Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Unia Leszno po słabszym początku sezonu, a właściwie słabszym jednym meczu, kiedy przegrała u siebie ze Stalą Gorzów, wróciła na właściwe tory. W ostatnim meczu leszczynianie przegrali na wyjeździe z Betard Spartą Wrocław 43:47, ale i tak są wymieniani jako kandydaci do zdobycia medalu w sezonie 2021. Piotr Baron, trener Unii, w poniższej rozmowie opowiada o juniorach Unii czy formie Emila Sajfutdinowa i Jasona Doyle’a. Zapraszamy.

 

Bezdyskusyjnie przegrywacie u siebie z Gorzowem, za to lejecie Włókniarz w Częstochowie, który niedawno ograł Gorzów na jego terenie. Rozumiesz coś z tego?

Rozumiem, że to sport, a on na tym polega, że niesie ze sobą mnóstwo niewiadomych. Tegoroczna Ekstraliga jest bardzo wyrównana, mamy niespodzianki i one nadal będą się zdarzać. I wbrew przewidywaniom niektórych, nie mamy ligi dwóch prędkości. Moim zdaniem, np. Grudziądz jest bardzo mocny, zwłaszcza u siebie. Na wyjazdach będą mieli ciężko. Tak czy siak, nikogo nie wolno skreślać. W połowie sezonu będziemy wiedzieli więcej, kto ma jakieś dołki, zadyszki i kto jest faworytem rozgrywek. A może takiego zdecydowanego faworyta jednak wcale nie będzie? I może o play-off będą się biły wszystkie drużyny?

Do niedzieli, 23 maja, większość obstawiała finał Wrocław – Gorzów, ale teraz optyka się zmieniła. Unia przegrała na „Olimpico” ledwie czterema punkcikami, więc w ewentualnym półfinałowym dwumeczu mogłaby górować nad Spartą, która nie lubi twardych torów, tak samo jak Włókniarz nad Stalą. A jakie są Twoje typy na końcówkę sezonu?

Moje typy? Powiem tak: liga dzieli się na dwa etapy – na walkę o play-offy i na same play-offy. Na razie jesteśmy w trakcie pierwszego etapu, walczymy o PO i nikt jeszcze nie jest pewien awansu. A PO rządzą się swoimi prawami. Trudno cokolwiek wyrokować, skoro nie wiemy, kto się do nich dostanie i kto będzie mocny. Każda drużyna ma jakieś swoje problemy…

Kibice wrocławscy ostatnio powiedzieli mi, że wypuszczenie z klubu takiego szkoleniowca i taktyka, jak Ty, było wielkim błędem prezesa Rusko, z kolei fani Unii napisali mi, iż w biegu 13. we Wrocławiu (a rozmawiamy właśnie po tym spotkaniu – dop. aut.) powinieneś był wysłać do boju Kołodzieja w miejsce Lidseya w ramach rezerwy taktycznej…

Mieli o to pretensje? Kibice mają do nich prawo. Ustaliliśmy jednak, że w tym meczu każdy w naszej drużynie odjedzie swoje programowe biegi, żeby znaleźć na wrocławski tor jak najlepsze ustawienia, przełożenia i chyba poszło to w dobrą stronę. Gdybyśmy się dostali do PO, o co walczymy i trafili tam na Spartę, to wcześniej warto było się nauczyć skutecznie jeździć na jej owalu. I taki teraz mieliśmy plan. Mecze na „Olimpico” w poprzednich latach niewiele nam dały. Owszem, osiągaliśmy tam nawet dobre rezultaty, lecz tak naprawdę wciąż nie do końca wiedzieliśmy, jak się ten tor zachowuje, czy może zachowywać, jakie będą najlepsze ustawienia w motorach itd. Obecnie posiadamy już obszerniejszą, bardziej kompleksową wiedzę na temat tego obiektu. Każdy klub ma swoją taktykę, o której kibice nie mają pojęcia, bo przecież nie wiedzą, co się dzieje w środku drużyny, w środku parku maszyn. Poza tym, Lidsey po trzech swoich startach miał na koncie 5 punktów plus bonus, czyli swoje robił. Ale powtarzam, we Wrocławiu mieliśmy inne założenia i zadania. Każdy z naszych zawodników miał tam swoje odjechać. Zresztą, czteropunktowa porażka w kontekście rewanżu nie jest wysoka. Aczkolwiek wszyscy zdajemy sobie sprawę z ogromnej mocy Sparty w tym sezonie. To zupełnie inna drużyna niż w poprzednich latach. Nic dziwnego, że wielu widzi w niej niemal stuprocentowego faworyta do mistrzostwa, ale my – jako sportowcy z Unii Leszno – też powalczymy o najwyższe cele. Stać nas na medal. A jakiego koloru? Spokojnie, powtarzam: najpierw osiągnijmy sukces i dostańmy się do play-offów, a tam… to jest już inna bajka. 

Po meczach z Falubazem u siebie i w Grudziądzu wydawało się, że Wasi juniorzy zaczynają rozpościerać skrzydła, jednak w spotkaniu ze Spartą była pełna klapa: zdobyli jeden urzędowy punkcik, a ich vis-à-vis 7 plus trzy bonusy. To zrobiło różnicę. Masz na to jakieś wytłumaczenie?

Nie trzeba tu niczego tłumaczyć. To są młodzi chłopcy, jadący w Ekstralidze pierwszy sezon, podczas gdy u rywali np. taki Liszka był już objeżdżonym juniorem. Ma ekstraligowe doświadczenie. Nasi młodzieżowcy robią postępy, ale nie jest aż tak, żeby w lidze przywozili po 15 punktów! Mają jak najwięcej jeździć, uczyć się i zobaczymy, jak się zaprezentują w ewentualnych play-offach. 

Wrocław wcześniej zaryzykował z debiutantem Paniczem, a Wy teraz z 16-latkiem Ratajczakiem. Okazało się, że Ekstraliga to na teraz jeszcze wysokie progi dla nich. Za to odsunięty, a przecież bojowy, Sadurski świetnie spisał się w drugoligowym meczu Kolejarza Rawicz w Poznaniu…

Sadurski dużo nie stracił, bo tego dnia mógł się objeżdżać w II lidze. Ratajczak musi dostawać swoje szanse, czy to w barwach ekstraligowej Unii, czy drugoligowego Kolejarza. I będzie je dostawał. Tak samo Sadurski, czy Pludra. Liga uczy ich dość szybko. Pamiętajmy tylko, że w Ekstralidze jest ogromna presja. To nie jest łatwe dla juniorów. Tyle wielkich nazwisk obok pod taśmą startową… Ratajczak ma fajną trasę, ale szczególnie musi pracować nad szybszymi startami. Można się ich nauczyć. Patrzymy na niego i na innych naszych młodzieżowców generalnie w kontekście przyszłego sezonu. Zobaczymy, co życie przyniesie. Nie zawsze rodzą się takie talenty jak Smektała i Kubera, ale przecież oni na początku też szału punktowego w lidze nie robili, a wręcz przeciwnie. Wiem jak to jest. Też miałem 16 lat i trener Jan Ząbik wystawił mnie do ligi. Trzy mecze jechałem na zero, lecz potem zacząłem już punktować. Taka jest kolej rzeczy. Każdy na początku musi swoje przejechać zanim przyjdą pożądane, dobre rezultaty.

Nie tak dawno druga ekipa Unii Leszno, złożona ze świeżaków tuż po licencji, bardzo fajnie zapunktowała w zielonogórskiej rundzie DMPJ. Jest więc światełko w tunelu? Będziesz miał z kogo wybierać do Ekstraligi?

To prawda. Jabłoński, Mencel, Borowiak, Buszkiewicz są obiecującymi juniorami. Z czasem spokojnie będę miał z kogo wybierać na Ekstraligę.

W ubiegłym sezonie Sajfutdinow był najskuteczniejszym żużlowcem Ekstraligi z średnią 2,523 pkt. na bieg, a teraz po sześciu kolejkach jest szósty z przeciętną 2,267. Na pierwszy rzut oka widać u niego brak tego błysku i regularności, którymi imponował w sezonie’2020. Jaka jest tego przyczyna?

To fakt, w tej chwili brakuje mu trochę prędkości, ale myślę, że zmieni się to na lepsze w ciągu tygodnia-dwóch (rozmawialiśmy z coachem Unii tuż przed nagłym zerwaniem współpracy na linii tuner Holloway – Emil, zadzwoniłem potem do Piotra Barona, ale nie chciał na gorąco dla mediów komentować tej sytuacji – dop. aut.). Emil ciężko pracuje nad sprzętem, by odzyskać szybkość. To przecież wciąż topowy żużlowiec. Z podobnym problemem boryka się też Piotrek Pawlicki, który we Wrocławiu starał się jak mógł i ambitnie jechał nawet nie na 100, lecz na 200% , a zdarzało się, że był wyprzedzany przez piekielnie szybkich gospodarzy jak Janowski, czy Łaguta. I po dużej, i po małej. Gdy bowiem nie masz prędkości w motocyklu, to bardzo ciężko bronić pozycji. 

Czy Doyle’a stać jeszcze na regularne dwucyfrówki w Ekstralidze?

Jestem przekonany, że tak. To przecież były mistrz świata, a byle kto po taki tytuł nie sięga. Jeszcze nieraz będziemy mu bić brawo. To doświadczony zawodnik, a przecież wiele tu zależy od dopasowania sprzętu. We Wrocławiu pojechał dobrze, na 8 pkt. plus 2 bonusy, tylko raz przydarzyło mu się zero.

Ludożerka śmieje się, że nabujałeś Kołodziejowi, iż w tym roku z powodu pandemii play-offy liczą się od początku sezonu, więc on jedzie już w tym swoim wspaniałym, skutecznym trybie „play-off”. I czy Koldi utrzyma aż do końca taką wyborną formę?

Janek to ciekawa osobowość i świetny żużlowiec. Wiemy, jak dobrze potrafi jechać, choć zdarzają mu się wpadki. Zresztą, jak każdemu. Faktycznie, ta jazda Janusza wygląda bardzo fajnie. W latach poprzednich w pierwszej części sezonu szukał w sprzęcie, bo mieliśmy niezwykle silnych juniorów, spokojną przewagę punktową w tabeli i Janusz mógł sobie na owo szukanie w sprzęcie pozwolić. Miał czas. Dziś jest inaczej, czasu na to nie mamy. Żeby wygrywać mecze, musimy mieć naszą piątkę seniorów gotową na sto procent! Punkty każdego z nich są na wagę zwycięstwa w ligowym spotkaniu. 

Hm, złożyłeś życzenia prezesowi Betardu Sparty Andrzejowi Rusko na jego 70. urodziny?

Nie. Nie jesteśmy w tak zażyłych stosunkach, żebyśmy sobie składali życzenia na urodziny.

Rozmawiał BARTŁOMIEJ CZEKAŃSKI