Dla wielu kibiców żużel kojarzy się z charakterystycznym zapachem spalanego oleju (niektórzy upraszczają i mówią o zapachu metanolu) oraz odgłosem pracującego na wysokich obrotach silnika. Nie ma się co dziwić, że odgłosy motocykla żużlowego mogą być inspiracją dla muzyków.
Przed kilkoma laty na ekrany kin wszedł film „Żużel”, w którym główną piosenkę zaśpiewał Janusz Panasewicz. Wokalista Lady Pank, jak sam przyznał, był jedynie wykonawcą utworu. Okazuje się, że przed laty żużel zaintrygował innych.
– Do szesnastego roku życia wychowywałem się na Podkarpaciu. Jako dziecko razem z rodzicami jeździłem na mecze żużlowców Stali Rzeszów. To była wtedy wielka potęga na żużlu. Organizowano wspaniałe turnieje, jeździły wielkie nazwiska: Florian Kapała czy Stefan Kępa. Chodziłem do szkoły w miejscowości Nowa Dęba niedaleko Rzeszowa, w Puszczy Sandomierskiej. W pobliżu był tor motocrossowy, a jeszcze obok fabryka, w której produkowano amunicję, ale też jak się później okazało silniki do motocykli. Miałem kolegów, którzy startowali na motocrossie i czasem starsi koledzy pozwolili mi się przejechać na swoich niesamowitych maszynach. Mając siedemnaście wyjechałem do szkoły muzycznej w Warszawie. Tego najbardziej brakowało mi w Warszawie, dlatego jak była możliwość starałem się jeździć na różne zawody w kraju. Ciągle odczuwam niedosyt żużla – wyznał członek grupy wokalnej Partita.
Młodzieńcza pasja sprawiła, że – mimo wyjazdu do Warszawy i pracy zawodowej – Andrzej Frajndt skomponował muzykę do tekstu, który przygotował wspólnie z Markiem Pogonowskim. Premiera utworu odbyła się na Stadionie Śląskim… – W 1986 roku na chorzowskim gigancie miałem występ podczas finału indywidualnych mistrzostw świata. Po dwunastym biegu będąc na płycie stadionu zaśpiewałem piosenkę „Twardy sport to żużel”. To był utwór, w którym zawarłem miłość do tego sportu – powiedział muzyk.
Choć od występu na Stadionie Śląskim minęło prawie 40 lat, Andrzej Frajndt doskonale pamięta okoliczności powstania piosenki. – Utwór powstał w latach osiemdziesiątych. Autorem tekstu jest Marek Pogonowski. Byliśmy gdzieś na trasie koncertowej. Marek pracował nad tekstem w pokoju hotelowym. Nie był pasjonatem tej naszej dyscypliny sportu, ale wiedział, że speedway jest moją „drugą religią”. Siedziałem obok i mówiłem słowa – hasła związane z żużlem. Wydawało mi się, że będzie lepiej brzmiał w duecie, dlatego zaśpiewałem go z żoną Marka, Izą Pogonowską. Do dziś mam plakietkę – wejściówkę – uczestnika Finału Indywidualnych Mistrzostw Świata w Chorzowie, co jest dla mnie wspaniałą żużlową pamiątką. Jako piosenkarz objechałem świat jako solista oraz wokalista Partity uczestnicząc w wielu znaczących wydarzeniach artystycznych. Byłem także jako solistą członkiem amerykańskiego zespołu „Up With People”, z którym koncertowałem w Stanach Zjednoczonych, jednak ten występ na chorzowskim gigancie, w trakcie zawodów żużlowych ma dla mnie szczególne znaczenie – stwierdził Andrzej Frajndt.
Andrzej Frajndt mieszka od wielu lat w Warszawie. Pamięta, gdy podejmowano w stolicy próbę wskrzeszenia żużla. – Podczas Grand Prix w Warszawie spotkałem się z Markiem Kraskiewiczem. Żartowaliśmy, że znamy się dłużej niż żużel istnieje… Pamiętam, jak przed laty podjęto próbę odbudowy żużla w Warszawie. Powstał zespół ligowy, który ścigał się na stadionie przy Racławickiej. Marek Kraskiewicz został menedżerem. Ponieważ zajmowałem się nie tylko muzyką, ale również pracowałem jako dziennikarz, starałem się pomagać rozpropagować pomysł miłośników speedwaya. Zachęcałem do wsparcia, do przyjścia na stadion, rozdawałem wejściówki – mówił.
Niestety, próba zakończyła się niepowodzeniem. – Bardzo ubolewam nad tym faktem. Stadion przy Racławickiej jest opuszczony, zaniedbany. Tam się nic specjalnego nie dzieje. Wiem, że były próby znalezienia innego miejsca, choćby na Marymoncie. Niestety, wszystko rozbija się o pieniądze. Dobrze, że mamy choć Grand Prix, ale jest wielu warszawiaków, którzy chcieliby co dwa tygodnie móc usiąść na trybunach i obejrzeć żużel w wydaniu ligowym. Wiem, bo widzę, że sympatycy spotykają się w restauracjach i wspólnie oglądają transmisje z różnych zawodów. Warto byłoby sprawić, byśmy my warszawiacy mieli swoją drużynę ligową – powiedział członek grupy Partita.
Andrzej Frajndt, który urodził się w Cieplicach Śląskich (Jelenia Góra), a wychował na Podkarpaciu, uważa się – po tylu latach mieszkania w stolicy – za warszawiaka. Nie wypiera się jednak korzeni. – Tam są groby moich rodziców i często tam zaglądam. Pamiętam jak byłem dzieckiem tata, widząc jak pasjonuję się motorami, kupił mi silniczek do roweru. Zdarza się, że koncertuje w Rzeszowie czy mojej ukochanej Nowej Dębie. Czasem udaje mi się to połączyć z oglądaniem zawodów. Mam wiele wspomnień z tamtych czasów. Żużel we wspaniałym wydaniu, crossówki, silnik inżyniera Wiatra, który był produkowany w miejscowej firmie metalowej, a był montowany chyba w motorach SHL… – wspomniał muzyk.
Rzeszów był również znany z produkcji FISów. – Pamiętam te czasy, bardzo za nimi tęsknię. Jestem Polakiem, patriotą. Ogromnie boleję, że nie potrafimy wykorzystywać naszego potencjału w każdej dziedzinie. Ogólnie mówiąc motoryzacja jest tylko jednym z przykładów. Nie należę do żadnej partii, nigdy nie byłym i nie chcę być. Jestem twórcą. Ale jako Polak ma prawo do swojego zdania. Gdybym miał zakładać partię polityczną, to na pewno wspierałbym nasze działania, byśmy po prostu wierzyli w siebie. Na świecie wszyscy nas doceniają i warto ten potencjał wykorzystać. Wracając do sportu… Mamy świetnych zawodników, ale brakuje mi żużla w Warszawie, tak jak i toru z prawdziwego zdarzenia, na którym moglibyśmy oglądać zawody Formuły 1 czy na przykład Moto GP. Są imprezy w Czechach, Węgrzech, może czas coś zrobić u nas? – zastanawiał się Frajndt.
Andrzej Frajndt wciąż gra zespołem, ale w miarę możliwości stara się zaglądać na żużlowy stadion. Grand Prix w Warszawie to dla niego pozycja obowiązkowa w kalendarzu. – Brakuje mi żużla w Warszawie. Dobrze, że na naszym pięknym Stadionie Narodowym mamy przynajmniej raz w roku prawdziwe święto żużla, na którym spotykają się miłośnicy speedwaya. Nie ma żużla w Warszawie, ale staram się nie tracić kontaktu z ulubiona dyscypliną. Mam kontakt z niektórymi działaczami jak Marek Kraskiewicz czy Marek Cieślak. Na żużlowy stadion najbliżej mam do Łodzi. Jeździłem jeszcze na stary stadion. Teraz jest nowy, piękny stadion. Doceniam wkład Witolda Skrzydlewskiego w rozwój żużla w Łodzi, choć nie zawsze przekłada się to na wyniki sportowe. Wszyscy wiedzą jakie antagonizmy są między miastami, choćby patrząc na kluby piłkarskie. Jestem chyba jednym z niewielu warszawiaków, którzy kibicuje łódzkiej drużynie… Ale jeżeli się coś kocha, to człowiek oddaje się temu w całości i tak samo jest ze mną – stwierdził Frajndt.
Andrzej Frajndt ogląda żużel w telewizji, ale zdecydowanie woli atmosferę żużlowego stadionu. – Żużel sprawia, że resetuję się po prostu po każdych zawodach. W tej chwili też nagrywam sobie w domu ten turniej Grand Prix, by potem w spokoju obejrzeć sobie powtórki. Kocham ten sport. Ale lubię przebywać na stadionie, spotkać się z przyjaciółmi, obejrzeć zawody. Sport żużlowy dużo traci w telewizji. Trzeba go chłonąć na stadionie. Nie używam marihuany, ale narkotyzuje się metanolem z olejem, który wydobywa się z rur wydechowych. To wspaniały, emocjonujący sport. Znajomi – oglądając żużel w telewizji – często mnie pytają, co w tym w tym widzisz? Wtedy im odpowiadam: czy wolą jak pojadą do lasu i za godzinę wrócą? W żużlu jest wszystko podane wprost na patelni. Żużel można pokochać, ale trzeba wybrać się na stadion – powiedział Frajndt.
Dla Andrzeja Frajndta istotny jest dźwięk. – Odgłos pracującego silnika to jest coś, co przyciąga. Jestem muzykiem, pracuję z dźwiękami, kocham dźwięk. Mam swoje studio, piszę dość dużo muzyki, ciągle nagrywamy z Partitą, czy udostępniam swoje studio innym. Wtedy, kiedy nagrywałem piosenkę „Twardy sport to żużel” potrzebowałem odgłosu motocykla żużlowego, który miał rozpoczynać i kończyć mój utwór. Poprosiłem kolegów z radia, żeby poszukali dźwięku. Dzisiaj robimy w internecie pstryk i mamy efekt motoru żużlowego ściągnięty w postaci pliku mp3. Natomiast wtedy było inaczej. Koledzy zadali sobie mnóstwo trudu, by taki dźwięk zdobyć – powiedział.
Wspomniany na początku utwór „Twardy sport to żużel” jest ważnym dla autora. – Jest on dla mnie bardzo ważny. Przede wszystkim przywołuje wspomnienia, ale też mówi o tym, co kocham. Jestem osobą wierzącą i dlatego mogę powiedzieć, że żużel jest dla mnie drugą religią. To jest mój ukochany sport – stwierdził Andrzej Frajndt.
Grupa wokalna Partita nadal jest aktywna na rynku muzycznym. – Śpiewamy i koncertujemy nadal w stałym, niezmienionym składzie. Mamy półtoragodzinne występy, na których prezentujemy nasze utworzy, ale też covery przebojów wykonawców, który z którymi współpracowaliśmy. Partita to nie tylko własna twórczość, ale często jesteśmy zapraszani i wykonujemy chórki – powiedział Frajndt.
W Grand Prix kibicuje Bartoszowi Zmarzlikowi. – Gdybym powiedział coś innego wszyscy powiedzieliby, że nie znam się na tym sporcie. Bartek to jest dla mnie cyrkowiec, który prowadzenie motocykla doprowadził do perfekcji. Trzeba być cyrkowcem, by tak świetnie balansować. Podziwiam, jak układa się na motocyklu, jest wręcz zrośnięty z motocyklem. Czysta poezja – stwierdził.
Obawia się, że czterokrotny już mistrz świata nie ma większej konkurencji. – Ubolewam, że mamy Grand Prix, najlepszą ligę świata, świetnych zawodników a sport żużlowy coraz bardziej się kurczy. Rozmawiałem dzisiaj z Nicki Pedersenem o przyszłości dyscypliny. Są Polacy, Duńczycy – nomen omen mamy te same kolory flagi, ale gdzie jest reszta? Są jeszcze Szwedzi, Niemcy trochę się budzą. Ale w innych krajach, szczególnie Anglii, żużel podupada. Nie wspominam już o innych krajach Europy, gdzie żużel powoli zanika. Jeżeli będzie to postępowało, to będzie niedobrze, bo za chwilę nie będziemy mieli gdzie oglądać zawodów – z niepokojem stwierdził Frajndt.
Utworu nie można znaleźć w internecie. Dzięki uprzejmości pana Andrzeja publikujemy tekst (poniżej). Znawcy speedwaya z pewnością dostrzegą słowa, które świadczą o znajomości żużla.
Muzyk zdradził też swoje najnowsze plany co do tej piosenki. – Jestem w trakcie tworzenia nowej aranżacji do utworu, który zamierzam nagrać z moim zespołem, czyli Partitą – zapowiedział Andrzej Frajndt.
TOMASZ ROSOCHACKI
TWARDY SPORT TO ŻUŻEL
Muzyka: Andrzej Frajndt, Tekst: Marek Pogonowski
I.
Choć na stadion z nami dzisiaj, by emocji przeżyć chwile
Ryk silników, szybka jazda, kaski barwne jak motyle…
Z parku maszyn już wyjeżdża, twój faworyt, idol marzeń
On wspaniale dziś pojedzie, on jak jechać nam pokaże…
Refren: Bo żużel, twardy sport to żużel, jak burza, czterech gna, jak burza
Bo żużel, kusi wciąż, to żużel, na dłużej zdobył nas ten żużel …
II.
Pierwszy bieg już taśma w górze, kogo dzisiaj czeka sława
Kto zwycięży nie wiadomo – Godden, Weslake albo Jawa…
Już w wirażu pochyleni, żużel sypie się spod koła
Kto jest lepszy w dniu dzisiejszym, speedway, speedway, stadion woła…
Ref. Bo żużel, twardy sport to żużel, jak burza, czterech gna, jak burza
Bo żużel, kusi wciąż, to żużel, na dłużej zdobył nas ten żużel…
III.
Na stalowych mkną maszynach, gaz otwarty do oporu
Każdy chciałby bieg ten wygrać, asem być czarnego toru…
Tłum kibiców z miejsca wstaje, już ostatnie okrążenie
Nasz faworyt dziś zwycięży, wielkie spełni się marzenie…
Ref. Bo żużel, twardy sport to żużel, jak burza, czterech gna, jak burza
Bo żużel, kusi wciąż, to żużel, na dłużej zdobył nas ten żużel…
Żużel. Wojdyło kierował się dwiema sprawami. „Postawiłem na płynność finansową. Orzeł jest wypłacalny”
Żużel. Piękny gest Macieja Janowskiego. Lider Sparty odwiedził chore dzieci
Żużel. Szczere wyznanie juniora Włókniarza. Oficjalnie zakończył karierę!
Żużel. Rozpoczynamy „Żużlową Paczkę 2024”. Wylicytujcie plastrony, możliwość udziału w treningach żużlowych i wiele więcej!
Żużel. Mikołaje na motorach w Gdańsku! Wśród nich młody zawodnik Wybrzeża
Żużel. Vaculik mówi o sytuacji Stali. Chce dalej jeździć w Gorzowie!