Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W Wittstock pisze się historia. Nigdy wcześniej w polskich rozgrywkach żaden zespół nie jeździł w dwóch meczach jednego dnia, a wszystko wskazuje na to, że Wolfe Wittstock dokonają tej sztuki. Problemem jednak była pogoda, która mocno utrudniła przygotowanie nawierzchni. Pierwsze starcie – z 7R Stolaro Stalą Rzeszów – zakończyło się po ośmiu biegach ze względu na słabą kondycję toru, z kolei w przygotowaniu nawierzchni przed drugim meczem pomagali… sami zawodnicy!

 

Komisarz toru nakazał ubijanie nawierzchni w Wittstock, a w parkingu zapanowało prawdziwe pospolite ruszenie. Niemal wszyscy zawodnicy, mechanicy i osoby funkcyjne zasiadły za kierownicami busów i przez kilkadziesiąt minut powoli jeździli po torze. Niemal wszyscy, bowiem jeden z żużlowców odmówił wyjazdu swoim samochodem, pytając o to… kto zwróci mu poniesione koszty paliwa.

A jako ciekawostkę dodajmy, że w całej akcji brali udział także oficjele, ze Zbigniewem Fiałkowskim, wiceprzewodniczącym GKSŻ i przewodniczącym jury sobotniego meczu, na czele.