Rafał Lewicki. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W sobotni wieczór kibice mogli usłyszeć nowy głos podczas transmisji z zawodów żużlowych. Mowa oczywiście o Rafale Lewickim, który wspólnie z Michałem Korościelem komentował zmagania cyklu Grand Prix w Gorican. W wywiadzie doświadczony mechanik i menedżer mówi nam o sprawdzaniu się w nowej roli, pozytywach inauguracyjnego turnieju i decyzji o pozostaniu z Artiomem Łagutą.

 

ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA NA FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TUTAJ

Podczas Grand Prix w Gorican mogliśmy usłyszeć Pana w nowej roli, czyli komentatora cyklu Grand Prix. Jaki był ten pierwszy raz, w takiej imprezie za mikrofonem?

Na pewno był stres, jak to przed każdym nowym wyzwaniem. To ciekawe doświadczenie, bo z innej perspektywy można dostrzec wiele nowych rzeczy. Czy czuję się w komentatorce jak ryba w wodzie? Jeszcze nie. Moim miejscem był padok, więc trochę potrwa przyzwyczajenie się do nowej rzeczywistości.

Obiekt w Chorwacji to dobre miejsce na start cyklu?

Zdecydowanie tak. Przygotowanie toru w Gorican należy ocenić jak najbardziej na plus. To obiekt techniczny, na którym decyduje nie tylko sprzęt, ale również umiejętności. To naprawdę dobra lokalizacja, która powinna się pojawiać też w kolejnych latach.

Największym zaskoczeniem turnieju był chyba Anders Thomsen, który niespodziewanie zawędrował aż do finału…

W jego wykonaniu to był naprawdę dobry występ. Zaczął słabo, ale widać było, że po czasie on i jego boks poustawiali motocykle tak, jak należy. Po czasie był bardzo szybki i groźny dla najlepszych zawodników, więc jego występ był bardzo pozytywny.

Nowa rola jest stała czy nie jest pewne, że do końca sezonu będzie się Pan pojawiał za mikrofonem?

Czas pokaże. Będę za mikrofonem zapewne tak długo, jak na zawodach nie ma z nami Artioma. Mam cichą nadzieję, że go w tym roku zobaczymy. Oczywiście nie wiem, kiedy to się stanie, bo ta decyzja nie należy do nas. Bardzo się cieszę, że poprzez komentowanie mogę być cały czas w centrum żużlowych wydarzeń. Od dawna jestem zdania, że cykl Grand Prix to najlepsze, co może być, jeśli chodzi o speedway, więc na pewno chciałbym się tu pojawiać. Zobaczymy jeszcze, jak moją pracę będą odbierać widzowie. Ja staram się wykonywać swoje obowiązki najlepiej, jak potrafię, ale ocena należy oczywiście do nich.

Czy coś drgnęło, jeśli chodzi o powrót Artioma do startów? Na razie możemy go zobaczyć w parkingu podczas meczów ligowych…

Artiom jest w parkingu i nie ma w tym nic dziwnego. Żużel to od wielu lat najważniejsza część jego życia, więc trudno, żeby nawet w takiej sytuacji się wokół tego sportu nie kręcił. Co do wszelkich decyzji, to jak już mówiłem – nie od nas one zależą. Artiom jest przygotowany, żeby w każdym momencie przystąpić do zawodów. Jest w cyklu treningowym, więc nie powinno być u niego problemu z wdrożeniem się do rozgrywek. Ja sobie życzę, żeby to wszystko się uspokoiło.

Panu, jako menedżerowi zawodnika, z pewnością trudno zaakceptować taką decyzję polskich władz żużlowych…

W tej sytuacji nie chodzi o moją akceptację tego, co się dzieje. Ja Artioma znam naprawdę od wielu lat i on dla mnie jest tym samym chłopakiem, którym był pół roku temu. On się nic nie zmienił. Dzień przed wybuchem wojny był taki sam i teraz też jest taki sam. Ja go nie postrzegam inaczej. Uważam, że żużel traci na braku dobrych zawodników. Mam na myśli wszystkich tych, którzy nie mogą startować przez wojnę. Czekamy na dobre wieści, przede wszystkim te dotyczące pokoju na świecie i zaprzestanie rosyjskiej agresji.

A jak Artiom reaguje na tę całą sytuację?

To trudne pytanie. Trudno wejść w skórę kogoś, kto takich rzeczy doświadcza. Myślę, że Artiom też ma nadzieję, że to się szybko skończy. Dzisiaj oczywiście trudno wyrokować, kiedy to będzie. Myślę, że on stara się skupić na tym, co może teraz robić i to robi.

Panu nie przeszło przez myśl, żeby rozstać się z zawodnikiem w takiej sytuacji?

Nie. Uważam, że byłoby to bardzo nieetyczne. W październiku świętowaliśmy razem tytuł indywidualnego mistrza świata. Razem spełniliśmy marzenia. Nie jestem człowiekiem, który w momencie, kiedy jest pod górkę, pójdzie w swoją stronę. Dlatego też tym bardziej cieszę się z możliwości pracy dla Eurosportu. Mogę być tutaj i czekać na to, aż Artiom znów będzie się ścigać.

Pojawiły się w tym czasie oferty współpracy od innych zawodników?

Nie ma znaczenia, czy takie oferty były czy nie. Jesteśmy wąskim gronem i wieści o takich propozycjach szybko się rozchodzą. Moja decyzja od początku była taka, że jestem dalej z Artiomem.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA

One Thought on Żużel. Rafał Lewicki: Odejście od Artioma byłoby nieetyczne. Moim miejscem jest padok (WYWIAD)
    Robert Wawrzyńczyk
    7 May 2022
     11:30am

    Rafał (lub Panie Rafale jak wolisz ) według mnie nieetyczne jest reprezentować kraj, który morduje ludzi , morduje dzieci. A Twój klient, wiem, że niby głosi jak jest , ale jednak nie. Dlaczego mam prawo o tym pisać? Bo przyjąłem kogoś z Ukrainy . I mam relację z pierwszej ręki jak jest.
    Dlaczego o tym piszę? Bo Twój klient niby jest Polakiem, niby mówi , niby krytykuje , ale jednak zostawia sobie furtkę, ale jest jakiś nie swój Polak.
    I podpisuję się sobą
    Robert Wawrzyńczyk

Skomentuj

One Thought on Żużel. Rafał Lewicki: Odejście od Artioma byłoby nieetyczne. Moim miejscem jest padok (WYWIAD)
    Robert Wawrzyńczyk
    7 May 2022
     11:30am

    Rafał (lub Panie Rafale jak wolisz ) według mnie nieetyczne jest reprezentować kraj, który morduje ludzi , morduje dzieci. A Twój klient, wiem, że niby głosi jak jest , ale jednak nie. Dlaczego mam prawo o tym pisać? Bo przyjąłem kogoś z Ukrainy . I mam relację z pierwszej ręki jak jest.
    Dlaczego o tym piszę? Bo Twój klient niby jest Polakiem, niby mówi , niby krytykuje , ale jednak zostawia sobie furtkę, ale jest jakiś nie swój Polak.
    I podpisuję się sobą
    Robert Wawrzyńczyk

Skomentuj