Żużel. Prezes Wilków jasno o powrocie do elity! „Nie boimy się Ekstraligi” (WYWIAD)

Drużyna Cellfast Wilków Krosno zrobiła przed sezonem 2025 kilka zmian w składzie względem ubiegłego roku i ponownie będzie próbowała wmieszać się w walkę o najwyższe lokaty Metalkas 2. Ekstraligi. Porozmawialiśmy z prezesem klubu z Podkarpacia, Grzegorzem Leśniakiem, który opowiedział nam m.in. o powodach zatrudnienia nowego trenera oraz planach związanych z awansem do elity w przeciągu najbliższych kilku lat.

 

Terminarz ułożył się tak, że w pierwszych czterech kolejkach Wilki czekają dwa mecze, które można nazwać spotkaniami na szczycie. Rywalami krośnian będą Unia Leszno i Polonia Bydgoszcz. Czy uważa Pan, że to korzystne dla drużyny, aby od początku sezonu mierzyć się z tak wymagającymi przeciwnikami, czy lepiej byłoby, gdyby te spotkania przypadły na późniejszy etap rozgrywek, gdy zawodnicy już lepiej wejdą w sezon?

Poziom tej ligi z sezonu na sezon rośnie i staje się coraz bardziej wyrównany. W związku z tym ja bym tutaj nie mówił szczególnie o meczach kluczowych czy na szczycie, bo każde spotkanie będzie wyjątkowo ciekawe. Inauguracja w Ostrowie Wielkopolskim także będzie wymagające. Natomiast mecz u siebie z Unią Leszno zapowiada się ekscytująco – to spadkowicz z Ekstraligi z jednym z najlepszych polskich seniorów, Januszem Kołodziejem. Dlatego myślę, że w tę Niedzielę Wielkanocną na stadionie nie zabraknie kibiców.

Żużel. Koniec kariery Kołodzieja? Lider Byków jasno odpowiada!

Żużel. Panowie działacze! Uczmy się od mądrzejszych, nawet jeśli to niepopularne

Dużo się mówi przed sezonem o tym, kto ewentualnie z tych kilku najmocniejszych na papierze zespołów może być faworytem w lidze. Ma Pan jakiś swój typ?

Historia ostatnich lat pokazuje, że im głośniej mówi się o jakimś faworycie, tym większe staje się to dla niego obciążenie. Czasem w mediach słyszymy, że Unia Leszno czy Polonia Bydgoszcz już wygrały te rozgrywki. Dla nas to dobrze, bo możemy zaatakować z tylnego siedzenia. Wiemy, że mamy drużynę, która może wygrać z każdym w tej lidze. Oczywiście doceniamy siłę zarówno Unii Leszno, jak i Polonii Bydgoszcz, ale też pozostałych drużyn, bo, jak już wspomniałem, liga jest bardzo wyrównana.

Czyli drużyna może pokusić się o sprawienie niespodzianki domniemanym faworytom.

Jak najbardziej. Naszym podstawowym celem jest miejsce w fazie play-off, która w tym roku została zmodyfikowana. Chcemy znaleźć się w czołowej czwórce i powalczyć co najmniej o półfinał ligi. Sezon dopiero przed nami, wiele może się wydarzyć i na pewno będziemy świadkami różnych zwrotów akcji.

Skład na najbliższy sezon zmienił się nieco względem roku ubiegłego. Jest Pan zadowolony z transferów, które udało się wam poczynić?

Tak, jestem zadowolony. Chcieliśmy wzmocnić formację krajowych seniorów, dlatego pozyskaliśmy Tobiasza Musielaka i Jakuba Jamroga. To rutyniarze, którzy charakteryzują się nieustępliwą jazdą i mają już ugruntowaną pozycję w polskim żużlu. Liczymy także na Dimitriego Berge, który jest zawodnikiem niezwykle ambitnym i cały czas dąży do poprawy swoich wyników. Kenneth Bjerre również w minionym sezonie pokazał, że można na niego liczyć – jego jazda jest dobra zarówno na domowym, jak i wyjazdowym torze.

Nie możemy zapominać o Mathiasie Pollestadzie. Wszyscy mamy w pamięci jego zwycięstwo w rundzie SGP2 na Motoarenie w Toruniu. To zawodnik o ogromnym potencjale, który teraz dostanie szansę regularnej jazdy na wysokim poziomie. Jeśli chodzi o młodzieżowców, to mamy Szymona Bańdura i Piotra Świercza. Nie chcę zapeszać, ale to powinna być jedna z czołowych par młodzieżowych w nadchodzącym sezonie.

Oprócz kilku nowych twarzy w składzie drużyny pojawia się także postać nowego trenera Piotra Świderskiego. Czym była spowodowana decyzja o zmianie w sztabie szkoleniowym?

Zmiana trenera miała na celu dalszy rozwój naszych młodych zawodników, wspomnianych już Piotra Świercza i Szymona Bańdura, ale także Arkadiusza Kordka, Oskara Kręglickiego czy Miłosza Grygolca. To zawodnicy, którzy coraz mocniej pukają do pierwszego składu, i chcemy, aby mieli jak najlepsze warunki do rozwoju. Piotr Świderski nie jest osobą przypadkową. Długo rozmawialiśmy o naszej współpracy i wiemy, że jego pomysły oraz podejście do szkolenia będą odpowiednie dla naszego zespołu.

Jednocześnie Ireneusz Kwieciński pozostaje z nami i nadal będzie zajmował się młodszymi formacjami, na które również mocno stawiamy. Co najmniej kilku naszych zawodników z tych młodszych kategorii czy to 250cc, czy mini żużla, bardzo dobrze prognozuje na przyszłość. W ostatnich latach intensywnie inwestujemy w szkolenie – przeznaczamy na nie około 1,5 miliona złotych rocznie. Zbudowaliśmy także licencjonowany tor do mini żużla, licząc na to, że w przyszłości młodzież wychowana w Krośnie będzie zasilać naszą pierwszą drużynę.

Żużel. Speedway Kraków niedługo w PGE Ekstralidze? Taki jest plan!

Żużel. Ligę wygra Unia czy Polonia? Prezes PSŻ typuje!

Mówił Pan na jednej z konferencji, że chcecie w przeciągu 3 lat wrócić do Ekstraligi. Ten czas ma pozwolić klubowi na lepsze przygotowanie do wyzwań związanych ze startami w najwyższej klasie rozgrywkowej?

Ten okres pozwoli nam odpowiednio przygotować się pod każdym względem, także infrastrukturalnym. Aktualnie trwa modernizacja stadionu, gdzie powstaje nowoczesna trybuna główna. Nie chcemy powtórzyć sytuacji sprzed naszego pierwszego awansu do Ekstraligi, kiedy w ciągu zaledwie trzech miesięcy musieliśmy spełnić ponad 30 wymogów infrastrukturalnych. Teraz podchodzimy do tego z większym spokojem i planujemy długofalowy rozwój. To nie znaczy, że rezygnujemy z walki o najwyższe cele – mamy bardzo wyrównaną drużynę z dużym potencjałem i zawodnikami, którzy chcą się rozwijać. Będziemy groźni dla każdego.

Przez ostatnie kilka lat przeszedł Pan z Wilkami przez wszystkie szczeble rozgrywkowe, doświadczając zarówno trudnych chwil, jak i radosnych momentów. Patrząc z perspektywy tych doświadczeń, czy nadal ma Pan takie samo podejście do żużla jak na początku, gdy wchodził Pan do klubu z pięcioletnim planem budowy stabilnej i liczącej się w Polsce drużyny?

To był czas bardzo wymagający i pełen wyrzeczeń, ale udało nam się stworzyć coś z niczego. Promujemy Krosno w całej Polsce i osiągnęliśmy coś, co jeszcze kilka lat temu wydawało się nierealne. To, że rywalizowaliśmy po czterech sezonach od momentu powołania do życia podmiotu, jakim były Wilki Krosno SA, w Ekstralidze, to jest w zasadzie coś niewyobrażalnego. To przewyższyło wręcz marzenia krośnieńskich kibiców, którzy przez dziesięciolecia czekali na klub, który będzie rywalizował na pierwszoligowym poziomie. My pojechaliśmy w Ekstralidze i nie boimy się jazdy w Ekstralidze. Dodatkowo, patrząc na ten coraz piękniejszy obiekt przy ulicy Legionów, bardzo liczymy, że do tej Ekstraligi jeszcze zapukamy. Nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa, tym bardziej że rozwijamy klub według szczegółowo zaplanowanej strategii. Mamy solidne podstawy oraz partnerów i sponsorów, którzy są z nami na dobre i na złe i liczą, że razem będziemy sprawiać jeszcze niejedną niespodziankę. Także, odpowiadając na pytanie – tak, jeszcze mi się chce.

Rozmawiała JULIA CYNTLER