Po przegranej we Wrocławiu Eltrox Włókniarz Częstochowa jest bardzo blisko zakończenia sezonu na rundzie zasadniczej. Lwy mają prawdzie jeszcze matematyczne szanse na wejście do najlepszej czwórki, ale ich awans można rozpatrywać w kategorii cudu. Piotr Świderski, opiekun czterokrotnych mistrzów Polski, nie ukrywa, że sytuacja zespołu jest arcytrudna i przyznaje, iż w tym sezonie często zawodzą go te same ogniwa.
Częstochowianie bardzo dobrze weszli w niedzielne spotkanie z Betard Spartą Wrocław. Po czterech biegach na tablicy wyników widniał 15:9 dla gości, a to mogło rozbudzić nadzieje sympatyków Lwów. W drugiej połowie zawodów wyraźnie lepsi byli jednak spartanie, którzy ostatecznie triumfowali 48:42.
– Oczywiście trudno przyjmuje się porażki. Cóż zrobić, Betard Sparta Wrocław jest bardzo silną drużyną. Jedzie wspaniale wszystkie mecze, a zwłaszcza te u siebie. Z jednej strony cieszyliśmy się z naszej dobrej postawy, a z drugiej chciało się więcej. Chcieliśmy wygrać, bo taki był cel przed meczem, a tego nie udało się zrealizować – mówił Świderski w Magazynie PGE Ekstraligi na antenie Eleven Sports.
Problemem częstochowian było to, że żaden z sześciu zawodników nawet nie zbliżył się zdobyczą punktową do lidera – Leona Madsena. Duńczyk zdobył na Stadionie Olimpijskim 14 oczek, a kolejnym najskuteczniejszym żużlowcem Eltrox Włókniarza był Kacper Woryna, zdobywca sześciu oczek z bonusem.
– Trudno było rywalizować z tak silną drużyną jaką jest Betard Sparta Wrocław mając jednego prawdziwego lidera, który zrobił dwucfyfrówkę. Jeśli popatrzymy na stronę wrocławską, to mamy trzy dwucyfrówki plus jakieś punkty kolejnych zawodników. U nas był Leon Madsen, a następna zdobycz to było 6,5 czy 4 punkty. Zabrakło jeszcze jednego mocnego ogniwa po naszej stronie – komentował opiekun Lwów.
Po meczu we Wrocławiu sytuacja częstochowskiej ekipy jest arcytrudna. Aby awansować do play-offów ekipa Piotra Świderskiego musi nie tylko wygrać mecze z eWinner Apatorem Toruń i ZOOleszcz DPV Logistic GKM-em Grudziądz, ale także liczyć na spore potknięcia Fogo Unii Leszno. Na dwie rundy przed końcem rundy zasadniczej leszczynianie mają trzy oczka więcej od częstochowian.
– Wiemy, że są matematyczne szanse, ale tak naprawdę jesteśmy pogodzeni z tym, że w tym sezonie zabraknie nas w play-offach. Jest jeszcze możliwość, więc będziemy walczyć o pełną pulę u siebie z Toruniem i na wyjeździe w Grudziądzu. Obserwujemy teraz co się będzie działo w Lesznie – stwierdził szkoleniowiec.
Przez całe rozgrywki sporo mówi się także o tym, że żużlowcy spod Jasnej Góry nie radzą sobie na torze przy Olsztyńskiej. Zdaniem trenera Lwów problemem nie jest domowa nawierzchnia Eltrox Włókniarza, a dyspozycja zawodników.
– Nie ma problemu z torem. Mamy lepsze i gorsze mecze u siebie. Zdecydowanie lepsze mamy ze słabszymi drużynami i myślę, że tu jest problem. Tak samo to wygląda na wyjeździe. Te same ogniwa w tym sezonie nie przywożą tylu punktów, na ile liczyliśmy. Tu jest największy problem. To nie jest problem toru czy atmosfery. Widzę po prostu jaką formę mają niektórzy zawodnicy naszej drużyny – wyjaśnił Świderski.
Żużel. Legenda dziennikarstwa w dużej rozmowie. Napisał biografie Woffindena i Maugera, bywał w domu Hendrixa (WYWIAD)
Żużel. Wiedźmy lepsze od beniaminka. Pechowy występ Sajfutdinowa
Żużel. Drugi sezon serialu o żużlu już dostępny! Na kibiców czeka pięć odcinków pełnych emocji
Żużel. Przedsezonowe derby w najmocniejszym wydaniu! Apator i GKM pojadą w pełnych składach
Żużel. Dobry występ utalentowanego Ukraińca. Unia zwycięża sparing ze Spartą
Żużel. Wyjaśniła się przyszłość Unii! Trener mówi o składzie