Foto: Wilki Krosno
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Od lat przyglądam się, co nowego nasze kochane władze żużlowe wymyślą na nowe sezony. Jak przyjrzymy się bliżej, to w 90 procentach są to zmiany wizualne, a nie stricte meczowe.

 

Przez ostatnie lata jedyne, co zmieniono, to:

– tabelę biegową (która ma wady, takie jak brak startu zawodników z 3. lub 4. pola w meczu)

– wprowadzono zawodnika u24 (obniżając poziom sportowy zawodów)

Teraz mamy kolejne nowinki: jednakowe spodnie teamów, miejsca na kaski, półki i nowe boksy. Komu to potrzebne? Kluby będą musiały wydać kolejne 300.000.  Co mnie najbardziej dziwi w tych zmianach? Jak mantra wielokrotnie powtarzane są przez działaczy, prezesów, trenerów magiczne słowa: ,,robimy to dla KIBICÓW – KIBICE to największy nasz sponsor – bez KIBICÓW to nie ma sensu”. Czy aby na pewno? Czy zmiany są robione z myślą o kibicach? Dlaczego kibic idzie na mecz? Żeby oglądać boksy zawodników? Miejsca na kaski? Spodnie teamów? Mixzone? I tak dalej… Czy idzie oglądać najlepszych zawodników na świecie i czuć emocje na torze? Uważam, że te zmiany w ogóle kibica NIE INTERESUJĄ. Więc co można zmienić, żeby zawody były ciekawsze i kibic miał gęsią skórkę? Trzeba zmienić punktację meczową. Obecnie mamy 2 punkty za wygraną 70-20 oraz 46-44. Jeden punkt za remis – dodatkowy punkt bonusowy za lepszą różnicę punktów w dwumeczu. Moim zdaniem należy wprowadzić dodatkowe punkty za różnicę w meczu, np. powyżej 50-40. Dlaczego? Po 14 biegach przy wyniku 46-38 emocje się kończą, bo zwycięzca jest znany. Wtedy trenerzy często puszczają juniorów na 15 bieg. Przy nowej punktacji przy takim wyniku dalej drużyny walczą o wynik 51-39, żeby nie dać kolejnego punktu rywalowi. Kibic czeka na ten decydujący bieg, a nie odkłada program i myśli o tym, jak najszybciej wyjechać spod stadionu. Kolejna rzecz: w rewanżu można odrobić do rywala nie 3 punkty, a 4. Czyli dalej emocje do końca, bo wszystko się może wydarzyć. Różnica 50-40 jest przykładową, tutaj może być od 52-38 lub od 49-41, ale to należy zmienić, żeby uatrakcyjnić mecze.

Kolejną rzeczą jest system play-off. W tym sezonie wprowadzono najgorszy możliwy, czyli z 8 zespołów w play-offach jedzie 6. 1-6, 2-5, 3-4. Ma ten system na celu zwiększenie liczby meczów dla dwóch drużyn względem poprzednich sezonów. Tylko że ten system zabija praktycznie rundę zasadniczą, czyli emocje dla KIBICA. Ten system daje możliwość kombinowania dla drużyn i dogadywania się, kto wejdzie dalej jako LUCKY LOSER. Powiecie zaraz: ,,co ten koleś wypisuje?”, więc pokażę to na liczbach. Przykładowo: Wrocław – Leszno 49-41 i 46-44, Gorzów – Częstochowa 51-39 i 45-45, Lublin – Toruń 48-42 i… ten mecz jedzie jako ostatni. Co potrzeba Toruniowi do awansu? 46-44. Kluby się dogadują i jako LL dalej jedzie Toruń. Ten system jest najgorszy z możliwych, jakie można było wymyślić. Jeżeli ktoś już chciał jechać z 6 drużynami w play-offach, to możliwości były inne: 1. Drużyna, wygrywając rundę zasadniczą, wybiera sobie rywala. Nagroda za wygranie RZ. Później druga drużyna wybiera sobie zespół. 2. Najpierw jadą 3-6 i 4-5 , a później pierwsza drużyna wybiera sobie rywala na play-offy jako nagrodę za wygranie RZ.

Proszę prezesów i działaczy naszych kochanych LIG. Zacznijcie myślec o KIBICACH i ich oczekiwaniach, bo za chwilę ten sport będziecie oglądali tylko WY na stadionie i WASI znajomi.

Michał Misiak