Tomasz Bajerski Fot: FB PSŻ Poznań
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Nowe władze SpecHouse PSŻ-u Poznań za cel nadrzędny postawiły sobie unormowanie sytuacji finansowej klubu. Kolejne działania pokazują, że w przypadku szefów ekipy Skorpionów słowa zamieniły się w czyny. Klub jest już całkowicie rozliczony z byłym szkoleniowcem, Tomaszem Bajerskim.

 

Trener pracował w poznańskiej drużynie w sezonie 2019. Właśnie wtedy zespołowi ze stolicy województwa wielkopolskiego udało się wjechać do finału 2. Ligi Żużlowej. W finałowym dwumeczu nieznacznie lepsza okazała się jednak ekipa Polonii Bydgoszcz.

– Wtedy byliśmy blisko awansu do eWinner 1. Ligi. Mieliśmy niezły zespół, dotarliśmy do finału, ale tam Polonia Bydgoszcz okazała się za mocna. Odchodziłem w zgodzie, choć nie do końca rozliczony. I właśnie spotkała mnie miła niespodzianka, bo nowe władze spłaciły zaległość klubu wobec mnie – mówi Bajerski na łamach serwisu polskizuzel.pl.

Co ciekawe, były żużlowiec miał swój udział przy jednym z transferów poznaniaków podczas ostatniego okienka. To właśnie w dużej mierze za sprawą Bajerskiego do klubu trafił Chris Harris, czyli dziewiąty zawodnik cyklu Grand Prix 2007.

– On się sam do mnie odezwał i poprosił o pomoc. Pomyślałem, czemu nie. To medialny gość, na dokładkę z dużym doświadczeniem. Myślę, że warto mieć kogoś takiego w składzie. Nie wiem, czy on sobie na sto procent poradzi. Wiem natomiast, że warto dać mu szansę i PSŻ to zrobił. Chrisa trochę w Polsce nie było, ale w Anglii dobrze jeździ, na długim torze też sobie radził – wyjaśnia szkoleniowiec.

Poza Harrisem, do drużyny trafiło kilku innych zawodników, którzy mogą się wyróżniać w 2. Lidze Żużlowej. Szczególne wrażenie robią Aleksandr Łoktajew i Kacper Gomólski. Ukrainiec i Polak w zeszłym roku zaliczyli niezłe sezony w eWinner 1. Lidze.

– Mają równy zespół i mogą o ten awans powalczyć. Najpewniej z Rawiczem i Opolem. To jest ta moja mocna trójka kandydatów. A zespół poprowadzi Adrian Gomólski, który ze mną robił trenerskie papiery. Dla niego to pierwsza taka praca, ale każdy kiedyś musi zacząć. Ja mu życzę powodzenia – kończy Bajerski.