fot. Ostrovia
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Aż chciałoby się napisać „Ostrovia znika z 1. Ligi!”. I choć byłby to dość krzykliwy, „klikbajtowy” tytuł, to… prawdziwy. W sezonie 2021 na zapleczu PGE Ekstraligi ostrowianie będą występować pod nazwą Arged Malesa Ostrów Wielkopolski, bez Ostrovii. – Tej nazwy nie będzie jedynie na telewizyjnych planszach, ale w sercach sympatyków będzie na zawsze – mówi prezes ostrowskiego klubu, Waldemar Górski, który liczy na zrozumienie kibiców.

Niedawno w życie wszedł przepis, który traktuje o skróconych nazwach zespołów. Na jego mocy drużyny pierwszo- i drugoligowe mogą mieć tylko dwa człony oprócz miasta. A Ostrovia wcześniej zawarła umowy z firmami Arged i Malesa. – Nie jestem z tych, co wojują, a poza tym uprzedzano nas rok temu o tym, że będą takie regulacje. Na jednym ze spotkań ta sprawa była poruszana, ale przyznaję, że gdzieś mi to wyleciało z głowy i przedłużyłem umowy na sponsoring tytularny ze wspierającymi nas wcześniej firmami, czyli Arged i Malesą – tłumaczy Waldemar Górski na łamach serwisu eWinner 1. Ligi.

– Ktoś powie, że lepiej mieć jednego sponsora w nazwie za milion, ale to się łatwo mówi, a trudniej zrealizować. Ja mogę sobie zresztą wyceniać nazwę na milion, ale cenę dyktuje rynek. Poza tym ja jestem zadowolony, że dwóch sprawdzonych partnerów jest z nami i mamy znaczące środki w budżecie – dodaje prezes Górski.

Podobny problem mieli w Rzeszowie, gdzie zakontraktowano dwóch sponsorów tytularnych, ale ostatecznie Rzeszowskie Towarzystwo Żużlowe wystawi drużynę o nazwie 7R Stolaro Stal Rzeszów. Wszystko dlatego, że pierwszoligowcy są traktowani bardziej restrykcyjnie.

– Mam nadzieję, że kibice zrozumieją. Na pewno będą krzyczeć na meczach Ostrovia. Tej nazwy nie będzie jedynie na telewizyjnych planszach, ale w sercach sympatyków będzie na zawsze. Poza wszystkim trzeba pewne rzeczy zrozumieć. Gdy nie byłem prezesem, to też śmieszyły mnie długie nazwy klubów. Teraz wiem, że te nazwy to pieniądze i na to muszę patrzeć, bo te trzy miliony na pierwszą ligę trzeba mieć. Najważniejsze, że udało się znaleźć korzystne dla wszystkich stron rozwiązanie – podsumowuje prezes Ostrovii.