fot. Lokomotiv Daugavpils
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Optibet Lokomotiv Daugavpils powrócił do rywalizacji w 2. Lidze Żużlowej po ponad miesiącu przerwy. W ostatnim czasie Łotysze rozegrali trzy spotkania, z czego zwyciężyli dwa i pewnie zmierzają do fazy play-off. – Nie czuję, byśmy byli w komfortowej sytuacji – zaznacza jednak trener Lokomotivu, Nikołaj Kokin.

 

– Mieliśmy dłuższą przerwę, ale to też nie było tak, że nic nie robiliśmy, były zawody w lidze szwedzkiej, w Polsce Drużynowe Mistrzostwa Polski Juniorów. Wiadomo jednak, że najlepszy jest rytm meczowy i takie przerwy nie wpływają na zespół najlepiej – mówił Nikołaj Kokin po meczu z PSŻ-em Poznań przed tygodniem. – Powinniśmy się znaleźć w czwórce, ale z całą pewnością nie jestem spokojny, nie czuję, byśmy byli w komfortowej sytuacji – dodał szkoleniowiec Lokomotivu w rozmowie z serwisem polskizuzel.pl.

A czy Łotysze będą w stanie nawiązać walkę z Kolejarzem Opole, który jak dotąd wygrywa wszystkie mecze po kolei? – To jest tylko sport i różnie to bywa. Ja widzę szansę, bo my w meczu z nimi w Opolu przegraliśmy, tracąc kilka punktów na własne życzenie. Pięć, sześć więcej mogliśmy zdobyć. Drugi mecz będzie inny. Wtedy to był początek, nie byliśmy objeżdżeni, a teraz jest inaczej – zaznaczył trener Kokin.

Drużyna Lokomotivu składa się z dwóch nieco bardziej doświadczonych Łotyszy – Jewgenija Kostygowa i Olega Mihaiłowa – dwóch zagranicznych Skandynawów – Hansa Andersena i Tomasa Jonassona oraz łotewskiej młodzieży. Nie jest tajemnicą, że na jednego z młodych „wilczków”, Francisa Gustsa, „ostrzą” sobie zęby w klubach pierwszej ligi, a także ekstraligi.

– Każdy zawodnik, który podpisuje kontrakt z Lokomotivem wiąże się z nami do chwili, w której ukończy 23 lata. Jednak są różne sytuacje, więc to nie jest tak, że my na pewno Gustsa nie puścimy. Jeśli drużyna pozostanie w 2. lidze na kolejny sezon, a lepszy klub będzie chciał Gustsa, to trzeba rozmawiać. Nie będziemy blokować talentu – podkreślił trener Lokomotivu na łamach polskizuzel.pl. Co jednak najważniejsze, ewentualny transfer będzie rozpatrywany tylko w momencie, kiedy Lokomotiv nie awansuje do eWinner 1. Ligi. – On jest nam potrzebny i jeśli awansujemy, wtedy zostanie. Poza tym trzeba to wszystko dobrze rozważyć, bo PGE Ekstraliga, to jest kosmos. Nie może odejść tylko po to, żeby coś się zmieniło. Nie chcemy mu złamać kariery, ani zrobić krzywdy na psychice. Jeśli miałby gdzieś przejść, żeby tam być, ale nie jeździć, to też nie ma sensu – dodał Kokin.

A jaka jest recepta na „wysyp” talentów, jaki ostatnio obserwujemy na Łotwie? – Dajemy chłopakom dużo jeździć. Nie ma jakiejś cudownej recepty, ani jakiegoś szczególnie wielkiego wyboru. Owszem, zawodnicy przychodzą, a my dajemy im szansę. Robimy dużo treningów. Jak się da, to na torze jesteśmy non-stop. Wiadomo, że trening czyni mistrza – wytłumaczył Nikołaj Kokin.

W najbliższy weekend Lokomotiv Daugavpils odjedzie dwa domowe mecze – w piątek zmierzą się z Wolfe Wittstock, natomiast dwa dni później podejmą 7R Stolaro Stal Rzeszów.