Piotr Żyto. fot. Paweł Prochowski
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Stelmet Falubaz Zielona Góra bardzo szybko zbudował kadrę na pierwsze od sezonu 2006 zmagania w eWinner 1. Lidze. To, że do drużyny dołączą Krzysztof Buczkowski, Rohan Tungate i Dawid Rempała było pewne już we wrześniu. Piotr Żyto mówi o drużynie, którą udało się stworzyć w Grodzie Bachusa, tłumaczy długoletnie umowy i ocenia, iż zielonogórzanie wcale nie muszą być gorsi od Abramczyk Polonii Bydgoszcz w formacji juniorskiej.

 

Najdłużej nie było pewne to, kto obok Maxa Fricke’a będzie tworzył w Falubazie formację złożoną zawodników zagranicznych. Po zakończeniu rozmów z Matejem Zagarem żółto-biało-zieloni przystąpili do planu „B” i postawili na Australijczyka, który miał okazję startować w ekipie z W69 jako „gość” w sezonie 2020.

– Można powiedzieć, ze jako pierwsi w lidze mieliśmy dograny ten skład. Lista zawodników do zakontraktowania była stworzona wspólnie z zarządem i w miarę możliwości ją realizowaliśmy. Początkowo chcieliśmy, żeby został z nami Matej Zagar. On jednak nie chciał być w Falubazie i w jego miejsce wskoczył Rohan Tungate. Uważam, że to dobry ruch. Taką ekipę mamy i jestem z niej zadowolony. Pozostaje pracować w spokoju i przygotowywać się do sezonu – mówi nam Piotr Żyto.

Ciekawostką jest to, że wszyscy zawodnicy, którzy dołączyli do siedmiokrotnych mistrzów Polski w tym okienku podpisali dwuletnie umowy. Każdy nowych nabytków zielonogórzan może więc liczyć na to, że jeśli odjedzie bardzo dobry sezon, to w przyszłym roku będzie się ścigał w rozgrywkach o Drużynowe Mistrzostwo Polski.

– Na pewno dla tych zawodników jest to pewnego rodzaju stabilizacja. Chcieliśmy też zabezpieczyć się pod kątem awansu. Nie będzie to łatwa sprawa, ale na to liczymy. Zobaczymy jak tym zawodnikom ten sezon pójdzie. Liczę na to, że będą oni robić dobre wyniki i będą mocnymi żużlowcami na PGE Ekstraligę – komentuje opiekun ekipy spod znaku Myszki Miki.

Pomimo zbudowania bardzo dobrego składu, szkoleniowiec zielonogórzan nie liczy, że awans przyjdzie jego drużynie tak łatwo, jak chociażby eWinner Apatorowi Toruń w sezonie 2020.  Zmagania w eWinner 1. Lidze zapowiadają się bowiem jeszcze ciekawiej niż w tym roku.

– Inne zespoły dowiedziały się o tym, kogo mamy, to też zaczęły się zbroić. Wiadomo, że rywale będą chcieli z tym Falubazem wygrać. Cellfast Wilki Krosno wcale nie są słabsze, również mogą walczyć o awans. Nie ma zespołów nieciekawych w pierwszej lidze i sukces żadnej z drużyn nie będzie wielką niespodzianką – ocenia nasz rozmówca.

Zespołem, który najczęściej określa się jako głównego kontrkandydata Falubazu w walce o awans jest Abramczyk Polonia Bydgoszcz. Bydgoszczanie wymienili niemal całą drużynę, ściągnęli ekstraligowych seniorów i wzmocnili formację juniorską. Niedawno na naszych łamach Jerzy Kanclerz wspominał nawet, że bydgoszczanie mają nad zielonogórzanami przewagę na pozycjach 6-7/14-15.

– Wszystko wyjdzie na torze. Po sezonie zazwyczaj patrzy się tylko na to jak zawodnik punktował w danym roku. Z tymi juniorami nie byłbym do końca pewny. Nasz nowy zawodnik Dawid Rempała zrobił kolosalny postęp w tym roku. On ma spore doświadczenie i można na niego liczyć. On miał sporego pecha w Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostwach Polski. Zanotował upadek na drugim miejscu i defekt na starcie, ale potem dobrze pojechał i pozbawił medalu Mateusza Cierniaka – podkreśla szkoleniowiec.

– W mojej ocenie robienie z Wiktora Przyjemskiego żużlowca, który nie przegra żadnego wyścigu juniorskiego niczemu dobremu nie służy. To jest kładzenie pewnego obciążenia. To jest świetny chłopak, bardzo poukładany. On potrzebuje jednak spokoju, a już widać, że będzie na nim presja. Nasi pozostali zawodnicy, a więc Nile Tufft i Fabian Ragus mają obycie w PGE Ekstralidze i myślę, że to im pomoże – podsumowuje Piotr Żyto.