Foto: Radek Kalina / Stal Gorzów
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W niedzielę Moje Bermudy Stal Gorzów zmierzy się na „Jancarzu” z Eltrox Włókniarzem Częstochowa. Obie ekipy przystąpią do tego pojedynku w zgoła odmiennych nastrojach. Przed tygodniem w ekipie Stali zabrakło punktów m.in. Martina Vaculika, ale jak przekonuje trener Stanisław Chomski, zawodnik wie, co było przyczyną słabszego występu na Olimpijskim.

 

Przypomnijmy, że przed tygodniem podopieczni trenera Stanisława Chomskiego ponieśli pierwszą porażkę w tym roku, ulegając we Wrocławiu Betard Sparcie 38:52, z kolei częstochowianie po dość zaskakującej przegranej na własnym torze – notabene również ze Spartanami – pokonali w Toruniu beniaminka 49:41.

Jak ocenia szanse swojej drużyny w starciu z podopiecznymi trenera Piotra Świderskiego szkoleniowiec Stali Gorzów? – Każde spotkanie jest trudne, zwłaszcza na swoim torze, gdzie nie wypada przegrywać i myślę, że tego unikniemy. Włókniarz wygrał w Toruniu, gratuluję, ale wcześniej też poniósł porażki, ale to już jest historia. My przegraliśmy we Wrocławiu dlatego będziemy chcieli się zrewanżować w Gorzowie. Czy to będzie trudniejsze spotkanie? Na pewno to nie jest ten Włókniarz z początku sezonu – mówił podczas konferencji prasowej Stanisław Chomski.

– Koncentrujemy się na każdym meczu z osobna. Ten mecz jest dla nas najważniejszy w tym sezonie i każdy następny też będzie najważniejszym meczem w sezonie. Na pewno zaliczka trzech zwycięstw na wyjeździe to jest duża, ale nie zapominajmy, że jeszcze przyjeżdżają do nas drużyny, które też mają apetyt na play-offy. Myślę tu o Częstochowie, która przyjedzie tutaj za kilka dni, przyjedzie Wrocław i Leszno. Odprawiliśmy Lublin, ale jeszcze my jedziemy do Lublina, nie mówiąc już o derbach, które mają swój smaczek. Każdy mecz traktujemy jako ten najważniejszy – dodał.

Zarówno w meczu derbowym w Zielonej Górze, jak i we Wrocławiu poniżej oczekiwań zaprezentował się Martin Vaculik. Popularny Stanley zdradził, że zawodnik zna przyczynę swojej słabszej dyspozycji. – Martin zdiagnozował przyczynę. W czwartek i piątek sprawdzaliśmy, czy nasza diagnoza jest trafna, czy nie. U Martina były zainstalowane pewne elementy, nie w podwoziu, a w układzie jezdnym, które miały spowodować efekt „wow”, a wyszło odwrotnie. Myślę, że na tyle jest to doświadczony zawodnik, że wie z czego to wynikało. Często jest trudno to wyeliminować w trakcie meczu dlatego też po to są treningi, także myślę, że ten mankament w meczu z Włókniarzem będzie już poza nim. Wierzymy, że to była ta przyczyna – powiedział trener.

W starciu z częstochowskimi Lwami swoją szansę ponownie otrzyma Rafał Karczmarz, który do tej pory wystąpił w trzech spotkania, w których zgromadził łącznie siedem punktów i jeden bonus. Czym trener Chomski kieruje się przy wyborze zawodnika startującego na pozycji U24? –  Była taka koncepcja i początek sezonu powodował to, że tę rywalizację wygrał Rafał, pojechał dwa mecze. Następne mecze miał jechać Marcus. Pojechał w Grudziądzu, nie udało mu się pojechać w Gorzowie z Częstochową i to być może spowodowało, że wkradła się nerwowość w jego starty, a teraz już nadchodzi taki okres, że trzeba będzie patrzeć kto jest w jakiej dyspozycji i tu już nie będzie takich podziałów – zakończył szkoleniowiec.

Początek niedzielnego starcia o godz. 16:30. Przed rokiem w starciu gorzowsko-częstochowskim na stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie Wielkopolskim górą byli Stalowcy, którzy pokonali Lwy 49:41.

fot. Radek Kalina / Stal Gorzów