Żużel. Rafał Trojanowski: Nie robiliśmy żadnych nerwowych ruchów. Wiktor chętnie wystąpi w Grand Prix (WYWIAD)

Wiktor Lampart i jego menedżer Rafał Trojanowski. Fot. media społecznościowe zawodnika
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W ostatnich tygodniach w świetnej formie znajduje się Wiktor Lampart. Junior Motoru Lublin jest jednym z najskuteczniejszych zawodników swojej drużyny, choć inauguracja sezonu z pewnością tego nie zapowiadała. O jego formie w kontekście najważniejszych imprez tego sezonu oraz istnym maratonie zawodów w najbliższych dniach porozmawialiśmy z Rafałem Trojanowskim, który jest menedżerem młodszego z braci Lampartów.

 

Inauguracja sezonu w Gorzowie dla Wiktora Lamparta wypadła bardzo słabo, ponieważ nie zdobył punktów. Czy spodziewał się Pan, że po tak nieudanym początku rozgrywek Wiktor szybko się odbuduje i będzie w tak dobrej dyspozycji?

Wróżką nie jestem, ale czułem, że był to wypadek przy pracy. Od początku sezonu wszystko wyglądało nieźle, mamy bardzo dobry sprzęt. Wiedziałem, na co stać Wiktora i to była kwestia czasu. Pamiętam, że był to bardzo nerwowy tydzień. Wszyscy się denerwowali tym występem w Gorzowie, ponieważ poprzedni sezon był słaby. Przeżyliśmy to dość mocno, ale nie robiliśmy żadnych nerwowych ruchów. Nie wprowadzaliśmy drastycznych zmian ani nie braliśmy sobie do serca tego, co o nas mówią. Trzeba pamiętać, że w żużlu wszystko dzieje się bardzo szybko. Są takie przypadki, że zawodnik jest świetnie dopasowany, ale spóźni start albo źle rozegra pierwszy łuk i przyjeżdża czwarty. Wtedy zaczynają się schody i mieszanie w sprzęcie. W żużlu trzeba być czujnym i zwracać na wszystko uwagę. Na szczęście poradziliśmy sobie z tym.

Po tym spotkaniu na Wiktora spadła ogromna fala krytyki.

Wiktor nie miał z tym problemu i jest na to przygotowany, ponieważ wybrał sport zawodowy. W dzisiejszych czasach ludzie mają dostęp do internetu i mogą sobie pisać, co im się podoba. Czasem zdarzają się jakieś konkretne i pomocne uwagi, które bierzemy sobie do serca. Jednak w większości przypadków jest to pisanie o niczym. Na portalach internetowych jest mnóstwo osób uznawanych za ekspertów, piszących o rzeczach, których nie weryfikują. Nie dzwonią po opinie ani do klubu, ani trenerów. W dzisiejszych czasach ktoś pisze, żeby po prostu pisać. To jest dla mnie bardzo dziwne, ale też śmieszne.

Przed waszym teamem bardzo intensywny okres, w którym Wiktor odjedzie kilka ważnych imprez. Szczególnie istotne będą eliminacje do zawodów indywidualnych.

Zaczynamy od Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów w Lublinie, później półfinał Indywidualnych Mistrzostw Polski w Krośnie, w czwartek mamy dwa turnieje DMPJ w Rzeszowie jednego dnia. W piątek wyjeżdżamy do Daugavpils, a w niedzielę jedziemy mecz ligowy. Szalony okres, ale jakoś musimy sobie poradzić. Aczkolwiek nikt nie zdaje sobie sprawy, że między tymi zawodami trzeba przygotować motocykle. Musimy je umyć, rozebrać, posprawdzać, złożyć, przygotować sprzęgła, opony. Ktoś, kto decyduje o zmianach w kalendarzu, chyba o tym zapomina. Doskonale rozumiem, że jest problem z terminami, jednak trzeba pamiętać, że to nie jest tylko przejechanie z meczu na mecz. Praca przy motocyklach trwa dość długo. O ile maszynę można doprowadzić bez mycia do stanu używalności, to jednak niektóre rzeczy trzeba wykonać, a nie da się ich zrobić w busie czy na stacji benzynowej.

Rafał Trojanowski i Wiktor Lampart. fot. Jarosław Pabijan

Przed Wiktorem wspomniane sobotnie eliminacje Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów w Daugavpils, gdzie celem oczywiście będzie awans do finałów. Czy stać Wiktora na poprawę dotychczas najlepszej dziewiątej pozycji w cyklu i ewentualną walkę o podium?

To jest trochę takie wróżenie z fusów. Każde zawody o mistrzostwo świata są różne i szczególnie trudne. Oczywiście Wiktor pojedzie walczyć, jeśli oczywiście dostanie się do finału z eliminacji. Nastawiamy się na walkę o tytuł mistrza świata pewnie jak większość z tych zawodników i chcemy każdym turnieju walczyć o zwycięstwo.

W tym sezonie zespół Wiktora – Motor Lublin – radzi sobie bardzo dobrze i jeszcze niedawno był liderem PGE Ekstraligi. Po ostatniej porażce w Częstochowie walka o awans do fazy play-off jest niezwykle ciekawa i wyrównana. Jak Pan widzi szansę Motoru?

Wszystko rozegra się w końcówce rundy zasadniczej, podobnie jak było w poprzednim sezonie. Nie możemy już sobie pozwolić na wpadki. Jest pięć mocnych drużyn, które walczą o play-offy. Jedynie Wrocław nieco odstaje od pozostałych drużyn, ponieważ jest w optymalnej formie. Pozostałe zespoły muszą się mieć na baczności. Nasza drużyna musi pojechać na sto procent. Teoretycznie na papierze w naszym składzie nie mamy tyle gwiazd jak, chociażby w Częstochowie czy Lesznie. Jednak jeśli wszyscy jadą równo, to wygrywamy. Taki mecz jak w Częstochowie nie może się już powtórzyć.

Wiemy, że jedna z tegorocznych rund cyklu Grand Prix odbędzie się w Lublinie. Wiadomo, że zazwyczaj „dziką kartę” dostają miejscowi zawodnicy. Swoją formą Wiktor udowadnia, że jest jednym z kandydatów do startu w tej imprezie. Myślicie już o występie w tych zawodach czy na razie nie skupiacie się na tym?

Oczywiście wiemy, że cykl Grand Prix zawita do Lublina i czekamy na decyzję organizatorów. Z pewnością Wiktor chętnie wystąpi w takich zawodach, nawet jeśli byłby rezerwowym i nie miałby okazji wyjechać na tor. Zobaczymy czy jego wyniki są wystarczająco dobre, żeby otrzymać szansę. Taka nominacja byłaby sporym wyróżnieniem i czekamy, jak potoczy się sytuacja.

Rozmawiał DOMINIK NICZKE