Żużel. O wizę jest sto razy trudniej niż kilka lat temu. Konflikt Rosja-Ukraina utrudnia sytuację żużlowcowi

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Napięta sytuacja pomiędzy Rosją a Ukrainą wpływa także na żużlowców. Zawodnicy muszą załatwić sporo formalności, aby ostatecznie otrzymać zgodę do przylot do naszego kraju. Na ten moment nie jest pewne czy na zgrupowanie przygotowawcze Zdunek Wybrzeża Gdańsk zdoła dotrzeć Wiktor Kułakow.

 

Plan przygotowań trójmiejskiej ekipy jest rozbudowany. Gdańszczanie mają przebywać w ośrodku Cetniewo od 28 lutego do 4 marca. To, czy na obóz zdąży dotrzeć lider Wybrzeża wciąż się rozstrzyga.

– Oczywiście chcę jechać na obóz, ale tak naprawdę nic tu ode mnie nie zależy. Wiemy jaka jest obecnie sytuacja na linii Rosja-Ukraina. Ja jestem zwykłym człowiekiem, a w obecnych okolicznościach o wizę jest trudniej niż normalnie. Powiedziałbym nawet, że jest sto razy trudniej niż kilka lat temu. Aby złożyć komplet dokumentów musiałem lecieć na drugi koniec Rosji, do Kaliningradu. W Moskwie nie było już miejsc na zapisy, podobnie w Nowosybirsku. Przez trzy lata miałem Kartę Pobytu, a wcześniej uzyskanie wizy było znacznie łatwiejsze – mówi Kułakow na łamach strony klubowej.

W Polsce startuje wielu zawodników z Rosji. Artiom Łaguta czy Gleb Czugnow nie mają problemów z podróżami, bo mają również polskie obywatelstwo. W takich sytuacjach nie ma konieczności starania się o wizę. Czy na podobny ruch co zawodnicy Betard Sparty Wrocław zdecyduje się Kułakow?

– Tak, najpierw chcę ponownie postarać się o Kartę Pobytu, a następnie będzie trzeba podziałać w tym kierunku. Nie mam wątpliwości co do tego, że chciałbym mieć polski paszport. I tu procedury nie są proste, ale mam nadzieję, że uda mi się uzyskać wsparcie w tej kwestii – komentuje rosyjski zawodnik.

Żużlowiec, który dziś kończy 27 lat ma oczywiście indywidualny tryb przygotowań do sezonu. Podobnie jak inni Rosjanie, uwielbia on szlifować formę poprzez treningi na motocrossie. Ostatnio brał udział w zawodach w Samarze.

– Ja do Samary mam około 40-50 kilometrów, więc bardzo blisko i korzystam z okazji. W mojej klasie startowało około dwudziestu zawodników. Trzecie miejsce to chyba dobry wynik, bo wybitnie nie miałem szczęścia. Nie zdążyłem na start do pierwszego wyścigu. Byłem jeszcze w busie, gdy wyścig ruszył. Jak wyjrzałem na start, cała grupa już jechała. Mimo tego, skończyłem ten wyścig na drugiej pozycji. Przed  drugim startem okazało się, że mam przebite koła i szybko musiałem pożyczyć motocykl od kolegi. Na trasie miałem jeszcze dwa upadki. Jeden uślizg z własnej winy a drugi, gdy przede mną, tuż za zakrętem, wywrócił się jeden z zawodników. Było dużo śniegu i nie zauważyłem go, więc wjechałem w jego motocykl. Mimo tych wszystkich perypetii, po dwóch wyścigach skończyłem na najniższym stopniu podium – wyjaśnił lider gdańskiego Wybrzeża.

Niedługo po wspomnianym zgrupowaniu, gdańszczanie zamierzają wyjechać na tor. 15 lub 16 marca ma się odbyć pierwszy trening Zdunek Wybrzeża na domowym obiekcie. W meczach sparingowych drużyna ma się zmierzyć z Motorem Lublin, GKM-em Grudziądz i Polonią Piła.