Ciekawa jest historia transferu Adriana Miedzińskiego do Abramczyk Polonii Bydgoszcz. W przenosiny 36-latka do ekipy Gryfów mocno zaangażowana była jedna z najważniejszych osób w klubie z Torunia, czyli Adam Krużyński. Prezes Jerzy Kanclerz przyznaje, że między nim a Przewodniczącym Rady Nadzorczej Apatora od lat panują bardzo dobre relacje i nie ukrywa, że oba kluby chciałyby się niebawem spotkać w jednych rozgrywkach.
Krużyński poza działaniem w toruńskim żużlu jest również dyrektorem zarządzającym w bardzo dobrze znanej w czarnym sporcie firmie Nice. Od lat wspiera ona zawodników i przyczynia się do rozwoju dyscypliny w Polsce. Teraz działacz był ważną postacią w negocjacjach pomiędzy wychowankiem torunian, a odwiecznym rywalem Apatora.
– To faktycznie niespotykana sprawa, ale z Adamem trochę już się znamy. Adrian Miedziński ze względu na to, że Patryk Dudek trafił do Torunia musiał poszukać sobie nowego klubu. W ekstraligowych zespołach nie było dla niego miejsca, więc rozpoczęły się rozmowy z naszym klubem. Ja miałem ustalony pewien pułap finansowy dla takiego zawodnika jak Adrian. Pomoc Adama polegała na tym, że przez firmę Nice pomógł on w kwestiach negocjacyjnych i finansowych. Stanęło na tym, że obie strony są zadowolone – mówi nam Jerzy Kanclerz.
Nie jest tajemnicą, że Miedziński jest bardzo związany z klubem z Torunia. Wielu kibiców uważa go za jednego z najwybitniejszych żużlowców w historii drużyny. Władze klubu chciały więc pomóc wychowankowi w znalezieniu odpowiedniego klubu na kolejny rok startów.
– Odbieram to też tak, że Adam chciał znaleźć Adrianowi dobre miejsce. To chłopak z Torunia, więc klubowi na pewno zależy na tym, żeby dobrze mu się wiodło. Adam ma szerokie horyzonty w tym sporcie i wywnioskował, że zawodnikowi trzeba pomóc. Chciałbym też zwrócić uwagę na fakt, że zarówno Bydgoszczy, jak i Toruniowi zależy na powrocie derbów. Jeden i drugi klub na takim wydarzeniu bardzo korzysta. Na derbach zawsze jest świetna frekwencja. To zwyczajnie powoduje zyski dla klubu – komentuje sternik siedmiokrotnych mistrzów Polski.
Zdaniem szefa bydgoskiego klubu taka sytuacja, choć nietypowa, jest sprawą całkowicie normalną. Szefowie wielu teoretycznie zwaśnionych klubów ekip są w zaprzyjaźnionych stosunkach. Relacje kibiców również nie są już tak skrajnie negatywne jak jeszcze kilkanaście lat temu.
– Wspominałem już na konferencji, że chodziłem w Toruniu do szkoły średniej. Ja nie odczuwałem takiej niechęci czy sytuacji, żeby działacze klubów darli ze sobą koty. Wiadomo jak jest z kibicami. Czy to będzie mecz Wisły z Cracovią, czy Legii z Polonią, czy Apatora z Polonią to zawsze będzie pewien podtekst. W mojej opinii to nie są już jednak te czasy, że kibice wybijali szyby w pociągach jadąc na mecze. Dziś już nikogo nie dziwi, że zawodnik zmienia barwy klubowe. Tak się dzieje nie tylko w tej dyscyplinie. My mamy u siebie Adriana. Decyduje szereg różnych okoliczności o takich wyborach zawodników – podsumowuje Jerzy Kanclerz.
Żużel. Mimo ciężkiej choroby nie przestała kochać żużla. Jej chęć niesienia pomocy może być wzorem dla wielu
Żużel. Kacper Grzelak ma przed sobą ostatni rok w gronie juniorów. „Skupiam się na tu i teraz”
Żużel. Bartosz Zmarzlik zdominował Ekstraligę. Wiemy, ile razy był najlepszy
Żużel. Sparingowa środa za nami. Rybniczanie wygrali z Tauron Włókniarzem
Żużel. Kolejne mecze za nami. Zwycięstwa ebut.pl Stali Gorzów i Arged Malesy Ostrów
Żużel. „Skorpiony” lepsze od osłabionych „Wilków”. Bardzo dobry mecz Aleksandra Łoktajewa