Piotr Paluch. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W piątkowy wieczór kibice doczekali się długo zapowiadanego debiutu. Na torze w Ostrowie Wielkopolskim po raz pierwszy w meczu ligowym wystartował Oskar Paluch. 16-latek zaliczył bardzo udany debiut, a radości z jego występu nie ukrywał zasłużony zawodnik i ojciec zawodnika – Piotr Paluch.

 

ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA W FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TUTAJ

Na samym początku zmagań serca gorzowskich kibiców zabiły mocniej. Paluch uczestniczył bowiem w kraksie z kolegą z drużyny – Mateuszem Bartkowiakiem. W wypadku ucierpiał bardziej doświadczony młodzieżowiec oraz kask debiutanta.

– Emocje były. Co do upadku, to pierwszy łuk, motocykl poleciał. Oskar uderzył trochę głową o tor, widać to po kasku. Podszedłem, Oskar powiedział, że jest okay. Po tym upadku nie zaczął się bać, ale zdopingowało go to do tego, żeby dobrze pojechać – mówił Piotr Paluch.

W powtórce mogliśmy się przekonać o tym, że młody zawodnik wchodzi do PGE Ekstraligi ze sporymi umiejętnościami. Po udanym ataku wyprzedził on dwóch ostrowskich juniorów. „Trójka” w drugim biegu nie była jednak jedyną zdobyczą Palucha. W dwunastym starciu w pokonanym polu zostawił też Olivera Berntzona i Sebastiana Szostaka.

– Powiedziałem mu, że była to ładna, bardzo dobra akcja. Było trochę ciasno, przyciął miedzy dwóch zawodników. Podbudował się trochę. Wiadomo, że to adrenalina, pierwszy bieg, wcześniej był upadek – komentował były żużlowiec żółto-niebieskich. – Potem był zadowolony i pełen wigoru, zrobił fajną akcję i przyjechali na 5:1 z Andersem. Takie wygrane z seniorami, gdzie Oliver bardzo dobrze jechał, budują mentalnie zawodnika – kontynuował.

O pierwszym występie Oskara Palucha można było przeczytać w mediach jeszcze długo przed zawodami. Fani dziewięciokrotnych mistrzów Polski, a także eksperci liczą, że żużlowiec szybko stanie się mocnym punktem zespołu i wróżą mu świetną przyszłość. Opiekun 16-latka nie obawia się o reakcje młodego zawodnika na takie opinie i coraz większe zainteresowanie jego osobą.

– Sodowa mu nie uderzy, bo nie lubi wody sodowej. Pije zwykłą, mineralną. Jedyne na czym się skupia to rodzina, stadion i szkoła. To taki trójkąt, gdzie przebywa – podkreślał Piotr Paluch. – Zalecałem, żeby nie wchodził na fora i media. Nie wiem, co dokładnie robi, nie zabiorę mu przecież telefonu. To go nie złamało i tej presji do godziny przed zawodami w ogóle nie miał. Potem już troszeczkę czuł, że jest napięcie. Trener Chomski dał mu próbę toru, żeby je zdjąć. Potem było już dużo lepiej – tłumaczył nasz rozmówca.

Następną okazję do zaprezentowania się w najwyższej klasie rozgrywkowej Paluch będzie miał w niedzielę. Wtedy czeka go rywalizacja z mistrzami Polski z Wrocławia. To również będzie szczególny mecz dla rodziny Paluchów, bo Oskar zadebiutuje w PGE Ekstralidze na domowym obiekcie. – Teraz jechaliśmy na wyjeździe i inna presja będzie u siebie. Każde zawody będą czyniły go mocniejszym w głowie. Najważniejsze, żeby było cało i zdrowo – zaznaczył Piotr Paluch.

To, jak sam Oskar Paluch ocenił swój debiutancki występ możecie sprawdzić TUTAJ.