Przemysław Liszka FOT. JĘDRZEJ ZAWIERUCHA
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Drugi niedzielny półfinał PGE Ekstraligi potoczył się dokładnie tak, jak sobie wymarzyli kibice Betard Sparty Wrocław. Spartanie wygrali w Lesznie i do rewanżu na Stadionie Olimpijskim będą przystępować z ośmiopunktową zaliczką. Leszczyńsko-wrocławski pojedynek miał bardzo zaskakujących bohaterów. Poza niezwykle mocną trójką Maciej Janowski-Tai Woffinden-Artiom Łaguta, rewelacyjnie spisali się również wrocławscy juniorzy.

 

Przed meczem mówiło się o tym, że żadna z drużyn nie powinna uzyskać znaczącej przewagi na pozycjach zarezerwowanych dla najmłodszych zawodników. Wrocławianie mają wprawdzie bardziej zbilansowaną parę juniorów, ale Fogo Unię reprezentuje Damian Ratajczak, który kilka razy w tym sezonie pokazał już, że dysponuje bardzo dużym talentem. Ostatecznie różnica w punktach młodzieżowców okazała się ogromna. W całym meczu wrocławianie zdobyli o osiem oczek więcej od leszczynian. Znamienny jest fakt, iż patrząc na punktację juniorów rezultat prezentuje się… 9:1 dla ekipy ze stolicy Dolnego Śląska.

Wrocławscy młodzieżowcy walczyli o punkty w każdym wyścigu. Przede wszystkim znakomicie startowali, a na dystansie byli w stanie rywalizować z gwiazdami leszczyńskich Byków. Kibicom na długo w pamięci zostanie wyścig siódmy, w którym Michał Curzytek przez pewien moment prowadził, a następnie stoczył kapitalny bój o jeden punkt z Emilem Sajfutdinowem.

Przemysław Liszka z kolei skradł serca wrocławskich kibiców w biegu czwartym. Po świetnym starcie pokazywał on bardzo umiejętną jazdę defensywną. Nawet tak doświadczony zawodnik jak Janusz Kołodziej nie zdołał przedrzeć się na pierwszą pozycję w tej gonitwie.

– Dobrze, że dorzucamy jakieś punkciki. Trzeba je zbierać. Musimy być czujni i robić przewagę. Fajnie, że Greg jest w tym sezonie z nami. Potrafi on bardzo dużo powiedzieć zawodnikowi w każdej kwestii sprzętowej czy techniki jazdy. Nic tylko słuchać i wyciągać z tego wnioski – mówił Liszka w rozmowie z Łukaszem Benzem z Canal+. – Pan Janusz wywierał na mnie dużą presję na ostatnich kółkach, więc musiałem być czujniejszy i pojechać lepiej – dodał.

Warto wspomnieć, że w pierwszym tegorocznym pojedynku obu drużyn na Stadionie Olimpijskim juniorzy również byli mocną stroną Spartan. Liszka i Curzytek zdobyli wtedy siedem punktów przy jednym debiutującego Ratajczaka. Wszystko wskazuje więc na to, że jeśli leszczynianie chcą odwrócić losy dwumeczu w rewanżu, to muszą liczyć przede wszystkim na świetną postawę piątki seniorów.