Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Wprowadzenie przed sezonem 2021 przepisu o obowiązkowym posiadaniu w składzie drużyny seniora do lat 24 mocno wstrząsnęło polskim żużlem. Na ligowych torach pojawiło się kilku jeźdźców, którzy pewnie w innej sytuacji nie mieliby szans na jazdę w elicie. Zobaczmy, któremu klubowi nowe regulacje najbardziej pomogły.

 

8. MOJE BERMUDY STAL GORZÓW

Zdecydowanie najwięksi przegrani nowego systemu. Pierwszą decyzją włodarzy było pozostawienie w klubie i Rafała Karczmarza, kończącego w 2020 roku wiek młodzieżowca, i Markusa Birkemose, który w ubiegłym sezonie z powodzeniem rywalizował na drugoligowych torach w Poznaniu. Obaj mieli walczyć o miejsce w składzie i dokładać punkty dla drużyny, często te kluczowe. Statystyka dla obu jest niestety nieubłagana. Karczmarz jako junior przed rokiem notował średnią na poziomie 1,104 punktów na bieg, wyższą choćby od Wiktora Lamparta czy Przemysława Pawlickiego. Ten rok przynosi póki co wynik o prawie 0.4 niższy. Młody gorzowianin jest najsłabszym z wszystkich sklasyfikowanych seniorów PGE Ekstraligi. Gdyby być złośliwym, można by napisać, że najsłabszym dlatego, że Birkemose nie jest zawodnikiem sklasyfikowanym. Na torze pojawiał się w 11 biegach, zdobywając zaledwie 6 punktów. Jak widać, obaj panowie nie pomagają zbytnio Stali w tym sezonie.

7. FOGO UNIA LESZNO

Mistrzowie Polski musieli zmierzyć się w okienku transferowym z kłopotem bogactwa. Mieli trzech potencjalnych kandydatów do roli zawodnika U24: Dominika Kuberę, Bartosza Smektałę i Jaimona Lidseya. Ku zaskoczeniu fanów postawiono na Australijczyka. Ubiegłoroczny mistrz świata juniorów wydawał się rozsądną inwestycją – 23. średnia w Ekstralidze w 2020 roku (a przecież jako obcokrajowiec musiał być wystawiany w składzie na pozycjach seniorskich) dawała powody do nadziei. Jednak obecny sezon jest dla Lidseya dużo słabszy. Średnia 1,458, a przede wszystkim największa ilość czwartych miejsc ze wszystkich seniorów w lidze wskazują, że zanotował spory regres. Miał być jednym z głównych beneficjentów nowego regulaminu, tymczasem wydaje się, że jest powodem sporego bólu głowy trenera Piotra Barona.

6. MARWIS.PL FALUBAZ ZIELONA GÓRA

Trudno ocenić zielonogórzan. Z pewnością błędem dziś można nazwać pozbycie się Norberta Krakowiaka, który wzmocnił GKM Grudziądz. Jednak na ocenę zespołu mocno rzutuje kontuzja Mateusza Tondera, który w pierwszej części sezonu nie mógł wspomóc Falubazu. Jego zastąpienie spadło na barki Damiana Pawliczaka i Jana Kvecha. Polak z pewnością się starał. Nie zachwycił, lecz średnia 1,176 wstydu nie przynosi. Gorzej z Czechem, który już drugi rok z rzędu jest nadzieją w Zielonej Górze. Wydaje się że nie dostał poważnej szansy, z drugiej strony średnia 0,750 w ledwie 8 wyścigach jest bardzo słabym rezultatem. Jest w końcu Tonder, na chwilę obecną prezentujący się nieco lepiej niż przed rokiem, więc jest to jedyny. Patrząc jednak szerzej na Falubaz, ubiegłorocznego złotego medalistę MMPPK, mającego do tego w zanadrzu Jana Kvecha trzeba wskazać jasno, że potencjał został zaprzepaszczony.

5. ZOOLESZCZ DPV LOGISTIC GKM GRUDZIĄDZ

Ruch kadrowy, jakim był transfer Norberta Krakowiaka należało uznać za rozsądny. Jednak młody ten młody żużlowiec, podobnie jak kilku innych jego kolegów po przejściu na pozycję seniora notuje regres. Obecna średnia – 1,361 jest o ponad 0,2 punktów niższa od ubiegłorocznej. Wydaje się, że postęp, jaki Krakowiak zaliczył pod okiem Piotra Żyto w Falubazie nieco obecnie wyhamował. Z pewnością także nie pomaga obecność Romana Lachbauma, który radzi sobie w PGE Ekstralidze coraz lepiej. Do tego stopnia, że w ostatnim spotkaniu z Apatorem Toruń, to on zajął miejsce w podstawowym składzie i gdyby nie uraz Nickiego Pedersena nie wiadomo, czy w ogóle Krakowiak pojawiłby się na torze. Mimo wszystko wyniki młodych grudziądzan należy uznać za poprawne.

4. ELTROX WŁÓKNIARZ CZĘSTOCHOWA

Pod Jasną Górą postawili na inny sposób tworzenia składu. Bartosz Smektała, który teoretycznie może być wystawiany jako zawodnik U-24 jeździ jako krajowy senior, co z kolei otwiera drogę do wystawiania Duńczyka Jonasa Jeppesena. Smektała, który po raz pierwszy w swojej karierze ruszył się poza rodzinne Leszno, jest jednak wyraźnie słabszy niż w czasach jazdy w Wielkopolsce – średnią ma niższą o ponad 0,3 punktów. Po Jeppessnie chyba też spodziewano się więcej, niekoniecznie jest w stanie dawać coś ekstra, czym zabłysnął w zeszłym roku w Ostrowie. Ogólnie ocena częstochowian, nawet przy słabszym Smektale powinna być jednak pozytywna, wszak Jeppesen dopiero debiutuje w Ekstralidze.

3. MOTOR LUBLIN

Sprowadzenie zimą Dominika Kubery miało okazać się strzałem w dziesiątkę i „gamechangerem”, który zaprowadzi Motor do medalu. Rzeczywistość dotknęła lublinian dwukrotnie: najpierw w grudniu okazało się, że klub nie zapłacił Unii Leszno wymaganego ekwiwalentu za wyszkolenie Kubery, co spowodowało że w pierwszych meczach sezonu pozycję U-24 zajmował Rosjanin Mark Karion. Jego występy, a ściślej występ (1 raz na torze, 0 punktów) należy uznać za porażkę. Później, gdy młody Polak mógł już startować w barwach Koziołków, okazało się że nie jest tak mocny jak w Lesznie. Z 18 średniej w 2020 roku spadł na 29. pozycję w klasyfikacji. Oczywiście, nie zmienia to ogólnej oceny pozycji U-24, która jest jednoznacznie pozytywna – Kubera daje Motorowi wiele, lecz wydawało się przed sezonem, że da jeszcze więcej.

2. eWINNER APATOR TORUŃ

One man show. Robert Lambert robi w Toruniu fantastyczną robotę. Średnia powyżej 2 punktów, najwyższa w drużynie (i najwyższa wśród wszystkich żużlowców do lat 24 w PGE Ekstralidze) – Brytyjczyk jest prawdziwą gwiazdą w drużynie Tomasza Bajerskiego, co udowodnił występ w Grudziądzu i jego czysty komplet 15 „oczek”, który tam zdobył. Dlaczego więc Anioły „tylko” na drugim miejscu? Dlatego że „poświęcają” formację U-24 na rzecz pozycji numer 8. Lambert, ponieważ ma 23 lata może startować jeszcze jako rezerwowy. W praktyce wygląda to tak, że jako zawodnik U-24 wystawiany jest ktoś, kto i tak nie pojawia się na torze, a ubiegłoroczny mistrz Europy nosi na plecach numer 8 albo 16. Daje to trenerowi możliwość roszad taktycznych, ale i powoduje ból głowy, gdy któryś z asów wypada w trakcie meczu – wtorkowe stracie z GKM-em Grudziądz to dobitnie pokazało.

1. BETARD SPARTA WROCŁAW

Wydawało się, że brak Maksyma Drabika wprowadzi w szeregi Wrocławian niepewność o piątego seniora. Od początku sezonu było jasne, że tę pozycję przejmie, mając dzięki temu więcej okazji do jazdy, Daniel Bewley. I okazuje się póki co rewelacją sezonu! Średnia 1,704, a przede wszystkim lepsze statystyki od takich tuzów światowego speedwaya jak Max Fricke, czy nawet Fredrik Lindgren. Sparta zaryzykowała dużo stawiając na Anglika, a ten się świetnie odwdzięcza. Chyba właśnie w ten sposób powinno wyglądać modelowe wdrażanie zawodnika do lat 24 (a trzeba pamiętać, że we Wrocławiu tę rolę mógłby jeszcze pełnić 22-letni Gleb Czugunow). I można tylko lekko podsumować na koniec – szkoda, że tylko jeden z 8 klubów PGE Ekstraligi może powiedzieć, że wykorzystuje potencjał nowych przepisów w stu procentach. A może właśnie jest wyjątkiem potwierdzającym regułę, że takiego potencjału nie ma?