Prix w ogóle by się nie odbył, a nasz związek, zamiast to wykorzystać, nie zrobił nic. Powtórzę: Polska posiada najlepszą ligę na świecie i najlepszych żużlowców. Jak się to ma do naszego znaczenia i respektu dla nas pośród przedstawicieli FIM? Czy nasze propozycje są w ogóle brane pod uwagę? Ilu jest przedstawicieli polskiego żużla we światowych organizacjach sportu żużlowego i sportów motorowych? Dlaczego polscy oficjele nie potrafią wykorzystać mnóstwa atutów, które posiadają? Jeśli nie zaczniemy stawiać swoich warunków, nikt nie będzie nas szanował i dalej będziemy traktowani tylko jako przydatni pomocnicy, do których można się udać w podbramkowych sytuacjach, zamydlić oczy, naobiecywać gruszek na wierzbie (albo i nie, bo olśnieni wizytą reprezentanta FIM Polacy i tak zrobią wszystko, o co tylko poprosi) i dostać, czego się chce, niczego nie dając w zamian. Mamy wszystko, aby stać się liczącym się graczem. Dlaczego nie potrafimy/nie chcemy tego zrobić? Dlaczego działacze nie mogą zrozumieć, że szanowany jest ten, który wymaga dla siebie szacunku i potrafi go wyegzekwować? Zgadzaniem się na wszystko nie uzyskamy tego szacunku.

Czas na zmiany w regulaminie?

Regulamin Speedway of Nations jest, przynajmniej dla mnie, kuriozalny. Zawodnicy ścigają się przez dwa dni, a ostatecznie liczy się tylko jeden bieg, finałowy. I mamy teraz przypadek, gdy zwycięzca, Wielka Brytania, ma mniej punktów niż druga Polska i trzecia Dania. Ciekawa rzecz, zwłaszcza w kontekście wprowadzenia do Speedway Grand Prix nowego systemu punktowego właśnie dlatego, żeby uniknąć sytuacji, w której zwycięzca rundy zdobywa mniej punktów od zdobywcy drugiego czy trzeciego miejsca. Może i w rywalizacji parowej przydałaby się taka modyfikacja? Koniec małej dygresji. Istotne jest to, że ponownie Polacy byli najlepsi przez dwa dni zawodów, i znowu w najważniejszym biegu przegrali. Szczerze mówiąc, to już się zaczyna robić nudne. Rozumiem, że system premiuje jazdę parą, ale gdy upadł Maciej Janowski, Brytyjczykom wystarczyło tylko spokojnie dojechać do mety. Nieistotne było już zwycięstwo Bartka Zmarzlika.

Srebro to porażka

Istotne natomiast, dlaczego w ogóle doszło do upadku Janowskiego? W drugim dniu zawodów od początku Maciej jechał po szerokiej, tam szukał prędkości i jadąc szeroko, wyprzedzał rywali, Bartek natomiast jechał przy krawężniku i wypuszczał się najdalej do środka toru, zostawiając miejsce pod bandą dla Maćka. Gdy oglądałam transmisję, oczywiste było dla mnie, że taką właśnie taktykę zawodnicy ustalili między sobą. Nie pojmuję wobec tego, dlaczego w finale Zmarzlik, jadąc przy krawężniku, nagle zdecydował się od niego odjechać aż do bandy, gdzie już znajdował się napędzający się Janowski! Bartek musiał wiedzieć, że po szerokiej będzie jechał Maciek. Dlaczego więc zablokował mu drogę? Według mnie to ewidentny błąd Zmarzlika. Rozśmieszyła mnie wypowiedź bodajże jednego z komentatorów Canal+, że Janowski był za szybki. Chyba ściganie się na żużlu właśnie na tym polega, że należy być szybkim? Problem w tym, że po ujrzeniu Bartka przed sobą Maciek nie miał gdzie jechać! Próbował coś jeszcze zrobić, ale wydaje mi się, że był zbyt zaskoczony nagłym pojawieniem się przed nim partnera z pary. Oczywiście, w wywiadzie Janowski wziął winę na siebie, powiedział, że go wciągnęło i już nie zdążył opanować motocykla. Dyplomatycznie jak zawsze. Jednak nawet komentatorzy, panowie Noskowicz i Dankiewicz, przyznali, że Zmarzlik powinien wiedzieć, gdzie znajduje się Janowski i że (tu już moja refleksja) niestety, Maciek wywrócił się po błędzie Bartka. Tak samo mówił ekspert studia, Dawid Stachyra. Prowadzący studio Marcin Majewski poczynił jedno z niesłychanie rzadkich celnych spostrzeżeń, mówiąc, że nasi zawodnicy przeszkodzili sobie. Jako kibicowi szalenie przykro oglądało mi się ten ostatni bieg. Inna sprawa, gdy przegrywa się po zaciętej walce, wtedy ma się poczucie, że zrobiło się wszystko, co mogło, rywal po prostu był lepszy. Ale przegrać po jakimś głupim błędzie, niefortunnym nieporozumieniu, gdy się prowadziło przez cały czas, to po prostu cholernie boli. Boli, bo się przegrywa złoto, a nie wygrywa srebro. I jeżeli ja, jako kibic, oczywiście doceniając wielką klasę sportową naszych reprezentantów, jestem wściekła i rozczarowana, i jest mi przykro, to mogę sobie tylko wyobrazić, jak bardzo wściekli są Bartek i Maciek (co zresztą było widać w trakcie wywiadu, smutek, rezygnacja i złość, zero radości ze srebra, co jest w pełni zrozumiałe w takich okolicznościach). Jednak uważam, że w tym przypadku większą winę ponosi Bartosz. Wiem, że jest to szalenie niepopularna opinia, bo przecież  wszyscy się nim zachwycają, jaki jest wspaniały i jak świetnie jeździ, no i w końcu indywidualny (słowo klucz) mistrz świata, a skrytykowanie go to oburzająca bezczelność. Nie przeczę, że Zmarzlik jest znakomitym żużlowcem, co zresztą wielokrotnie udowodnił, ale niestety równie często pokazał, że jazda parą i współpraca z kolegą z drużyny nie zawsze mu wychodzi, delikatnie mówiąc. Bartek przeważnie jedzie dla siebie, chce zawsze być pierwszy, dlatego byłam zdumiona, widząc, że w trakcie zawodów w Manchesterze, podczas biegu, ogląda się i kontroluje, gdzie jest Maciek. Pomyślałam nawet: ,,Wow, jadą parą! Niesamowite.”. Wielka szkoda, że w kluczowym momencie tej inteligentnej, drużynowej jazdy zabrakło. Nie wierzę w żaden pech i klątwę SoN, to po prostu (według mnie) błąd Bartka Zmarzlika i spowodowany nim upadek Maćka Janowskiego. Tylko tyle i aż tyle.

Słuszna decyzja trenera

Na pewno odezwą się głosy twierdzące, że może lepiej byłoby, gdyby Rafał Dobrucki zdecydował się postawić na Dominika Kuberę. Uważam, że takie gdybanie jest teraz bez sensu. Nie wiemy, jak Dominik poradziłby sobie na manchesterskim torze i już się nie dowiemy. Trener wybrał Bartka, Maćka i Kubę i myślę, że był to najlepszy możliwy wybór. Sam Dobrucki w wywiadzie podkreślił, że jest dumny z naszych żużlowców, ich teamów i sukcesu, jakim jest ten medal. Powiedział tak, chcąc pewnie zapobiec fali hejtu, która może się wkrótce wylać na chłopaków. Cóż, prawdziwi kibice są zawsze z reprezentacją. A ,,haters gonna hate” tak czy siak, więc nie warto się nimi przejmować.

Antypromocja żużla

Aha, jeszcze słowo o realizacji telewizyjnej. Dlaczego w drugim dniu Speedway of Nations po każdym wyścigu z udziałem Philipa Hellströma-Bängsa nie pokazywano grafiki z wynikiem biegu? Czyżby realizatorzy postanowili nie upokarzać młodego zawodnika prezentowaniem jego kolejnych porażek? Myślę, że Szwed nie potrzebował tej litości, pojechał naprawdę znakomicie jak na swój wiek i doświadczenie. Uważam także, że sama oprawa zawodów nie odpowiadała ich randze, dekoracja również była raczej skromna. A już kierownik startu bez słuchawek i kontaktu z sędzią, spoglądający w górę, co też ten sędzia ma nagle mu do powiedzenia, to już jakaś parodia. To ma być reklama speedwaya? W Polsce byłoby to nie do pomyślenia. I dlaczego Maciej Noskowicz poszedł w ślady Tomasza Dryły? Dryła podczas Grand Prix w Toruniu krzyczał coś o Zmarzliku broniącym się jak Westerplatte przed atakami Woffindena, co było dla mnie w najwyższym stopniu niesmaczne i oburzające – przecież na Westerplatte Polacy walczyli za ojczyznę, a tu tylko żużlowiec walczy o zwycięstwo w biegu! Natomiast Noskowicz mówił o lotnikach walczących o Anglię w kontekście biegów naszej reprezentacyjnej pary. To też była przesada, bo jest powszechnie wiadome, że nasze dywizjony broniły Wysp Brytyjskich przed atakiem hitlerowców – jak dla mnie nie ma porównania do ważnych, owszem, ale tylko zawodów sportowych… Pomijam już liczne kwieciste metafory, potoczne wtręty i cytaty, którymi pan Maciej sypie jak z rękawa. I może niech ktoś zwróci mu też uwagę, że nazywanie rywali Angolami nie jest godnym pochwały zachowaniem. Tym bardziej, że ci ,,Angole”, osłabieni brakiem trzykrotnego mistrza świata, zdołali wygrać z najmocniejszymi polskimi zawodnikami. Gratulacje dla Lamberta, Bewleya i Brennana, którzy byli chyba jedynymi szczęśliwymi medalistami na podium (bo dwie pozostałe drużyny miały znacznie większe aspiracje…). Gratulacje także dla Taia Woffindena, który jechał w pierwszym dniu finału – jestem ciekawa, czy również otrzymał medal?

PS Po szybkim przejrzeniu komentarzy na Instagramie widzę, że generalnie kibice podzielają moją opinię: po co w finale Bartek się pchał pod ten płot? Niektórzy twierdzą, że obaj nasi reprezentanci zawinili. Ja jednak myślę, tak jak wspomniałam, że Maciek był zaskoczony nagłym pojawieniem się Bartka pod bandą. Przez dwa dni nasi żużlowcy jechali parą, ale, niestety, w najważniejszym biegu tak nie pojechali i to wystarczyło do zwycięstwa Brytyjczykom, którzy, niczego im nie ujmując, mieli wiele szczęścia. Nam nie wyszedł tylko jeden bieg, szkoda, że ten kluczowy. Cóż, miejmy nadzieję, że nasi reprezentanci wyciągną wnioski i za rok w Esbjergu ponownie powalczą o złoto. Na razie gratuluję chłopakom srebra. Kolejny medal to też jest sukces i na pewno za jakiś czas oni też go docenią. Bartek, Maciek, Kuba – dziękuję za emocje, za piękną jazdę i za godne reprezentowanie Polski. A w Danii już kiedyś nasi żużlowcy zdobyli Drużynowy Puchar Świata. Historia lubi się powtarzać?    

©  All rights reserved. Wszystkie prawa zastrzeżone.

One Thought on Żużel. A miało być tak pięknie, czyli parę refleksji po finale Speedway of Nations w Manchesterze
    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    21 Oct 2021
     11:40am

    Pani Katarzyno chętnie bym walnął sążnisty artykuł a może i nawet bardziej byłby to felieton w temacie który pani poruszyła. Poruszyła to może źle nazwane, gdyż chyba wszystkie portale sportowe grzmią o tych zawodach Speedway of Nations 2021, gdzie nasi ponieśli kolejną porażkę. Tak tak, nie wstydźmy się tego słowa PORAŻKA w stosunku do Srebrnego Medalu nieoficjalnych Mistrzostw Świata Drużyn? Właściwie chyba MŚ par z zabezpieczeniem juniorskim.

    „Bierność polskich działaczy” – to zostawię sobie na koniec.

    „Czas na zmiany w regulaminie?” – Absolutnie nie, niech zostanie taka formuła z punktacją 4320, jednym biegiem barażowym i jednym biegiem finałowym. Nie należy tego zmieniać a zostawić. Pomyślmy, gdy w przyszłych latach, dzięki loteryjności tego turnieju na podium staną Niemcy, Francuzi, Włosi lub Czesi będzie to ogromna promocja żużla!
    Nie odbierajmy im szans a wręcz dajmy im możliwość wygranej w prestiżowym turnieju.

    „Srebro to porażka” – Oj porażka, ale to taka porażka jak przegrana, albo wygrana w rzucie kostką. Też uważam, że niepotrzebnie Bartek wynosił się pod bandę ( https://po-bandzie.com.pl/zuzel-koszmar-w-finale-wielka-brytania-wygrywa-son-2021-polska-ze-srebrnymi-medalami/#comment-18221 ) jednak może to nie do końca tak. Odpowiedzialnym za to jest tylko pan … Rafał Dobrucki, trener. To on powinien uczulić zawodników na zagadnienie taktyczne w tym biegu, to trener powinien ustawić ten bieg i zmusić Bartka by nie wysuwał się ponad połowę toru, nawet kosztem prędkości. Polski team potrzebował 2 i 3 miejsca a nie 1 i 4!! Niestety, ale to pan Dobrucki swoimi złymi decyzjami: Dlaczego w półfinałach nie puścił Janowskiego i Zmarzlika by ich dopasować? Ostatni bieg SoN pokazał brak koordynacji pomiędzy zawodnikami i trener powinien ponieść ODPOWIEDZIALNOŚĆ.

    „Antypromocja żużla” – „Bierność polskich działaczy”. To się łączy w całość. To panowie SSS (Szymański, Sikora i
    Stępniewski) powinni trząść FIM i nawet niech pan Castagna będzie szefem działu żużlowego, ale to Polacy powinni stawiać warunki. Powinni wywalczyć i nacisnąć na władze FIM o coroczne, lub co dwa lata Drużynow Mistrzostwa Świata, niezależne od SoN. Speedway of Nations niech pozostanie jako „nagroda pocieszenia” dla ubogich krewnych. To FIM powinien prosić Polskie ośrodki żużlowe o organizowanie SGP i im jeszcze za to płacić.

    Konkluzja: Drodzy „Chłopacy” – Bartosz, Maciej, Jakub. Walczyliście pięknie i moralne zwycięstwo jest wasze, ale na piersiach zawisły Srebrne Medale. Jednak wiedzcie, że cała Polska była za wami i wie, że zabrakło tylko trochę szczęścia, ale nie umiejętności, gdyż w tym nie ma od was lepszych.

    P.s A propos wstępu. Napisałbym felieton na P-b, ale nie napiszę. Wole tłuc posty na innych portalach sportowych, gdyż ktoś tam odpisze, zgodzi się, nie zgodzi, spamuje, hejtuje, pochwali – ale czasem ktoś zauważy. Tu? Nikt … smutne.

Skomentuj

One Thought on Żużel. A miało być tak pięknie, czyli parę refleksji po finale Speedway of Nations w Manchesterze
    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    21 Oct 2021
     11:40am

    Pani Katarzyno chętnie bym walnął sążnisty artykuł a może i nawet bardziej byłby to felieton w temacie który pani poruszyła. Poruszyła to może źle nazwane, gdyż chyba wszystkie portale sportowe grzmią o tych zawodach Speedway of Nations 2021, gdzie nasi ponieśli kolejną porażkę. Tak tak, nie wstydźmy się tego słowa PORAŻKA w stosunku do Srebrnego Medalu nieoficjalnych Mistrzostw Świata Drużyn? Właściwie chyba MŚ par z zabezpieczeniem juniorskim.

    „Bierność polskich działaczy” – to zostawię sobie na koniec.

    „Czas na zmiany w regulaminie?” – Absolutnie nie, niech zostanie taka formuła z punktacją 4320, jednym biegiem barażowym i jednym biegiem finałowym. Nie należy tego zmieniać a zostawić. Pomyślmy, gdy w przyszłych latach, dzięki loteryjności tego turnieju na podium staną Niemcy, Francuzi, Włosi lub Czesi będzie to ogromna promocja żużla!
    Nie odbierajmy im szans a wręcz dajmy im możliwość wygranej w prestiżowym turnieju.

    „Srebro to porażka” – Oj porażka, ale to taka porażka jak przegrana, albo wygrana w rzucie kostką. Też uważam, że niepotrzebnie Bartek wynosił się pod bandę ( https://po-bandzie.com.pl/zuzel-koszmar-w-finale-wielka-brytania-wygrywa-son-2021-polska-ze-srebrnymi-medalami/#comment-18221 ) jednak może to nie do końca tak. Odpowiedzialnym za to jest tylko pan … Rafał Dobrucki, trener. To on powinien uczulić zawodników na zagadnienie taktyczne w tym biegu, to trener powinien ustawić ten bieg i zmusić Bartka by nie wysuwał się ponad połowę toru, nawet kosztem prędkości. Polski team potrzebował 2 i 3 miejsca a nie 1 i 4!! Niestety, ale to pan Dobrucki swoimi złymi decyzjami: Dlaczego w półfinałach nie puścił Janowskiego i Zmarzlika by ich dopasować? Ostatni bieg SoN pokazał brak koordynacji pomiędzy zawodnikami i trener powinien ponieść ODPOWIEDZIALNOŚĆ.

    „Antypromocja żużla” – „Bierność polskich działaczy”. To się łączy w całość. To panowie SSS (Szymański, Sikora i
    Stępniewski) powinni trząść FIM i nawet niech pan Castagna będzie szefem działu żużlowego, ale to Polacy powinni stawiać warunki. Powinni wywalczyć i nacisnąć na władze FIM o coroczne, lub co dwa lata Drużynow Mistrzostwa Świata, niezależne od SoN. Speedway of Nations niech pozostanie jako „nagroda pocieszenia” dla ubogich krewnych. To FIM powinien prosić Polskie ośrodki żużlowe o organizowanie SGP i im jeszcze za to płacić.

    Konkluzja: Drodzy „Chłopacy” – Bartosz, Maciej, Jakub. Walczyliście pięknie i moralne zwycięstwo jest wasze, ale na piersiach zawisły Srebrne Medale. Jednak wiedzcie, że cała Polska była za wami i wie, że zabrakło tylko trochę szczęścia, ale nie umiejętności, gdyż w tym nie ma od was lepszych.

    P.s A propos wstępu. Napisałbym felieton na P-b, ale nie napiszę. Wole tłuc posty na innych portalach sportowych, gdyż ktoś tam odpisze, zgodzi się, nie zgodzi, spamuje, hejtuje, pochwali – ale czasem ktoś zauważy. Tu? Nikt … smutne.

Skomentuj