Grzegorz Walasek jednak zostaje w Ostrowie Wielkopolskim. Klub pierwszoligowca poinformował w czwartek o zawarciu porozumienia z żużlowcem podkreślając, że nie jest to primaaprilisowy żart. Dla doświadczonego zawodnika będzie to już trzeci sezon w Ostrovii.
Grzegorz Walasek przygotowywał się z drużyną z Ostrowa Wielkopolskiego, a wcześniej, w listopadowym okienku transferowym, podpisał z Ostrovią kontrakt warszawski. – Grzegorz dołączył do drużyny i jedzie z nami do Bydgoszczy. Na treningach prezentował się dobrze i w pierwszych dwóch meczach on będzie w składzie. Na ten moment wypada ze składu Adrian Cyfer – wyjaśnił trener Staszewski na łamach klubowych mediów. Walasek ma znaleźć się w składzie Ostrovii, występującej w tym sezonie pod nazwą Arged Malesa, na mecz z Polonią Bydgoszcz.
– Jest mi przykro z powodu Adriana Cyfera, który całą zimę pracował i przygotowywał się, a teraz nie pojedzie. Były treningi i trener zdecydował, co dalej. Miejsca w składzie jest tyle, ile jest. Przepis o zawodniku do lat 24, który miał pomóc Polakom, w rzeczywistości im przeszkadza – podkreślił na łamach serwisu Ostrovii Grzegorz Walasek.
– Treningi poszły dobrze. Wiadomo, że jeszcze testujemy. Nie wszystko było idealne w każdym biegu. Ustawienia połapaliśmy. Warto podkreślić, że gdyby nie firma panów Jana i Andrzeja Garcarków, to dzisiaj nie rozmawialibyśmy o moich startach w Ostrowie. Wielkie podziękowanie dla nich. Przygotowali mnie pod względem sprzętowym i myślę, że im dłużej będzie trwał sezon, tym łatwiej mi będzie połapać ustawienia tych silników – dodał zawodnik Ostrovii.
sprawa jest prosta, kto lepszy na treningu ten jedzie
Żużel. Nowy, potężny partner Jaskółek. Ma pomóc w rozmowach ze sponsorami
Żużel. Formalności dopełnione. Utalentowany junior w Polonii na dłużej!
Żużel. Szczegółowe badania przed Kołodziejem. „Występ w 1. kolejce jest zagrożony”
Żużel. Kiedy lider Kolejarza wróci na tor? Ominą go ważne spotkania
Żużel. Napisał biografie Woffindena i Maugera, bywał w domu Hendrixa (WYWIAD)
Żużel. Wiedźmy lepsze od beniaminka. Pechowy występ Sajfutdinowa