Paulina i Ryan Sullivan, Fot. Archiwum Pauliny Sullivan.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Ryan Sullivan to legenda australijskiego żużla. W trakcie swojej kariery związany był między innymi z klubami z Częstochowy oraz Torunia. To właśnie w grodzie Kopernika poznał swoją wybrankę życia, czyli Paulinę. Dziś małżeństwo wiedzie spokojne życie w Australii z dwójką synów oraz psami. Ryan zajął się pracą w branży nieruchomości, a Paulina kończy studia prawnicze. O wspólnym życiu, przeprowadzce do Australii, podróżach oraz przyjaźni z Darcym i Lizzie Ward przeczytacie w poniższej rozmowie.

 

Paulina, gdzie i w jakich okolicznościach poznaliście się z Ryanem?

Nasza historia jest może trochę, jak to tu określają „soap story”, ale przypomina scenariusz filmowy z produkcji „=”Przypadkowa dziewczyna”. Poznaliśmy się na imprezie urodzinowej mojej koleżanki, którą znałam z ówczesnej pracy w perfumerii. Ryan poznał jej chłopaka, Anglika w śmiesznej sytuacji na siłowni Bella Line. Nie mógł on sobie poradzić z otworzeniem szatni i nikt nie był mu w stanie wytłumaczyć po angielsku jak to zrobić, więc Ryan zaoferował pomoc. W taki sposób został też zaproszony na tę imprezę. Mamy z tej imprezy wyjątkowe zdjęcie, bo nie każda para może powiedzieć, że ma zdjęcie z momentu, kiedy po raz pierwszy się poznali. Bardzo dobrze nam się na tej imprezie rozmawiało, więc wymieniliśmy się numerami telefonów.

Gdzie Ryan zaprosił Cię na pierwszą randkę? Jak wspominasz to wydarzenie?

Nasza pierwsza randka była wycieczką rowerową po Toruniu. Pamiętam, że wyruszyliśmy z Bydgoskiego Przedmieścia wzdłuż brzegu Wisły i dojechaliśmy aż do Złotorii. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na obiad w restauracji Bulwar. Od samego początku naszego związku lubiliśmy aktywny wypoczynek.

Pierwsze wspólne zdjęcie Pauliny i Ryana w dniu poznania się. Fot. Archiwum Pauliny Sullivan.

Poznaliście się w momencie, gdy Ryan ścigał się na żużlu. Obawiałaś się, że wspólne życie z żużlowcem może być momentami uciążliwe? Częste wyjazdy, ryzyko kontuzji…

Do dziś pamiętam pierwszy mecz Ryana w Wielkanoc w 2010 roku, kiedy na trybunach siedziałam jako jego dziewczyna. Cały stres i obawa z tym związana… Żużel od tego dnia nabrał dla mnie zupełnie innego znaczenia. Jestem optymistką i wierzę w pozytywne afirmacje więc starałam się nigdy nie myśleć o złych rzeczach, które mogą mu się przydarzyć na torze. Kiedy poznałam Ryana nie startował on już w tak wielu ligach jak wcześniej, ale niewątpliwie jego cotygodniowe wyjazdy były częścią naszego związku. Musiałam nauczyć się żyć z tą świadomością.

Jak znosiłaś te momenty, gdy Ryan wyjeżdżał i nie było go w domu?

W momencie, kiedy poznałam Ryana kończyłam studia licencjackie, zaczynałam magisterskie i pracowałam w dwóch różnych firmach więc mój grafik był również napięty. W Toruniu mam moją rodzinę i przyjaciół więc oni dotrzymywali mi towarzystwa. Z pierwszego wyjazdu do Szwecji w trakcie naszego związku Ryan przywiózł mi śliczną maskotkę króliczka, która mnie pocieszała, kiedy on wyjeżdżał.

Fot. Archiwum Pauliny Sullivan.

W jaki sposób Ryan Ci się oświadczył? Spodziewałaś się tego, a może było to zaskoczenie?

Było to dla mnie totalne zaskoczenie. Ryan oświadczył mi się w drodze do Australii podczas naszej pierwszej podroży w listopadzie 2010 roku. Zatrzymaliśmy się na kilka dni w Singapurze. Ryan zaplanował romantyczną kolację w Hotelu Raffles, ale niestety ja pokrzyżowałam mu plany, ponieważ bardzo odczuwałam „jet lag” po tak długiej podroży i byłam strasznie zmęczona. Ryan wyczuł, że to nie jest najlepszy moment. Na drugi dzień w trakcie zwiedzania ustawiliśmy się w kolejce na „Singapore Flyer”, który jest ogromną karuzelą widokową. Kiedy przyszła nasza kolej niespodziewanie nie było za nami nikogo więc pozwolili nam tylko we dwójkę wejść do kapsuły. Gdy była ona na szczycie, Ryan mi się oświadczył. Był to bardzo piękny i wzruszający moment.

Oświadczyny rzeczywiście piękne i oryginalne. A jak wspominasz Wasz ślub?

Trzy tygodnie przed ślubem Ryan miał wypadek w Szwecji, który skończył się złamanymi żebrami i przebitym płucem. Baliśmy się, że ślub będzie musiał zostać przełożony. Na szczęście Ryan szybko poczuł się lepiej. Tydzień przed ślubem polecieliśmy do Paryża, gdzie spotkaliśmy rodziców Ryana, którzy przylecieli z Australii. Spędziliśmy tam kilka dni, więc mieliśmy taki mały „miesiąc przedślubny”. Sam dzień ślubu był bardzo wyjątkowy. Od zawsze marzyłam, aby wziąć ślub w kościele Garnizonowym. Obsługa hotelu Filmar i zespól muzyczny Rafała Zwierzyńskiego zadbali o to abyśmy na zawsze pięknie ten dzień wspominali.

Fot. Archiwum Pauliny Sullivan.

Dlaczego zdecydowaliście się na stałe osiedlić w Australii? Łatwo było Ci podjąć decyzję o przeprowadzce na drugi koniec świata?

Ryan od samego początku był ze mną szczery, że chciałby po zakończeniu kariery mieszkać w Australii. Ja byłam na ten pomysł otwarta, od zawsze lubiłam podróżować. Naturalnie chciałabym, aby moja rodzina i przyjaciele byli blisko i bardzo za nimi tęsknimy. Staramy się wracać do Polski co roku. Niestety przez pandemię nie byliśmy już 2 lata. Nie możemy się doczekać, kiedy będziemy mogli w końcu polecieć do Polski.

Czy Wasi synowie potrafią mówić po polsku? A jak z językiem polskim radzi sobie Ryan?

Kobe i Liam znają podstawowe słowa w języku polskim, ale nie mówią nim w pełni płynnie. Ich polski zawsze się poprawia, gdy przylatujemy i mogą go używać na co dzień. Ryana polski był całkiem dobry w momencie gdy się poznaliśmy, ale w miarę jak mój angielski się poprawiał, jego polski powoli zanikał. Do tej pory zna jednak całkiem dużo słów i sporo rozumie.

Ryan z poprzedniego związku ma syna. Nie przeszkadzało Ci to?

Nie, nigdy mi nie przeszkadzało, że Ryan ma syna z poprzedniego związku. Ryan powiedział mi o Callumie na początku naszego związku. Gdy się poznaliśmy, w trakcie mojego pierwszego wyjazdu do Australii, od razu się polubiliśmy i znaleźliśmy wspólny język.

Liam oraz Kobe, synowie Pauliny i Ryana.

Czym najbardziej w życiu Ryan Cię zaskoczył?

Największa niespodzianka, jaką Ryan mi sprawił był motor, który kupił dla mnie na naszą siódmą rocznicę ślubu. Teraz mogę razem z nim i naszymi synami jeździć na farmie.

Kolejne pytanie właściwie się pokrywa… Jaki najlepszy prezent od niego dostałaś?

Ryan jest bardzo pomysłowy i zawsze dużo czasu poświęca na wybór odpowiedniego prezentu. Pierwszy prezent, który dostałam od niego na moje urodziny był chyba najbardziej wyjątkowy. Ryan musiał wtedy wyjechać do Szwecji, ale zorganizował dla mnie „podchody” z zagadkami, które musiałam rozwiązać, aby znaleźć kolejna zagadkę. Ostatnim etapem był piękny zegarek.

Najlepsza wspólna podróż, którą oboje wspominacie świetnie, która była na swój sposób wyjątkowa?

Jest ich zdecydowanie wiele, a nasz styl podróżowania zmienił się odkąd mamy dzieci. Najlepszą podrożą była chyba nasza podróż do Europy w 2018 roku. Spędziliśmy dużo czasu w Polsce, ale również w Grecji ze znajomymi na jachcie. Zorganizowaliśmy również wycieczkę objazdową po Włoszech. Udało nam się także odwiedzić przyjaciół w Walii. To był intensywny wyjazd (śmiech).

Na podstawie Twoich wypowiedzi można wysnuć wnioski, że Ryan to prawdziwy ideał. Każdy ma jednak jakieś wady i zalety. Jakie dostrzegasz u swojego męża?

Dokładnie tak jak mówisz. Każdy ma wady i zalety, ale najważniejsze jest, by zalety przewyższały wady, co w przypadku Ryana sprawdza się znakomicie.

Czym Ty zajmujesz się zawodowo? A co robi Ryan obecnie?

Ja obecnie pracuję w kancelarii prawnej w dziale prawa komercyjnego i handlowego oraz studiuję prawo w Australii. Ze względu na studia, które ukończyłam na Wydziale Prawa i Administracji UMK w Toruniu dostałam wiele „kredytów” więc nie muszę studiować wszystkich przedmiotów. Oczywiście ze względu na inny system prawny w krajach Commonweatlth są przedmioty, które muszę jednak zdać. Ryan zajmuje się inwestycjami w nieruchomości i realizowaniem deweloperskich inwestycji mieszkaniowych. Zaczął już w trakcie swojej kariery żużlowej, ale teraz ma zdecydowanie więcej czasu więc zajmuje się tym na większą skalę.

Czy Ryan zupełnie „wyłączył” żużel ze swojego życia? A może komuś pomaga? Śledzi rozgrywki, ogląda zawody?

Ryan ogląda zawody Grand Prix i śledzi, co się dzieje w świecie żużlowym. Zawsze jest otwarty na pomoc innym zawodnikom i jeśli ktoś się do niego zwraca o pomoc, wówczas zawsze znajdzie dla tych osób czas.

Jakie relacje łączą Was z Darcy Wardem i Lizzie? Z tego co wiem, przyjaźnicie się…

Tak, kiedy Darcy i Lizzie przeprowadzili się do Australii, Ryan pomógł im znaleźć odpowiedni dom i mieszkaliśmy na tej samej ulicy. Do teraz utrzymujemy częsty kontakt i się przyjaźnimy.

Czy gdyby któryś z Waszych synów chciał zostać żużlowcem, zgodzilibyście się?

Wspieramy naszych synów w ich wszelkich zainteresowaniach. Oboje mają motory do crossa, ale do tej pory nie pokazują szczególnego zainteresowania żużlem. Kobe, nasz starszy syn uwielbia piłkę nożną i gra w zespole piłki halowej i piłki nożnej. Liam jest bardzo dobry w akrobatyce, gra w piłkę nożną i koszykówkę. Na ten moment do żużla jest im daleko.

Syn Ryana i Pauliny, Liam na swoim motocyklu crossowym.
Fot. Archiwum Pauliny Sullivan.

Jak Ty sama znosiłaś starty Twojego męża? Żużel to niebezpieczny sport. Martwiłaś się o jego zdrowie, gdy wyjeżdżał na tor?

Oczywiście był to stres, ale starałam się być dobrej myśli i się nie martwić. Ryan był bardzo dobrym zawodnikiem, z dużym doświadczeniem. Ufałam że będzie bezpieczny. Bardziej może obawiałam się innych zawodników na torze i ich stylu jazdy.

Czy Ty również interesowałaś się żużlem wcześniej? A może przez znajomość z Ryanem zostałaś niejako zmuszona?

Mój tata i moja siostra interesowali się żużlem, czasami też chodziliśmy na zawody jako rodzina. Zdecydowanie moje zainteresowanie tym sportem wzrosło, kiedy poznałam Ryana.

Co lubicie razem robić w wolnym czasie? Jakie jest Wasze ulubione zajęcie?

Lubimy aktywny wypoczynek: wycieczki rowerowe, spacery. Przez kilka lat mieliśmy łódkę do wakeboardingu, a więc często jeździliśmy nad jeziora. Teraz większość czasu spędzamy na farmie ze znajomymi.

Co Ci się najbardziej podoba w miejscu, w którym obecnie mieszkacie?

Nasz pierwszy dom w Australii mieścił się nad wodą, z ogrodem i z palmami. Był stricte „tropikalny”, ale odkąd Kobe I Liam podrośli stwierdziliśmy, że potrzebujemy więcej miejsca i przeprowadziliśmy się na farmę, ciągle jednak w Gold Coast. Uwielbiam swój ogród różany i piękne widoki. Gold Coast jest rewelacyjne, bo w 30 minut możemy dojechać nad ocean lub w góry z lasem deszczowym i wodospadami. Australia jest przepiękna.

Czy do dziś utrzymujecie kontakt z kimś ze „światka żużlowego”, poza oczywiście Darcy i Lizzie?

Tak, jak najbardziej. Ryan ciągle przyjaźni się z Tonym Briggsem, utrzymuje również kontakt z innymi zawodnikami oraz swoim mechanikiem Pawłem.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

Ja również dziękuję. Pozdrawiam Polskę!

Rozmawiał SEBASTIAN SIREK

3 komentarze on Żużel. Paulina Sullivan: Ryan kupił mi motor. Nie zapomniał o żużlu (WYWIAD)
    Slawek
    8 Mar 2021
     8:13pm

    Jedno trzeba przyznać, jak się wydaje mają fajne życie. I super, zawsze wiedziałem że Ryan to poważny gość, któremu „sodówka” raczej nie grozi. Był świetnym zawodnikiem, trochę może czegoś zabrakło aby być tym wybitnym, ale w Polsce, a zwłaszcza w Toruniu i Częstochowie ma zapewne dozgonne uznanie o oczach wielu kibiców za to jakim był rajderem, ale również człowiekiem. Powodzenia dla całej rodzinki.

    Lukas
    8 Mar 2021
     10:14pm

    Świetny zawodnik. W Toruniu ma poczesne miejsce wśród najwybitniejszych zawodnikow miejscowego klubu. No i to on nam przywiózł diament z Australii. Żużlowy talent wszechczasów, Darcego…

Skomentuj

3 komentarze on Żużel. Paulina Sullivan: Ryan kupił mi motor. Nie zapomniał o żużlu (WYWIAD)
    Slawek
    8 Mar 2021
     8:13pm

    Jedno trzeba przyznać, jak się wydaje mają fajne życie. I super, zawsze wiedziałem że Ryan to poważny gość, któremu „sodówka” raczej nie grozi. Był świetnym zawodnikiem, trochę może czegoś zabrakło aby być tym wybitnym, ale w Polsce, a zwłaszcza w Toruniu i Częstochowie ma zapewne dozgonne uznanie o oczach wielu kibiców za to jakim był rajderem, ale również człowiekiem. Powodzenia dla całej rodzinki.

    Lukas
    8 Mar 2021
     10:14pm

    Świetny zawodnik. W Toruniu ma poczesne miejsce wśród najwybitniejszych zawodnikow miejscowego klubu. No i to on nam przywiózł diament z Australii. Żużlowy talent wszechczasów, Darcego…

Skomentuj