fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Piotr Protasiewicz nie wystartował jeszcze w żadnym meczu testowym Stelmet Falubazu Zielona Góra. Po upadku sprzed dwóch tygodni kapitan zielonogórzan wciąż przechodzi rehabilitację ręki i czeka na powrót do optymalnej dyspozycji. Zawodnik wierzy, że zdąży na pierwsze zmagania ligowe, ale na razie kręci tylko treningowe kółka.

 

W czwartkowe popołudnie zespół z W69 odjechał kolejny sparing. Tym razem Falubaz podejmował Fogo Unię Leszno i zwyciężył 57:33. Treningowym zmaganiom z boku przyglądał się Piotr Protasiewicz, który na razie nie jest gotowy do ścigania.

– Wiemy, co robić. Jesteśmy w kontakcie, widzimy się codziennie. W nosie nie dłubię, nie obijam się. Kontuzja jest taka, że potrzeba troszkę czasu. Tydzień temu nie mogłem przejechać kółka na motocyklu. Dziś już było raz lepiej, raz gorzej, ale siła wróciła w iluś tam procentach. Jestem po badaniach. Nie ma problemu czy ryzyka, że nie wróci sprawność, ale kontuzja potrzebuje czasu – powiedział Piotr Protasiewicz dla telewizji klubowej.

Do pierwszego meczu zielonogórzanom pozostało dziewięć dni. Właśnie w przyszłą sobotę zielonogórzanie podejmą Aforti Start Gniezno. Choć gnieźnian nie wymienia się w gronie rywali Falubazu do awansu, to 47-latek na pewno pomógłby w wywalczeniu korzystnego wyniku.

– My ten czas wykorzystujemy na rehabilitację, na trening i kręcenie kółek. Czekam na ta aż będę czuł się na tyle dobrze i swobodnie, żebym się nadawał do ścigania. Kręcenie kółek to jest jedno a ściganie to inna para kaloszy. Wierzę w to, że do ligi zdążę – zaznaczył wychowanek ekipy z W69.

Warto dodać, że w razie niedyspozycji któregoś z zawodników siedmiokrotni mistrzowie Polski dysponują w tym roku szeroką kadrą. W sparingach bierze udział trójka Damian Pawliczak-Mateusz Tonder-Jan Kvech. Dla tylko jednego z nich jest miejsce na pozycji U-24.