Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Okres świąteczno-noworoczny to idealny czas na podsumowania. Tym razem przedstawiamy Wam wybory Petera Oakesa, dziennikarza brytyjskiego Speedway Stara, który pokusił się o wytypowanie największych zwycięzców oraz przegranych 2020 roku. W gronie wskazanych przez niego osób znalazło się kilku polskich przedstawicieli czarnego sportu.

ZWYCIĘZCY SEZONU 2020:

BARTOSZ ZMARZLIK

Zdecydowaliśmy, że wybierzemy po pięciu przedstawicieli z każdej grupy wskazanej przez Brytyjczyka Jak łatwo można się domyślić, zestawienie otwiera Bartosz Zmarzlik. 25-latek w rewelacyjnym stylu obronił tytuł indywidualnego mistrza świata, a także poprowadził Moje Bermudy Stal Gorzów do finału PGE Ekstraligi.

– W tym sezonie Zmarzlik był naprawdę wyjątkowy. Wygrał cztery z ośmiu turniejów Grand Prix i tylko dwa razy – na początku cyklu we Wrocławiu i podczas drugiego turnieju w Gorzowie – nie znalazł się w finale. To był klucz do jego dominacji. Ostatecznie zakończył sezon z aż 16 punktami przewagi nad największymi rywalami do tytułu – pisze Oakes na łamach Speedway Star.

REPREZENTACJA ROSJI

Rosjan zdecydowanie można nazywać królami zawodów Speedway of Nations. Reprezentanci Sbornej wygrali wszystkie dotychczasowe turnieje, które od 2018 roku stanowią odpowiednik Drużynowych Mistrzostw Świata. W tym roku w przedziwnym, bardzo okrojonym turnieju w Lublinie okazali się minimalnie lepsi od Polaków. O wygranej Rosjan zdecydował triumf w bezpośrednim starciu z biało-czerwonymi.

– Niektórzy twierdzą, że wynik końcowy byłby inny gdyby zawody odbyły się w pełnym wymiarze biegowym. Na szczęście w tej ostatecznej klasyfikacji mamy przynajmniej jakiś sens. Rosjanie pokonali Polaków w jednym z tych czternastu wyścigów i to oni sięgnęli po złoto – tłumaczy dziennikarz.

POLSCY ŻUŻLOWCY I KIBICE

Sezon 2020 na polskich torach będziemy wspominać jako bardzo specyficzny. Z pewnością nie był on idealny, ale możemy cieszyć się z faktu, iż udało się wyłonić zwycięzców na każdym poziomie rozgrywkowym. Wielu zagranicznych ekspertów nie kryje, że zazdrości przez to Polakom.

– W Wielkiej Brytanii speedwaya nie było, a w Polsce udało się odjechać cały sezon. Był on nieco okrojony i skondensowany, ale przede wszystkim się odbył. Do tego jeżdżono w trzech ligach. Pomimo masowych i częstych testów, przez cały sezon nie mieliśmy zbyt wielu przypadków pozytywnych testów – wyjaśnia Oakes.

NICOLAI KLINDT

Duńczyk bez wątpienia może zaliczyć ten sezon na plus. Przed rozgrywkami postanowił na wszelki wypadek się zabezpieczyć i podjął pracę w Tesco. Zawodnik rozwoził zakupy i cierpliwie czekał na decyzje dotyczące czarnego sportu w poszczególnych krajach. W samym sezonie był pewnym punktem Arged Malesa TŻ Ostrovii Ostrów Wielkopolski. W barwach ostrowian wykręcił on średnią 2,135 punktu na bieg.

– Na koniec sezonu otrzymaliśmy informację, że jeden z najbardziej pracowitych żużlowców jakich znam znalazł się duńskiej kadrze i będzie brany pod uwagę w kontekście startów w reprezentacji na najważniejszych imprezach. Zawodnik klubu z Ipswich spędził część roku pracując jako kierowca dla Tesco. Następnie przeniósł się do Polski, regularnie dobrze startował i tym zwrócił uwagę przedstawicieli duńskiej reprezentacji – pisze jeden z najbardziej znanych dziennikarzy żużlowych.

JASON CRUMP

Powrót trzykrotnego mistrza świata to jedna z najbardziej zaskakujących wiadomości 2020 roku. Crump z pewnością liczył na to, że w pierwszym sezonie po powrocie do speedwaya zaliczy więcej startów, jednak przez pandemię koronawirusa nie mógł ścigać się w barwach Ipswich Witches. W australijskich turniejach, a także w finale indywidualnych mistrzostw Wielkiej Brytanii, w którym zajął trzecie miejsce, 45-latek pokazał, że wciąż pamięta jak jeździ się na żużlu.

– Jason nie wiedział na jakim poziomie będzie w swoim pierwszym sezonie od 2009 roku. Zdecydował się polecieć do domu w Queensland podczas pierwszego lockdownu, a następnie wrócił na finał indywidualnych mistrzostw Wielkiej Brytanii. Ten występ pomógł mu odpowiedzieć na pytania dotyczące formy sportowej. Upewnił się, że wszystko jest w porządku i w przyszłym roku spokojnie będzie mógł startować w Ipswich na dobrym poziomie – kontynuuje Oakes.

Jason Crump.

PRZEGRANI SEZONU 2020:

KAŻDY

Brytyjczyk otwiera listę przegranych od wspomnienia o… każdej osobie ze środowiska żużlowego i nie tylko. Przez pandemię koronawirusa funkcjonowanie ludzi niemal w każdym obszarze życia mocno się zmieniło. Oakes wierzy jednak, że w 2021 roku świat wróci do normalności.

– To był straszny rok i zapewne nie ma osoby, która czyta ten tekst i w jakimś stopniu nie ucierpiała przez pandemię koronawirusa. Żużel, podobnie jak inne sporty, mocno ucierpiał. W Wielkiej Brytanii, po raz pierwszy od 1940 roku, nie mieliśmy rozgrywek ligowych. (…) Możemy jedynie mieć nadzieję, że w 2021 powrócimy do normalnego życia najbardziej jak to jest możliwe. Trzymamy kciuki, żeby brak poprzedniego sezonu zachęci więcej ludzi do zainteresowania się najlepszym sportem – pisze Brytyjczyk.

NIELS KRISTIAN IVERSEN

Za trzecim żużlowcem świata z 2013 roku bezapelacyjnie jeden z najtrudniejszych sezonów w karierze. Ze względu na kontuzję i słabą formę, Duńczyk odjechał w PGE Ekstralidze zaledwie 29 biegów, w których przywiózł 29 punktów i pięć bonusów. Tak zły sezon sprawił, że 39-latek nie znalazł zatrudnienia w najwyższej klasie rozgrywkowej. W nadchodzących rozgrywkach będzie się on ścigał w Unii Tarnów.

– Niewielu zawodników przeszło przez ten sezon tak źle jak zawodnik Peterborough i reprezentacji Danii. Można powiedzieć, że przez urazy Iversen co chwilę wskakiwał na motocykl i co chwilę z niego schodził. Na domiar złego zakończył sezon w izolacji, z pozytywnym wynikiem testu na koronawirusa. To zdecydowanie rok, o którym PUK będzie chciał jak najszybciej zapomnieć – komentuje Oakes.

Niels Kristian Iversen. Foto: Stal Gorzów

HANS NIELSEN

Duńczyk to jeden z dwóch menedżerów, którzy znaleźli się w zestawieniu. Czterokrotny mistrz świata wytrwale pracował nad przygotowaniem swoich zawodników na finały Speedway of Nations w Lublinie, a ostatecznie, przez pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa, musiał spędzić zawody w hotelu. Jego podopieczni spisali się jednak całkiem nieźle przy Alejach Zygmuntowskich. Trio Leon Madsen-Anders Thomsen-Marcus Birkemose wywalczyło dla Danii brąz.

– W pewnym sensie trener Duńczyków to jedna z najbardziej poszkodowanych osób przez koronawirusa w środowisku żużlowym. Speedway of Nations spędził on w izolacji i nie mógł poprowadzić swoich podopiecznych. Jego obowiązki musiał pełnić Henrik Muller – kontynuuje.

MAREK CIEŚLAK

Dziennikarz pamięta o wielkich zasługach trenera Marka Cieślaka dla polskiej kadry, ale przypomina, że nie udało mu się zdobyć z reprezentacją złota w Speedway of Nations. Jego zdaniem, były już selekcjoner stracił moc zamieniania wszystkiego w złoto po zmianie formy wyłaniania najlepszej reprezentacji na świecie.

– Statystycznie to zdecydowanie najbardziej utytułowany trener kadry w historii. Jego wyniki są niesamowite. Poprowadził Polskę do złotych medali w Drużynowym Pucharze Świata w latach 2007, 2009, 2010, 2011, 2013, 2016 i 2017, a w tych latach kiedy Polacy nie zostawali mistrzami, zdobywał srebrne (2008 i 2014) i brązowe medale (2015). (…) Jego „dotyk Midasa” przestał funkcjonować po zastąpieniu Pucharu Świata przez Speedway of Nations. Cieślak i jego kadra mieli trzy podejścia do tych zawodów i ani razu nie wywalczyli złota – wyjaśnia Oakes.

fot. Jarosław Pabijan

ZANE KELEHER I INNI

Dziennikarz Speedway Stara skupił się również na zawodnikach, którzy przemierzyli tysiące kilometrów, aby się ścigać, ale ostatecznie nie wystąpili w zbyt wielu zawodach. Cześć żużlowców przeniosła się z Australii do Wielkiej Brytanii i czekała na kolejne decyzje władz brytyjskiego żużla. Werdykt był jednak taki, że sezon na Wyspach nie doszedł do skutku.

– Szczególnie wyróżniam tych zawodników, dla których miał to być pierwszy sezon w Wielkiej Brytanii. Po podpisaniu umów przylecieli oni z drugiego końca świata, aby jeździć. Wielu z nich spędziło w Wielkiej Brytanii długie miesiące na próżno. Liczyli na to, że się pościgają. Można tylko mieć nadzieję, że mają oni zagwarantowane miejsce w drużynach na kolejny sezon – dodaje Oakes.

CZYTAJ TAKŻE: