Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W minionym tygodniu na torze w niemieckim Herxheim odbył się drużynowy finał mistrzostw świata na długim torze. Na trybunach kibiców nie brakowało. Zawody wedle organizatorów obejrzało ponad 12500 kibiców. 

 

ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA W FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TUTAJ

Jeśli weźmiemy pod uwagę frekwencję jaka była na długotorowych finałach w latach 70. i 80. ubiegłego wieku, liczba widzów nie powala. Natomiast biorąc pod uwagę „odpływ” kibiców niemieckich od żużla, robi duże wrażenie. 

– Na pewno nie jest tak, że kibiców żużla nie ma. Długi tor zawsze był popularny. Jest to kwestia rangi zawodów, ich reklamy czy choćby pogody. Niezmiernie miło było patrzeć na tę liczbę kibiców. Znaczy to tylko tyle, że zapotrzebowanie na żużel wciąż jest – mówi dla niemieckiej prasy jeden z miejscowych działaczy. 

Warto podkreślić, że swoje zrobiła cena biletów, która została ustalona na 15 euro, co przyczyniło się oczywiście do lepszej frekwencji. Dla porównania, w podobnej cenie, o ile nie wyższej, kosztował bilet wstępu na drugoligowe zawody ligi polskiej w Wittstock. 

– Zawody w Herxheim w Dzień Ojca mają swoją tradycję. Tu średnio jest zawsze około pięciu tysięcy fanów żużla na długim torze. W Herxheim się chodzi na zawody z pokolenia na pokolenie, podobnie jak u Was w Polsce. Na pewno dużo zrobiła też ranga imprezy oraz przystępne ceny biletów – mówi nam niemiecki dziennikarz sportów motorowych, Christian Kalabis