Kim Nilsson. Foto: KŻ Orzeł Łódź
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kim Nilsson był istotnym ogniwem Unii Tarnów w sezonie 2020. Rewolucja w ekipie Jaskółek sprawiła jednak, że Szwed do nadchodzących rozgrywek przystąpi z pozycji zawodnika rezerwowego. Okazuje się, iż pełnienie takiej roli w zespole trzykrotnych mistrzów Polski zaproponował sam 31-latek. 

Poprzedni sezon nie ułożył się po myśli tarnowian. Zarówno działacze, jak i zawodnicy klubu ze stadionu przy Zbytlitowskiej zapowiadali walkę o miejsce w pierwszej czwórce eWinner 1. Ligi. Ostatecznie Unia zajęła piątą lokatę w rozgrywkach, a Nilsson zakończył zmagania ze średnią 1,516 punktu na bieg.  

– Myślę, że najważniejsze, że udało się ten sezon rozpocząć i go rozegrać po tym całym „g*wnie”, które działo się na świecie. W sytuacji z koronawirusem i wszystkimi sprawami z nim związanymi, dobrze było, gdy coś zaczynało działać. Myślę, że rozegranie sezonu było ważne dla samego speedwaya, jako dyscypliny. Nie wiem w sumie, co mogę dokładnie powiedzieć o końcowym wyniku. Uważam, że mieliśmy wzloty i upadki. W jednych spotkaniach dobrze punktowali niektórzy zawodnicy, w kolejnych pozostali. Wygląda to tak, jakbyśmy nie mogli wszyscy „zaskoczyć” w tym samym momencie i to utrzymać – mówi Nilsson w rozmowie z mediami klubowymi. 

– Szczerze mówiąc, było trochę momentów lepszych i gorszych. Z tym zespołem był to jednak całkiem radosny sezon. Sądzę, że wszyscy zawodnicy w drużynie dobrze zgrali się ze sobą. Staraliśmy się odczuwać radość z tego, co robiliśmy i tak było, ale tego po prostu nie wystarczyło do końca sezonu. Zaczęliśmy go całkiem dobrze, jednak pod koniec straciliśmy kilka ważnych punktów – dodaje. 

Szefom tarnowskiej ekipy bardzo zależy na tym, aby zatrzeć złe wrażenie po poprzednim sezonie. W tym celu zdecydowali się oni gruntownie przebudować skład. W Unii znaleźli się m.in. Niels Kristian Iversen, Rohan Tungate czy Paweł Miesiąc. Wszystko wskazuje zatem na to, że w tym układzie, Nilsson nie wystąpi w pierwszych meczach eWinner 1. Ligi 2021. 

– Będę związany z klubem z Tarnowa, jednak w tej chwili wygląda to tak, że jestem właśnie zawodnikiem rezerwowym. Jeśli coś się wydarzy lub oni zdecydują o tym, żeby wprowadzić jakieś większe zmiany w zespole, wówczas ustalimy ponownie coś więcej. Zobaczymy, co się stanie. Na ten moment jestem mniej więcej zawodnikiem, który ma stanowić wsparcie. Dodatkowo to jest rodzaj kontraktu, który sam chciałem i zaproponowałem, ponieważ czuję, że nadal sytuacja z koronawirusem jest niepewna. Zobaczymy, jak to będzie działało i jak będzie wyglądał świat na wiosnę, gdy speedway ponownie powinien się zacząć. Myślę również, że bycie w takiej pozycji jest dla mnie w porządku, ponieważ tej zimy spróbuję być tak dobry, jak potrafię i skupię się na tym. Później, gdy nadejdzie już wiosna, zobaczymy, co się wydarzy, jeśli chodzi o Polskę i ściganie się tam – wyjaśnia 31-latek. 

Szwed należy do grona tych zawodników, którzy zostali mocno doświadczeni przez pandemię koronawirusa. Żużlowiec zachorował na Covid-19, jednak teraz wraca do optymalnej dyspozycji. 

– Nie było tak bardzo źle. Zacząłem trochę kaszleć, ale myślałem, że to przez to, że byłem zbyt wyczerpany po wyścigu enduro, w którym brałem udział. Kaszlałem jednak również na drugi dzień, następnie zacząłem mieć gorączkę. Czułem, że nieco ciężej mi się oddycha. Nic specjalnego, wyglądało to tak naprawdę, jak zwykła grypa. Przez tydzień miałem te pewne objawy, przebadano mnie i okazało się, że miałem Covid-19. Straciłem smak, nie czułem również niczego (śmiech).  Było to typowe, te objawy miałem około tygodnia. Po tym czasie wszystko cały czas się poprawiało. Nadal nie czuję się w 100% pełni sił, aby móc pobiegać, czy coś w tym stylu. Moje ciało nadal potrzebuje po tym nieco odpoczynku. Teraz czuję się już dobrze i po prostu cieszę się, że tego więcej nie mam. Mam nadzieję, że w moim organizmie znajdują się przeciwciała – tłumaczy Nilsson. 

CZYTAJ TAKŻE: