fot. Speedway Wanda Kraków
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W środę ogłoszono radosną nowinę o powiększeniu się żużlowej rodziny o powracający do życia ośrodek w Krakowie. O wskrzeszeniu czarnego sportu w Grodzie Kraka mówiło się od dłuższego czasu, a w poprzednich latach wydawało się, że jest bardzo, bardzo blisko. Ostatecznie jednak klub ze stolicy Małopolski wystartuje w lidze dopiero w sezonie 2025. Będzie to powrót po ponad pięciu latach, bowiem ostatni raz motocykle w Nowej Hucie w meczu ligowym zawarczały w 2019 roku.

 

Rok 2019 nie był udany dla krakowskiego speedwaya. Dość powiedzieć, że komplet wysokich porażek w II lidze był najmniejszym problemem. Drużyna z meczu na mecz zaczęła się rozpadać przez problemy finansowe, a w regularnie jeździło właściwie tylko dwóch seniorów – Stanisław Burza i Dominik Kossakowski. Obaj już zakończyli żużlowe kariery, choć tego pierwszego mogliśmy jeszcze niedawno oglądać w wyścigach na długim torze. Problemy finansowe klubu były na tyle poważne, że Kossakowski – co przyznał w rozmowie z naszym portalem – przejechał cały sezon tylko za zwrot kosztów podróży.

CZYTAJ TAKŻE. Żużel. Kraków chce na stałe wrócić na ligową mapę! Prezes mówi o celach

CZYTAJ TAKŻE. Żużel. Stal czeka kontrola ws. finansowania? Poseł na Sejm RP złożył o to wniosek do NIK!

– Kilka razy dostałem zwrot za dojazd na spotkania ligowe do Krakowa. Dla mnie, jako mieszkańca Gdańska, dojazd na jeden mecz kosztował około 1000 złotych. Kilka razy udało się otrzymać zwrot za dojazd i to wszystko, ale dobrze wiemy, że nieopłacone zobowiązania klubu z Krakowa wobec mnie są znacznie wyższe – mówił Kossakowski w 2019 roku.

Ostatni raz w meczu ligowym (podkreślamy – ligowym, bo w 2024 roku odbył się w Nowej Hucie turniej indywidualny, który wygrał Jacob Thorssell) motocykle zawarczały w Krakowie 28 lipca 2019 roku. Wówczas Wanda wysoko przegrała z Wilkami Krosno (26:64), a najskuteczniejszymi zawodnikami krakowian byli – oczywiście – Stanisław Burza i Dominik Kossakowski, którzy zdobyli odpowiednio dziewięć i dziesięć punktów. Z kolei po drugiej stronie mogliśmy oglądać m.in. Pawła Hliba, Larsa Skupienia czy Węgra Norberta Magosiego. Później jeszcze Wanda pojechała do Piły, a następnie… zniknęła z żużlowej mapy Polski.

CZYTAJ TAKŻE. Żużel. Widziane zza Odry. Układ zamknięty, czyli co dalej z żużlem i audytem (FELIETON)

Warto zaznaczyć, że to już trzeci powrót zespołu z Krakowa do rozgrywek ligowych. Wcześniej reaktywowano czarny sport w tym mieście w 1993 roku (po 28 latach przerwy) oraz w sezonie 2010 (po 5 latach). W myśl popularnego przysłowia – do trzech razy sztuka, wypada więc wierzyć, że tym razem będzie to powrót na lata, a nie na lato. – Drużyna Speedway Wanda Kraków zawsze może dodać kolorytu rozgrywkom żużlowym w Polsce. Ważne jednak, by klub powstawał na solidnych fundamentach finansowych – możemy przeczytać na nieoficjalnej stronie krakowskiego klubu. I wszystko wskazuje na to, że tym razem te fundamenty są faktycznie solidne.