Żużel. Prezes drugoligowca: Wittstock kosztowało nas 70 tysięcy. Mauer: Jeśli pojedziemy, to tylko profesjonalnie

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zespół Wolfe Wittstock drugi sezon z rzędu startował w lidze polskiej. W 2021 roku drużyna nie wygrała żadnego spotkania, a w większości była łatwym dostarczycielem punktów i „postrachem” dla księgowych rywali. 

 

– Od początku przewidywałem, że start Wolfe może zakończyć się w ten, a nie inny sposób. Z duchem sportu wyraziliśmy jednak zgodę na start tej drużyny. Powiem tyle, że obecność Wittstock kosztowała nas jakieś plus minus 70 tysięcy złotych. Nie mam nic przeciwko ekipie z Niemiec, ale ten rok był w ich wydaniu katastrofalny i przysporzył nam tylko wydatków – mówi nam jeden z prezesów drugoligowego klubu, pragnący zachować anonimowość.

Inny z działaczy – klubu walczącego w play-off – problem Wolfe Wittstock widzi zupełnie gdzie indziej. – Patrząc na to, co jest w Wittstock i Landshut, moim zdaniem Wilki nie potrafią przełożyć faktu startu w polskiej lidze i możliwości z tym związanych na marketing oraz public relations, który z pewnością dostarczyłby środków finansowych. Te z kolei można byłoby przełożyć choćby na zakontraktowanie takich zawodników, którzy gwarantowaliby odpowiedni poziom sportowy i zacięte spotkania ligowe, choćby na torze w Niemczech. Jeśli ten klub ma w ogóle  startować w polskiej lidze, to w innej konfiguracji sportowej i organizacyjnej – zaznacza działacz. 

Skontaktowaliśmy się również z Frankiem Mauerem, który – o dziwo – w pełni zgadza się z podniesionymi przez polskich działaczy kwestiami.

– Doskonale zdaję sobie sprawę, jaki był to rok i jaki wynik osiągnęliśmy. Tak jak już mówiłem wcześniej, na początku jechaliśmy kompletnie z marszu i nie byliśmy odpowiednio przygotowani. W najbliższym czasie poinformujemy o naszych dalszych zamiarach. Powiem tylko tyle, że decyzja czy zgłosimy się do polskiej ligi stoi pod dużym znakiem zapytania. Na trzeci słaby sezon sobie nie pozwolimy, choćby ze względu na szacunek do klubów i władz polskiego żużla, które przez dwa lata swoimi działaniami nas wspierały. Za sportowy wymiar sezonu 2021 jeszcze raz mówimy: „przepraszam”. Do polskiej ligi się zgłosimy wtedy, kiedy będziemy uporządkowani sportowo oraz organizacyjnie czy marketingowo. Dużo w tej kwestii wyjaśni się po ostatnich zawodach na naszym torze – 24 września – na które serdecznie wszystkich zapraszam – mówi nam prezes niemieckiego klubu.

Co ciekawe, w swoich mediach społecznościowych Wolfe Wittstock reklamuje Indywidualne Mistrzostwa 2. Ligi jako ostatnie zawody. Nie sposób dostrzec tam dopisku „w tym roku”. Czyżby faktycznie Frank Mauer postawił sam sobie warunek, że jeśli polska liga, to tylko profesjonalnie?