Dzisiaj swoje 54. urodziny obchodzi doskonale znany wszystkim Henrik Gustafsson. W Polsce najbardziej kojarzony jest z występami w Polonii Bydgoszcz, której plastron zakładał w latach 1995-2001.
Podczas swojej przygody w Bydgoszczy Szwed trzykrotnie sięgał z drużyną po mistrzostwo Polski. Nic dziwnego więc, że został dobrze zapamiętany w ekipie znad Brdy.
Żużel. Świącik przeprasza i deklaruje! Chce pogodzić Drabików!
Żużel. Stal robiła podchody pod gwiazdy! Namawiali Kołodzieja i mistrza świata!
– Gustafsson? Był to jeden z tych zawodników, którego cechował nie luz a pełen luz. Gustafsson poza torem umiał się bawić, cieszyć z życia i miejmy nadzieję cieszy się z niego po dziś dzień. Jako zawodnik na pewno był jednym z najlepszych w historii szwedzkiego żużla. W ciągu swoich sezonów jeżdżonych dla naszej Polonii, a było ich bodajże siedem pokazywał się z dobrej strony i wystarczy spojrzeć na jego wyniki. Zawsze był do meczów przygotowany, ale i „wyluzowany”. Osobiście imponował mi tym, że nie miał tzw. „stresa”, jak zawodnicy, którzy jeżdżą na żużlu dzisiaj. Myślę, że żużel był jego pracą, ale i zabawą. Jego stres w meczu nie łapał. Mistrzem indywidualnym świata nigdy nie był myślę, że właśnie przez to podchodzenie na luzie. Gdyby podchodził do „tematów” jak Rickardsson niewykluczone, że najwyższy stopień podium byłby jego – mówi nam obecny prezes Polonii i jednocześnie „encyklopedia” żużla, Jerzy Kanclerz.
Pytany o najlepszy występ Szweda w cyklu Grand Prix, stały bywalec tych zawodów nie ma problemów z błyskawiczną odpowiedzią.
– Grand Prix w Berlinie. Tomek zajął pierwsze miejsce a Henka drugie. Jechali wtedy w absurdalnych warunkach. Tamten bieg finałowy mam w pamięci po dziś, Warto pamiętać, że na podium stało obok siebie dwóch zawodników jednego klubu – podsumowuje Jerzy Kanclerz.
Jak szło Henrikowi w cyklu Grand Prix? Bardzo średnio – w trakcie siedmiu sezonów, spędzonych w tym elitarnym gronie, tylko trzy razy stawał na podium, ale ani razu nie wygrał. Dwukrotnie przydarzyło mu się to w 1996 roku (3. miejsce w Pocking, 2. w Linkoping). Podczas Grand Prix Polski ’96 we Wrocławiu Gustafsson był bardzo wyluzowany, co nie umknęło uwadze „Tygodnika Żużlowego”: „W parkingu najspokojniejsi byli Gustafsson, Havelock i Screen. „Henki” nie obchodziło dosłownie nic. Nie pytał się nawet, jak przebiega rywalizacja na torze i pod tym względem przypominał Zenona Plecha. Siedział tylko na swoim rozkładanym fotelu i palił jednego papierosa za drugim”. Nic dodać, nic ująć.
Henrik Gustafsson należał do najbardziej „kolorowych” postaci światka żużlowego. Wielu wieszczyło mu bogatą w sukcesy karierę, ale tej ostatecznie nie zrobił, traktując speedway ze zbyt dużą nonszalancją. Utalentowany Szwed nie postrzegał żużla jako swojego zawodu, ale też nie uważał go za hobby. – To po prostu mój styl życia – powtarzał w wywiadach.
Żużel. Ostry przekaz kibiców do Świącika! Ci w odwecie… zostali potraktowani gazem! (WIDEO)
Żużel. Ochrona zabiera głos po interwencji! „Nigdy sami nie podejmujemy decyzji”
Waleczny i świetny technicznie na torze, wiecznie uśmiechnięty, otwarty na ludzi i lubiący dobrą zabawę poza nim – to chyba najkrótsza i najcelniejsza charakterystyka Henrika, zaprzeczającego na każdym kroku stereotypowi chłodnego i zdystansowanego Szweda. Słynął nie tylko z pozytywnego usposobienia, ale i bujnej czupryny – w latach 90. w Polsce zszokował wszystkich ledwo dokręconymi i niedbale spiętymi dredami, opadającymi na wygoloną w szachownicę głowę. I ten częsty w jego ustach papieros… Ot, cały Henka.
Zużel. Patryk Dudek w dobrym nastroju przed rewanżem! „Jest duża szansa, żeby wjechać do finału”
Żużel. Tarcia w Rybniku! Grzegorz Walasek zły na trenera!
Żużel. PSŻ Poznań żegna kolejnego zawodnika!
Żużel. Sztab kryzysowy we Wrocławiu. Fatalne prognozy na żużlowy weekend!
Żużel. Koniec sagi! Jasna przyszłość Macieja Janowskiego!
Żużel. Łaguta włączył tryb play-off. Co za liczby!