Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zaskakująco szybko rozstrzygnęło się to, kto będzie górą w hitowym starciu 5. kolejki PGE Ekstraligi. Motor Lublin błyskawicznie zbudował przewagę nad Fogo Unią Leszno, a całe spotkanie zakończył mając na swoim koncie 26 punktów więcej. Piotr Baron, opiekun przyjezdnych, przyznał, że jego zespół nie mógł odnaleźć ustawień na tor przy Alejach Zygmuntowskich i żałował, iż Byki nie były w stanie na równym poziomie rywalizować z Koziołkami.

 

ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA NA FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TUTAJ

Leszczyńscy kibice, którzy w tym roku nie zaznali jeszcze goryczy porażki, po dwóch seriach mogli przecierać oczy ze zdumienia. Czwarta drużyna poprzedniego sezonu w siedmiu gonitwach wywalczyła zaledwie dziewięć oczek.

– Kolejny raz chcieliśmy zaryzykować z przełożeniami. Poszliśmy ekstremalnie. Narzuciłem drużynie, żeby posunęli się w tę stronę. Pierwsze dwie serie pokazały, że się kompletnie nie liczyliśmy i te przełożenia nam zupełnie nie pasowały. Zdarza się tak, że chcesz zaryzykować i nie wychodzi. Dostaliśmy zimny prysznic. Bierzemy się dalej do roboty. Musimy wyciągać kolejne wnioski. Mam nadzieję, że dzisiaj po tym meczu kilku zawodników je powyciągało. Może to nie są wnioski stuprocentowe, ale wiemy od czego zacząć – mówił Piotr Baron na antenie Eleven Sports.

Jedynym zawodnikiem, który w ekipie Byków zbierał punkty przez cały mecz był Janusz Kołodziej. Po dwóch „zerówkach” przebudził się też Jason Doyle, ale było już za późno, aby leszczynianie osiągnęli w miarę korzystny rezultat.

– Myślę, że zawodnicy bardzo się starali. Nie do końca to wszystko wyszło tak, jakbyśmy chcieli To wynika właśnie z przełożeń. Wszyscy żeśmy pracowali, ale dostaliśmy pierwszą kolejkę porządnie po majtach – komentował szkoleniowiec.

– Czasami zimny prysznic jest bardzo potrzebny i na pewno nam się przyda. Przykro, że nie stworzyliśmy fajnego widowiska i walki nie było tak dużo. Kibice z tego powodu z pewnością nie są zadowoleni – zakończył Piotr Baron.

Okazję do rehabilitacji po pierwszej, ale za to bardzo wysokiej porażce w sezonie, Fogo Unia będzie miała dopiero za dwa tygodnie. Wtedy na stadion im. Alfreda Smoczyka przyjedzie For Nature Solutions Apator Toruń.