fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Gościem piątej odsłony cyklu Ostatnie Pytanie był rekordzista pod względem ilości odjechanych spotkań w PGE Ekstralidze, zawodnik Falubazu Zielona Góra, Piotr Protasiewicz. Profesor Piotr opowiedział o swoich ostatnich wakacjach, o zdjęciach z Keanu Reevesem oraz Sebastianem Vettelem, a także o tym, jak bardzo życie potrafi być kruche i zmienne. Zapraszamy na rozmowę.

Panie Piotrze, kiedy ostatnio ktoś poprosił Pana o autograf?

Cóż, takie prośby otrzymuję bardzo często. W poniedziałek jeden z kibiców poprosił mnie, abym podpisał mu czapkę.

Czy w ostatnim czasie ktoś udzielił Panu jakieś rady? Sugeruje się Pan opinią innych osób? Czy te sugestie mają wpływ na podejmowane przez Pana decyzje?

Oczywiście, ze opinia innych osób jest dla mnie ważna. Nie zawsze sugestie innych osób biorę sobie do serca, ale staram się słuchać, ponieważ nikt nie jest nieomylny, ja również. W wielu kwestiach są osoby lepiej zorientowane w temacie ode mnie. W ubiegłym tygodniu słuchałem na przykład porad mojego trenera w kontekście fizycznego przygotowania.

Kiedy ostatnio miał Pan przyjemność wyjechać z rodziną na wakacje?

Niestety dawno temu. Pandemia oraz brak czasu skutecznie uniemożliwiają jakiekolwiek dłuższe wyjazdy. Po raz ostatni udało nam się spędzić trochę czasu z rodziną 2 lata temu. Wybraliśmy się wówczas na Mauritius.

Długo udało się Wam odpocząć? Telefon zostawił Pan w Polsce, żeby mieć spokojną głowę?

Pobyt trwał 10 dni. Telefon zabrałem ze sobą, ale zamknąłem go w szafce w hotelowym pokoju (śmiech). Wieczorami zaglądałem do niego, aby mieć jakikolwiek kontakt ze światem. Na pewno udało mi się wtedy odpocząć. Nie to co na co dzień (śmiech).

Zapewne ćwiczy Pan regularnie. Jak wygląda Pana trening fizyczny?

Ćwiczę w zasadzie codziennie. Jedynym dniem wolnym od treningów jest niedziela. Trzy razy w tygodniu przebywam na treningu z chłopakami z klubu. Przygotowujemy się na sali gimnastycznej pod okiem trenera. Dwa razy w tygodniu z kolei trenuję z drużyna piłkarską. W soboty często sam z siebie wychodzę pobiegać. Jest to wówczas rodzaj luźnego treningu.

Kiedy ostatnio miał Pan okazję skorzystać z komunikacji miejskiej?

Miałem tę niezwykłą przyjemność dwa razy w życiu – po raz pierwszy i ostatni (śmiech). Raz w życiu jechałem tramwajem, jeszcze w czasie studiów we Wrocławiu. Mógł to być rok 1995. Odbyłem podróż z przystanku nieopodal Akademii Wychowania Fizycznego na Stadion Olimpijski.

Ostatni utwór, jakiego miał Pan okazję posłuchać to?

Ja nie rozstaję się z muzyką. Towarzyszy mi ona podczas niemal każdej czynności, którą wykonuję. Nałogowo słucham radia Złote Przeboje, a więc klimat lat 80-90-tych do mnie przemawia. Ostatni utwór, jakiego słuchałem to produkcja Madonny – Frozen.

Czy zdarzyło się Panu kiedyś przekląć na wizji? Umyślnie bądź nie…

Kiedyś, podczas konferencji prasowej po meczu w Gorzowie Wielkopolskim powiedziałem, że udało mi się odjechać „zajebiste” zawody. Przez niektóre osoby mogło zostać to odebrane jako przekleństwo. Poza tym nie przypominam sobie takiej sytuacji.

Kiedy ostatnio zrobił Pan sobie zdjęcie z kimś sławnym?

Ja? Nie wiem, chyba nigdy. Nie zdarza mi się prosić kogoś o zdjęcia. Osobiście zrobiłem natomiast zdjęcie mojej córce z Keanu Reevesem, którego spotkaliśmy wiele lat temu w hotelu w Bydgoszczy. Córka miała wówczas 9 lat, więc nie do końca miała świadomość, jak popularny jest to aktor. Ja osobiście bardzo go szanuję jako człowieka, podzielam jego poglądy. Mojemu synowi z kolei „cyknąłem” fotkę z Sebastianem Vettelem, którego spotkaliśmy niegdyś podczas przedsezonowych testów.

Zdarzyło się Panu w jakiś sposób zranić w ostatnim czasie?

Około 2 tygodni temu kupiłem do domu zestaw noży. Podczas krojenia chleba na śniadanie, jak to facet, musiałem przeciąć sobie palec (śmiech). Typowa sytuacja domowa. Tak to bywa, gdy człowiek nie potrafi posługiwać się narzędziami.

Kiedy ostatnio udało się Panu coś wygrać?

Z reguły nie grywam w lotto, ale jakiś czas temu żona poprosiła mnie, abym postawił jeden kupon na chybił-trafił. Wygrałem zawrotną kwotę 66 zł.

Czy w ostatnim czasie bał się Pan czegoś bądź wystraszył?

Myślę, że tak jak większość z nas obawiam się różnego rodzaju chorób, wirusów, które znajdują się w naszym najbliższym otoczeniu. Gdy słucham w radiu bądź w telewizji wiadomości, co się dzieje wokół nas, to można się przestraszyć.

Wysłał Pan kiedyś omyłkowo wiadomość do innej osoby, aniżeli Pan zamierzał?

Owszem. Chciałem wysłać wiadomość do syna mojego przyjaciela, szefa firmy Pentel. Przez pomyłkę wysłałem ją jednak do jego żony (śmiech). Na szczęście nie było to nic złego, obyło się bez konsekwencji.

Kiedy ostatnio był Pan w kościele?

W tym roku nie miałem jeszcze okazji. Na pewno byłem w kościele w czasie Świąt Bożego Narodzenia.

W tym miejscu proszę o przemyślaną odpowiedź (śmiech). Kiedy ostatnio zdarzyło się Panu obejrzeć za jakąś atrakcyjną kobietą?

Wiesz co, wyszliśmy z żoną z takiego założenia, że etap kłótni oraz zazdrości mamy już dawno za sobą (śmiech). Żona rozumie, że facet instynktownie zawsze obróci wzrok w stronę ładnej kobiety. Nie zaprzeczam, że i mnie się to zdarza. Gdy jadę samochodem i widzę na ulicy atrakcyjną dziewczynę, zwłaszcza latem, gdy nie jest opatulona kurtką oraz szalikiem, to zwracam uwagę (śmiech).

Jako żużlowiec, pewnie rzadko ma Pan okazję ubierać garnitur. Pamięta Pan, kiedy ostatnio była taka okazja?

Oczywiście nie chodzę w garniturach na co dzień. W ostatnim czasie nie odbyła się żadna gala ani oficjalne spotkanie, z wiadomych powodów. Około pół roku temu zostałem zaproszony na spotkanie w firmie Pentel. Chyba właśnie wtedy po raz ostatni miałem na sobie garnitur.

Ogląda Pan filmy? Jeżeli tak, to proszę wymienić tytuł filmu, który miał Pan okazję zobaczyć w ostatnim czasie

Rzadko kiedy mam czas, ale akurat kilka dni temu miałem okazję obejrzeć film pod tytułem Last Dance.

Zażywa Pan jakieś leki? Jeżeli tak, to na co?

Niestety mam to „szczęście”. że jestem alergikiem. Regularnie zażywam więc leki, które przepisuje mi mój alergolog.

Czy zdarzyło się Panu kiedyś zgubić coś wartościowego?

Nie gubię rzeczy. Zawsze staram się pilnować tego, co mam przy sobie, nie zapominam, w którym miejscu odłożyłem telefon czy klucze do samochodu. Na szczęście nie zdarzyło mi się zgubić niczego wartościowego.

Kiedy ostatnio ugotował Pan obiad dla swojej rodziny? Jest Pan typem faceta „gotującego” czy nie?

Nie zajmuję się rzeczami, których nie potrafię zrobić (śmiech). Jedną z takich rzeczy jest właśnie gotowanie, nie nadaję się. Prawdopodobnie nigdy nie ugotowałem obiadu dla mojej rodziny. Bardzo często szykuję natomiast śniadania oraz kolacje dla żony i dzieci. Kanapki, owoce to wszystko na co mnie stać (śmiech).

Kiedy ostatnio coś Pana zdenerwowało, wkurzyło?

Kilka dni temu zdenerwował mnie mój syn. Przez 4 dni prosiłem go, aby łaskawie posprzątał w swoim pokoju (śmiech). Powiedziałbym, że w końcu uległ, ale nie za moją namową ani prośbami. Zaprosił sobie do domu koleżankę więc wypadało jednak posprzątać. To go bardziej zmotywowało, aniżeli moje gadanie.

Czy zdarzyło się w ostatnim czasie, że ktoś był dla Pana niemiły, niesympatyczny?

Nie przypominam sobie.

Okłamał Pan kiedyś kogoś?

A tam zaraz okłamał (śmiech). Na pewno mi się zdarzyło, podejrzewam, że nie ma osoby w 100% szczerej i mówiącej tylko prawdę. Zazwyczaj przytrafia mi się „ściemniać”, gdy ktoś mnie gdzieś zaprasza, a mnie się kompletnie nie chce jechać. Wymyślam sobie wtedy wymówki w postaci pilnego wyjazdu, spotkania itp.

A gdy dziennikarz dzwoni z prośbą o wywiad?

Nie, nie, w sprawach dziennikarskich nie ma żadnego problemu. Albo mi się chce, albo mi się nie chce (śmiech). Zawsze, gdy temat rozmowy jest w pewnym sensie nowy oraz twórczy to chętnie się zgadzam.

Piotr Protasiewicz. Foto: Łukasz Forysiak, Falubaz Zielona Góra

Kiedy ostatnio coś Pana zaskoczyło bądź zszokowało w jakiś sposób?

Choćby tragiczna śmierć Kobe Bryanta oraz jego córki w trakcie lotu helikopterem. Byłem zszokowany oraz smutny, ponieważ zginęła niesamowita postać oraz dziecko. Sam mam córkę i trudno wyobrazić sobie, co czuje rodzina w takiej chwili. Pokazuje nam to jak bardzo życie jest kruche. W ułamku sekundy może obrócić się wszystko o 180 stopni.

Złamał Pan jakieś obowiązujące prawo w ostatnim czasie?

Niestety zdarza mi się często złamać przepisy ruchu drogowego. Dużo podróżuję samochodem, rzadko kiedy zgodnie z przepisami. Oczywiście nie jestem jakimś piratem drogowym, nie pędzę z kosmiczną prędkością w terenie zabudowanym i na szczęście nigdy z tego tytułu nie poniosłem żadnych konsekwencji.

Na koniec pytanie oderwane od rzeczywistości. Jaka byłaby ostatnia rzecz, którą by Pan zrobił wiedząc, że jutro nastąpi koniec świata?

Na pewno chciałbym ten ostatni dzień spędzić w gronie najbliższych mi osób. Myślę, że przez cały dzień spacerowałbym z żoną oraz dziećmi, aby nacieszyć się przyrodą.

Kogo chciałby Pan nominować do kolejnej odsłony cyklu? O co by tam tę osobę zapytał?

Jeśli mam taki przywilej, to nominuję trenera Rafała Dobruckiego. Proszę mu zadać następujące pytanie: „Czy jeśli Protasiewicz w nadchodzącym sezonie będzie w genialnej formie to pojedzie w Złotym Kasku w Zielonej Górze?” (śmiech). W końcu teraz to on decyduje o składzie, to niech się wypowie.

Oczywiście. Zapytamy. Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję. Pozdrawiam.

Rozmawiał SEBASTIAN SIREK

4 komentarze on Żużel. Protasiewicz: Ostatni raz w komunikacji miejskiej w latach 90. Ostatnie pytanie #5
    Slawek
    7 Feb 2021
     1:05pm

    PePe można lubić bądź nie, ale na szacunek z pewnością zasłużył. Inteligentny i wywarzony facet, który wie czego chce, choć jak sądzę najlepsze lata ma za sobą. Jednak jego doświadczenie w parku maszyn zapewne jest bezcenne i myślę, że w przyszłości może być znakomitym nauczycielem.

    J.R. sympatyk Unii Tarnów
    7 Feb 2021
     9:52pm

    Jestem kibicem sportu żużlowego od 50 lat. Piotra bardzo cenię nie tylko za piękną długoletnią karierę sportową ale także za to, że jest normalnym człowiekiem. Pomimo wspaniałych wyników i wielkiej popularności nie zauważyłem u niego nigdy żadnych oznak wody sodowej. Jest tytanem pracy oraz uczciwym i inteligentnym facetem. Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów oraz mocnego zdrowia.

Skomentuj

4 komentarze on Żużel. Protasiewicz: Ostatni raz w komunikacji miejskiej w latach 90. Ostatnie pytanie #5
    Slawek
    7 Feb 2021
     1:05pm

    PePe można lubić bądź nie, ale na szacunek z pewnością zasłużył. Inteligentny i wywarzony facet, który wie czego chce, choć jak sądzę najlepsze lata ma za sobą. Jednak jego doświadczenie w parku maszyn zapewne jest bezcenne i myślę, że w przyszłości może być znakomitym nauczycielem.

    J.R. sympatyk Unii Tarnów
    7 Feb 2021
     9:52pm

    Jestem kibicem sportu żużlowego od 50 lat. Piotra bardzo cenię nie tylko za piękną długoletnią karierę sportową ale także za to, że jest normalnym człowiekiem. Pomimo wspaniałych wyników i wielkiej popularności nie zauważyłem u niego nigdy żadnych oznak wody sodowej. Jest tytanem pracy oraz uczciwym i inteligentnym facetem. Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów oraz mocnego zdrowia.

Skomentuj