Nicki Pedersen (z lewej) i Leon Madsen. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Choć od przyznania dzikich kart na sezon 2025 minęło już kilka dni, wybór FIM nadal jest szeroko komentowany w środowisku żużlowym. Słyszymy bowiem wiele głosów, które głośno i wyraźnie mówią, że dobór czwórki zawodników nie był trafny i zostało w nim pominiętych kilku czołowych zawodników. Chodzi tu m. in. o Leona Madsena, którego nie zobaczymy w cyklu w roku 2025. Brak nominacji dla Duńczyka skomentował dla jv.dk trener kadry drużyny z kraju Hamleta – Nicki Pedersen. 

 

Przypomnijmy, że Madsen startował w Grand Prix nieprzerwanie od 2019 i zdobył po drodze dwa srebrne medale mistrzostw. Okazuje się jednak, że w przyszłym roku po pierwszym słabszym sezonie zabraknie dla niego miejsca w walce o globalny czempionat. 36-latek nie krył z tego powodu ogromnego rozczarowania i wprost, na łamach dr.dk, powiedział, że to wstyd dla sportu, bowiem w jego przekonaniu o tytuł mistrzowski nie walczą najlepsi zawodnicy.

Żużel. Polacy wykiwani przez władze żużla? Cegielski przerażony

Żużel. Leon Madsen komentuje brak dzikiej karty na przyszły sezon SGP! „To wstyd dla sportu”

Nieco więcej zimnej krwi zachował w tej sytuacji trener duńskiej kadry, Nicki Pedersen. Trzykrotny mistrz świata zauważył, że praktyka dobierania zawodnika spod tzw. klucza geograficznego jest praktykowana od lat.

– Gdyby wybierano najlepszych, Leon powinien otrzymać dziką kartę, ale tak to nie działa. Tak nie jest zbudowany ten system. Pamiętam to z własnego doświadczenia. Chodzi o to, żeby wiele narodów było reprezentowanych – zaczął Pedersen.

– Huckenbeck i Kvech są w stawce, ponieważ odbywa się Grand Prix w Niemczech i w Czechach – dodał.

Żużel. Tylko jeden żużlowiec GP w każdym klubie? „Szukamy opcji atomowej”

Żużel. Morris zabiera głos ws. Łaguty i Sajfutdinowa! Podsumowuje też sezon GP

W sezonie 2025 podczas cyklu Grand Prix zobaczymy zatem jedynie dwóch Duńczyków. Kraj Hamleta reprezentować będą Anders Thomsen oraz Mikkel Michelsen. Pierwszy z nich wywalczył możliwość startów podczas Grand Prix Challenge, a drugi dostał dziką kartę od organizatorów. Co do nominacji Michelsena nikt nie miał jednak żadnych wątpliwości, bowiem Duńczyk świetnie radził sobie w zawodach w tym sezonie, a jego starty przerwało doznanie urazu. Nicki Pedersen przyznał, że według niego 30-latek miał szansę w tym roku zakończyć cykl bardzo wysoko.

– Jego kontuzje przytrafiły się w bardzo niefortunnym momencie, bo naprawdę wierzę, że mógłby osiągnąć dobre miejsce w klasyfikacji generalnej, ale i tak wykonał świetną robotę – zakończył trener reprezentacji Danii.

REKLAMA, +18