Ostatnie tygodnie nie są najprzyjemniejsze dla kibiców Aforti Startu Gniezno. Ekipa z pierwszej stolicy Polski straciła już szanse na awans do fazy play-off i ostatnie mecze odjedzie o to, aby godnie pożegnać się z fanami. Dodatkowo sporo mówi się o konflikcie klubu z Mirosławem Jabłońskim. Rafael Wojciechowski, menedżer gnieźnian, zaznacza jednak, że nie ma niesnasek między wspomnianymi stronami i nie wyklucza, iż żużlowiec pojawi się w składzie Startu jeszcze w tym sezonie.
Sezon 2021 zdecydowanie nie układa się po myśli Jabłońskiego. 36-latek odjechał w eWinner 1. Lidze 34 wyścigi i wykręcił w nich średnią 1,310 punktu. Od meczu z Cellfast Wilkami Krosno nie pojawia się w składzie, a jego miejsce zajęli najpierw Kevin Fajfer, a następnie Philip Hellstroem-Baengs. Szczególnie wybór młodego Szweda mógł zdziwić gnieźnieńskich kibiców.
– Oczywiście, że nie ma konfliktu. Nigdy nie było takiego konfliktu. Zawsze z Mirkiem byliśmy bardzo szczerzy. Czasami może to była szorstka przyjaźń i otrzymywał ode mnie kredyt zaufania. W tej chwili tego kredytu nie ma. Nie pojawiał się w składzie, bo uważałem, że był słabszy od pozostałych zawodników. Mirek może uważać inaczej. Być może jeszcze pojawi się w tym roku, nie wykluczam tego. Na dzień dzisiejszy szanse dostają inni zawodnicy i oni się pokazują – mówi Wojciechowski w rozmowie z klubową telewizją.
Przedstawiciele Startu nie są zadowoleni z tego, jak Jabłoński spisuje się na torze, ale doceniają jego pracę z synem, który zapowiada się na solidnego zawodnika. Już w przyszłym sezonie Mateusz Jabłoński będzie mógł startować w rozgrywkach ligowych i wszystkie osoby związane z gnieźnieńskim klubem liczą, że będzie to robił właśnie w ekipie z Wrzesińskiej 25.
– Mirek bardzo fajnie pracuje z Mateuszem Jabłońskim. Z tego powodu bardzo się cieszę. Trzeba pamiętać, że plan klubu był też taki, że ten sezon będzie troszeczkę trudniejszy pod kątem juniorów. Nie mieliśmy tych dwóch młodych zawodników, czyli Mateusza i Oskara Hurysza, którzy są zawodnikami przyszłościowymi dla klubu. Oni mają stanowić o sile kadry Startu Gniezno. Na nich liczymy już w przyszłym sezonie, że zaczną pojawiać się w spotkaniach ligowych, będą stanowić o sile dodatniej w formacji juniorskiej i będą cenne punkty dla Startu przywozić – skomentował Wojciechowski.
Przypomnijmy, że gnieźnianie mają jeszcze do odjechania starcia z Arged Malesą Ostrów Wielkopolski oraz Orłem Łódź. Będą to ostatnie spotkania w roli menadżera dla Wojciechowskiego. Dotychczasowy opiekun gnieźnieńskich zawodników stwierdził, że skoro nie zrealizował celu jakim był awans do fazy play-off, to nie będzie dalej prowadził drużyny.
Żużel. Wróciła Ekstraliga U24. Dwie wygrane gospodarzy i dwie wygrane gości
Żużel. Torunianie wybierają się na trudny dla siebie teren. „Koziołki” ponownie wysoko wygrają? (SKŁADY)
Żużel. Srebro IMŚ, złoto IMP, czy złoto DMP. Dekada od kapitalnego sezonu Krzysztofa Kasprzaka
Żużel. 9 lat czekali na taki mecz! Motoarena oszalała!
Żużel. Zawalił mecz GKM-owi. Poprosił o dodatkowy trening!
Żużel. Zmiany w GKM-ie. Sparta z żelaznym zestawieniem (SKŁADY)