Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Bartosz Smektała i Kacper Woryna będą chcieli jak najszybciej zapomnieć o debiucie w barwach Eltrox Włókniarza Częstochowa. Polscy seniorzy Lwów w niedzielnym spotkaniu przywieźli razem osiem punktów z dwoma bonusami i nieszczególnie pomogli drużynie w walce z podrażnioną Fogo Unią Leszno. Zawodnicy zgodnie twierdzą, że taki mecz nie powinien im się zdarzyć i przyznają, że czeka ich sporo pracy przed kolejnym meczem.

Smektała w swoim pierwszym meczu w nowym klubie otrzymał cztery szanse od trenera Piotra Świderskiego. Zdecydowanie najlepszy był dla niego drugi start, w którym przywiózł za sobą Jasona Doyle’a i kolegę z pary. Oprócz tego 23-latek zdobył jeszcze jeden punkt dzięki pokonaniu Krzysztofa Sadurskiego.

– Chciałem pojechać zdecydowanie lepiej, a zaprezentowałem się bardzo słabo. Dwa razy przyjechałem czwarty i nie przywiozłem dla drużyny żadnych punktów. Nie na takie wyniki pracowałem całą zimę i nie po to tutaj przychodziłem do klubu, żeby robić takie wyniki– mówił Smektała w rozmowie z telewizją klubową.

– Mieliśmy dzisiaj ciężko, bo jechaliśmy pierwszy mecz. Drużyna, która dziś do nas przyjechała miała za sobą pierwsze spotkanie i mogła wyciągnąć wnioski. Jechaliśmy sparingi i treningi, ale Ekstraliga rządzi się swoimi prawami. Boli to, że przegrywa się na własnym torze. Na pewno muszę dużo rzeczy pozmieniać, bo to nie funkcjonuje – dodał.

Starcie z Fogo Unią Leszno było szczególne dla zawodnika ze Śremu. Smektała jest bowiem wychowankiem Byków i z pewnością chciał pokazać, że może się spisywać z dobrej strony także poza macierzystym klubem.

– Gdzieś z tyłu głowy to było, ale miałem całą zimę na to, by przyzwyczaić się, że jestem w nowej drużynie. Poza tym wszyscy bardzo dobrze mnie tutaj przyjęli i widzę, że mam zaufanie, które jest potrzebne by się rozwijać i być dobrym zawodnikiem. Trzeba to wykorzystywać. Nie pamiętam, żebym tak słaby wynik zrobił w Częstochowie, więc jest przede mną sporo pracy – podkreślił zawodnik.

O jedną szansę więcej od Smektały otrzymał Kacper Woryna. Szkoleniowiec wystawił rybniczanina nawet do biegów nominowanych, ale bardziej wynikało to z jeszcze gorszej postawy innych zawodników. Ostatecznie 25-latek zakończył mecz z pięcioma oczkami i bonusem.

– Ja też nie jestem zadowolony. Drużyna przegrała, więc nie był to debiut marzeń. Trzeba wyciągnąć wnioski i na pewno będzie już tylko lepiej. Wydaje mi się, że rywale byli bardziej czujni. Może po tym czwartym biegu byliśmy uśpieni, bo w miarę dobrze nam szło i był dobry wynik, mieliśmy osiem punktów na plus. Nie jest to dopuszczalne. Warunki były takie, że trzeba było reagować na bieżąco i podejmować szybkie decyzje. Leszno to zrobiło dużo lepiej niż my – ocenił Woryna.

Zawodnicy Lwów nie twierdzą również, że za bardzo uwierzyli w zwycięstwo po przegranej Fogo Unii w meczu inauguracyjnym. Niespodziewany triumf Moje Bermudy Stali Gorzów na terenie mistrzów Polski nie zmienił podejścia częstochowskiej ekipy do niedzielnego meczu.

– Od początku mieliśmy takie przekonanie, że ten mecz jest do wygrania. Ten mecz Leszna z Gorzowem kompletnie tego nie zmienił. Byłem zaskoczony tym wynikiem, ale mojego podejścia do meczu to nie zmieniło. Dalej byliśmy mocno skoncentrowani na sobie, ale to nie wystarczyło – podsumował krajowy żużlowiec Eltrox Włokniarza.