Żużel. Przepis o zawodniku U24 zbędny? Tak ekstraligowcy z tej pozycji pojechali w sezonie 2024

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

To już piąty sezon, w którym w polskich ligach istnieje zapis, wedle którego każda ekipa musi w składzie na pozycji seniorskiej posiadać zawodnika do 24. roku życia. Od początku, aż do teraz, budzi on niemałe kontrowersje. Żużlowym decydentom zarzuca się przede wszystkim zabieranie miejsca w zespołach solidnym rajderom, na rzecz niegwarantujących pokaźnych zdobyczy punktowych zawodników, którzy skończyli wiek juniora, w dodatku wyceniających się na horrendalne kwoty, często podobne do liderów zespołów.

Przez pięć lat na tej pozycji przewinęło się wiele wielkich dziś nazwisk. Swego czasu zawodnicy z tej pozycji byli wręcz filarami swoich zespołów, jak Dominik Kubera w Orlen Oil Motorze Lublin, czy Daniel Bewley w Betard Sparcie Wrocław. Wielu było też solidnych, na tamte czasy perspektywicznych “grajków”. Tu wymienić należy chociażby Jaimona Lidseya czy Bartosza Smektałę. Z czasem jednak poziom spadał a ceny rosły. Przyjrzyjmy się zatem, jak wyglądało to w zakończonym w tym tygodniu sezonie PGE Ekstraligi.

Oni pojechali na miarę potencjału

Wydaje się, że tych, którzy z całą pewnością nie zawiedli, było trzech. Pierwszym z nich jest Drużynowy Wicemistrz Polski Bartłomiej Kowalski, który uzyskał najlepszą średnią z wszystkich U24 (1,776 pkt./bieg). Od początku sezonu szczególnie imponował na Stadionie Olimpijskim, natomiast dużo uwag można było mieć do jego formy na wyjazdach. Przełamanie nadeszło na trudnym terenie w Grudziądzu i od tego czasu, choć bez fajerwerków, spisywał się solidnie, dorzucając ważne “oczka” do dorobku drużyny. Pamiętać należy, że Sparta posiadała w składzie trzech liderów (czterech, jeśli liczyć Woffindena, który zawodził a sezon spisał na straty również przez kontuzję), na których barkach miał ciążyć wynik zespołu a Kowalski, przechodzący z wieku juniora, miał być jedynie uzupełnieniem składu. Z tej roli wywiązał się znakomicie, ba, kilka razy to on był motorem napędowym drużyny, jak chociażby w spotkaniu rundy zasadniczej z Orlen Oil Motorem, gdzie wywalczył płatny komplet punktów. 

Żużel. Ogłosili go, a on jeszcze nie podpisał! Kolejna zmiana w Stali na horyzoncie! – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Wniesie powiew świeżości do GP? Może być jak Bewley i Holder! – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

I to właśnie lubelski zawodnik jest pod tym względem numerem dwa w najlepszej lidze świata. Mateusz Cierniak również ma za sobą dobry sezon (1,706 pkt./bieg). W naszpikowanej gwiazdami na pozycjach seniorskich, jak i juniorskich z pewnością nie było mu łatwo przywozić pokaźnych zdobyczy, biorąc pod uwagę, że za każdym razem jego partnerem z pary był zawodnik z cyklu Grand Prix. Wypadł on co najmniej solidnie, zaledwie pięć razy na dwadzieścia spotkań zdobywając mniej niż 5 punktów. Pamiętać należy, że tylko w pięciu spotkaniach pojawił się na torze więcej, niż cztery razy. 

Ostatnim, solidnym jest najbardziej nieoczywisty, biorąc pod uwagę wyniki całej drużyny, jak i to, że to właśnie on zazwyczaj był pierwszy do zmiany – Mads Hansen. Duńczyk debiutował w PGE Ekstralidze a zakończył sezon z praktycznie identyczną średnią, co gwiazda częstochowskiego zespołu – Mikkel Michelsen (1,649), czym zasłużył sobie na przedłużenie kontraktu mimo, iż od przyszłego roku będzie on już regularnym seniorem.

Bez szału, bez tragedii

Tak można opisać sezon Jakuba Miśkowiaka. Początek, jak zazwyczaj, w jego wykonaniu był słaby, jednak konsekwencja Stanisława Chomskiego postawiła na nogi byłego Mistrza Świata Juniorów. Ostatnie osiem spotkań to już naprawdę solidna jazda. Ostatecznie skończyło się na średniej 1,407 pkt./bieg, zatem, jeśli myśli o pozostaniu w PGE Ekstralidze po skończeniu wieku “parasola ochronnego”, musi pokazać w przyszłym roku coś ekstra. Nie raz udowadniał już, że go na to stać. 

Kolejnym, pasującym do tych kryteriów, jest rajder spadkowicza – Fogo Unii Leszno, Keynan Rew. On również, jak Hansen, debiutował na tym poziomie rozgrywek i szczerze mówiąc, pojechał dokładnie na miarę swojego obecnego potencjału (1,346). Miewał dobre mecze, jak np. ten w Częstochowie, gdzie zdobył 11 punktów z bonusem, jednak zazwyczaj prezentował się po prostu przeciętnie. “Oczka” ciułał i nic więcej. 

Żużel. Skandaliczne spotkanie z kibicami! Skrzydlewski kłócił się z uczestnikami! – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Podobnie jak Jan Kvech z NovyHotel Falubazu, z tym, że Czech świetnych spotkań nie miał wcale, co też pokazuje jego średnia – 1,220 pkt./bieg. Dwa razy udało mu się dobić do 7 punktów, tyle samo razy nie dołożył nic do dorobku drużyny. W przeciwieństwie do Australijczyka zostanie jednak w Ekstralidze i przeniesie się do KS Apatora Toruń.

Ogromna wyrwa w zestawieniu

W zestawieniu torunian Kvech zastąpi Wiktora Lamparta. Sezon 2024 zupełnie nie potoczył się po myśli wychowanka rzeszowskiej Stali, gdyż zakończył go średnią 1,107 pkt./bieg. O ile początek nie był najgorszy, jak na drugą linię, o tyle w końcówce stracił on nawet miejsce w składzie. Ponadto dużo mówiło się o jego braku profesjonalizmu czy odrzucaniu pomocy sprzętowej klubu. Dobrej reklamy z pewnością sobie tym zamieszaniem nie zrobił, co nie zmienia faktu, że przy braku klasowych jeźdźców, ostatni rok na tej pozycji może znów spędzić na salonach. Bez poważnego przełamania będzie to z pewnością jego ostatnia szansa w PGE Ekstralidze. 

Zestawienie zamyka ten, który zapewne modlił się o to, żeby ten sezon już się skończył. I to od jego połowy. Kacper Pludra zupełnie nie udźwignął postawionego przed nim zadania. Pojechał we wszystkich spotkaniach GKM-u, natomiast raz udało mu się zdobyć 6 “oczek”, dwa razy po trzy i to by było na tyle. Średnia 0,707 pkt./bieg, trzecie od końca miejsce w rankingu najlepszych zawodników i praktycznie zero powodów do radości. Wydaje się, że najlepszym ruchem dla wychowanka Unii Leszno będzie odbudowa w Krajowej Lidze Żużlowej. Być może odzyska tym samym pewność siebie i radość z jazdy, której z pewnością mu w tym roku brakowało.

Przepis do likwidacji?

Widać jak na dłoni, że wielu z tych zawodników nie prezentowała poziomu całego szczebla rozgrywek. Co więcej, takich wyjadaczy, jak wspomniani Bewley, czy Kubera, również nie było. Można sobie tylko wyobrazić, jaki wpływ na tabelę końcową miałaby chociażby wymiana Rew na Brady’ego Kurtza w Fogo Unii, który przecież zaliczył fantastyczny sezon, zwieńczony awansem do cyklu Grand Prix. Poziom spada a żądania finansowe rosną. Kolejny rok powinien być weryfikacją, czy przepis powinien w PGE Ekstralidze pozostać, czy też zniknąć, dając szansę zawodnikom przerastającym poziom Metalkas 2. Ekstraligi. Bo tych nie brakuje.

REKLAMA, +18