Paweł Miesiąc fot. FB Speedway Motor Lublin
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Przed dwoma laty Paweł Miesiąc zadziwił całą żużlową Polskę. Niedoceniany wówczas zawodnik zanotował kilka udanych występów w barwach beniaminka PGE Ekstraligi – Motoru Lublin. W efekcie, przez dwa ostatnie lata rywalizował z najlepszymi żużlowcami świata w ramach rozgrywek ekstraligowych. W bieżącym sezonie miał ścigać się „piętro niżej”, jednak sytuacja nieoczekiwanie uległa zmianie i znów znalazł się na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, tym razem już w barwach ZOOleszcz DPV Logistic GKM-u Grudziądz.

Przypomnijmy, że przed rozpoczęciem bieżącego sezonu wprowadzono w regulaminie zapis o konieczności posiadania w składzie zawodnika do lat 24. W związku z tym, niektórzy żużlowcy musieli pożegnać się z najwyższą klasą rozgrywkową, by szukać okazji do jazdy w eWinner Pierwszej Lidze. Należał do nich między innymi Paweł Miesiąc, który w listopadowym okienku transferowym związał się kontraktem z Unią Tarnów.

Tuż przed rozpoczęciem rozgrywek gruchnęła jednak informacja, że zawodnik dostał od sterników swojego nowego klubu wolną rękę w poszukiwaniu innego pracodawcy. Przez dłuższy czas nie było wiadomo, w jakich barwach i na jakim szczeblu będzie ścigał się w tegorocznych rozgrywkach ligowych. Ostatecznie związał się kontraktem z GKM-em Grudziądz, który na początku sezonu nie spisuje się najlepiej w PGE Ekstralidze. Sam zainteresowany cieszy się z powodu faktu, że znów będzie mieć okazję do rywalizacji z najlepszymi.

– Chciałem wrócić do Ekstraligi i jestem bardzo zadowolony, że tak się stało. Tylko mam nadzieję, że równie zadowolony będę, jak się sezon skończy, a zwłaszcza zadowolony ma być klub z Grudziądza. Klub mi zaufał i daje szansę powrotu do Ekstraligi, a ja naprawdę pamiętam, jak się w niej jeździ – mówił zawodnik na łamach Tygodnika Żużlowego. Swój debiut w barwach GKM-u zanotował w 6 kolejce PGE Ekstraligi, kiedy to do Grudziądza zawitali jego byli już koledzy z lubelskiego Motoru. I trzeba przyznać, że był to dość sinusoidalny występ.

Paweł Miesiąc rozpoczął mecz od przysłowiowego „falstartu”. W biegu 1, na wyjściu z pierwszego łuku plasował się na ostatniej pozycji i pomimo ogromnej woli walki, jaką tak imponował jeszcze w barwach Motoru, nie zdołał wyprzedzić Jarosława Hampela, dowożąc do mety tak zwaną „zerówkę”. Waleczność doświadczonego zawodnika zaowocowała już w wyścigu 5, kiedy to początkowo jechał na trzeciej pozycji, lecz wraz z Kennethem Bjerre zdołał wyprzedzić na trasie Jarosława Hampela (tuż przed minięciem linii mety), zapisując przy swoim nazwisku dwa punkty i bonus.

W wyścigu 10 zanotował już jednak falstart w dosłownym tego słowa znaczeniu. Zawodnik zerwał taśmę, odbierając sobie tym samym szansę na powiększenie zdobyczy punktowej. W powtórce zastąpił go Mateusz Bartkowiak. Niepowodzenie to Miesiąc powetował sobie już w biegu 12, kiedy to stoczył pasjonującą walkę o zwycięstwo z Krzysztofem Buczkowskim. Ostatecznie przyjechał do mety za plecami wychowanka GKM-u, jednak po raz kolejny zaprezentował niezwykle widowiskową i zarazem ambitną jazdę.

Z kolei w pierwszym z wyścigów nominowanych Paweł Miesiąc po raz kolejny już zdołał objechać Jarosława Hampela. Manewr ten przełożył się na jeden punkt z bonusem, co sprawiło, że obydwie ekipy miały takie same szanse na zwycięstwo przed ostatnią gonitwą dnia. Ostatecznie w meczu padł remis, a zatem zarówno sam zawodnik, jak i jego koledzy mogą mieć mieszane uczucia w kontekście wypracowanego wyniku.

– Był to mój debiut, więc czułem lekki stres i z tego powodu pierwszy bieg mi nie wyszedł. Później było lepiej, jednak w kolejnym wyścigu dotknąłem taśmy. Były to dla mnie dość pechowe zawody. Myśleliśmy, że uda nam się wygrać, jednak ta moja taśma, a później również Nickiego Pedersena zaważyły na tym, że zabrakło nam tych punktów. Nie mnie oceniać, czy remis to nasz sukces. Pozostawiam to włodarzom klubu – powiedział po meczu Paweł Miesiąc przed kamerami Eleven Sports+.

Warto podkreślić, że w swoim debiucie zdołał uzbierać więcej punktów (5+2 w pięciu wyścigach), niż czynił to ostatnio choćby Krzysztof Kasprzak. Pamiętajmy również, że w odróżnieniu od pozostałych zawodników, nowy nabytek GKM-u nie miał w tym roku okazji do rywalizacji w ramach rozgrywek ligowych. Nie ulega jednak wątpliwości, że wciąż jeździ niezwykle ambitnie i widowiskowo, co może przełożyć się na dobre wyniki w kolejnych meczach. – O to, czy wystąpię w kolejnych spotkaniach trzeba pytać trenera. Mam jednak nadzieję, że pojadę i przy okazji uda mi się zmazać niedosyt po dzisiejszym spotkaniu – zakończył.

Jordan Tomczyk

Czytaj także:

3 komentarze on Żużel. Paweł Miesiąc z mieszanymi uczuciami po debiucie w nowych barwch
    R2R
    16 May 2021
     9:13am

    Był pazur i był ząb.
    Wyszło co prawda tylko 5 punktów, ale jestem spokojny bo to wciąż był ten sam Paweł Miesiąc z tymi atrybutami co zawsze.
    Spokojnie, jeszcze będzie pociecha w tym roku.

    Kolo
    16 May 2021
     1:37pm

    Nie rozumiem zachwytów nad tym panem. Gość zupełnie nie myślący na torze, stanowiący zagrożenie dla siebie i innych.

Skomentuj

3 komentarze on Żużel. Paweł Miesiąc z mieszanymi uczuciami po debiucie w nowych barwch
    R2R
    16 May 2021
     9:13am

    Był pazur i był ząb.
    Wyszło co prawda tylko 5 punktów, ale jestem spokojny bo to wciąż był ten sam Paweł Miesiąc z tymi atrybutami co zawsze.
    Spokojnie, jeszcze będzie pociecha w tym roku.

    Kolo
    16 May 2021
     1:37pm

    Nie rozumiem zachwytów nad tym panem. Gość zupełnie nie myślący na torze, stanowiący zagrożenie dla siebie i innych.

Skomentuj