Żużel. Niebawem kolejne pozwy? Jerzy Synowiec chce iść do sądu z prezesem PGE Ekstraligi

Ostatnie dni w środowisku żużlowym nie należą do najspokojniejszych. Wciąż trwa bowiem spór na linii Jerzy Synowiec-Marek Grzyb. W związku z gorącą atmosferą w Gorzowie na krótki komentarz w tej sprawie zdecydował się Wojciech Stępniewski. Wpis prezesa PGE Ekstraligi spotkał się z ostrą reakcją Synowca, który zapowiedział sprawę karną przeciwko szefowi rozgrywek o Drużynowe Mistrzostwo Polski.

Spór pomiędzy gorzowskim radnym, a sternikiem wicemistrzów Polski rozpoczęła dyskusja na temat wysokości miejskiej dotacji dla Stali Gorzów. Jerzy Synowiec skrytykował w felietonie wnioski, które złożyli szefowie ekipy ze Stadionu im. Edwarda Jancarza. Następnie rozpętała się medialna bitwa, która po publikacjach na temat zgrupowania Stalowców na Teneryfie przerodziła się w wojnę.

Ze względu na to, że wspomniany konflikt błyskawicznie stał się tematem numer jeden, w sprawie wypowiedział się Stępniewski. Prezes PGE Ekstraligi zamieścił krótką wypowiedź na Twitterze.

Daleki jestem od oceniania. Ale widzę, że niektórym zaszłym i byłym Prezesom zaczyna się nudzić. Pamięć mnie myli i muszę zapytać się ⁦@WKomarnicki⁩ ile długu zastał jak przejmował ⁦@StalGorzow1947⁩ 16 lat temu…5 mln? Dobrze pamiętam? https://t.co/2b7UIMIApb

— Wojciech Stępniewski (@Stepniewski_W) March 1, 2021

Na odpowiedź gorzowskiego radnego i adwokata nie trzeba było długo czekać. W wywiadzie udzielonym portalowi WP Sportowe Fakty stwierdził on, że sternik PGE Ekstraligi mija się z prawdą i zapowiedział sprawę karną. Jest to kolejna tego rodzaju zapowiedź w ostatnim czasie. Wcześniej były prezes nadwarciańskiego klubu mówił, że zwolennicy Marka Grzyba przekroczyli wszelkie granice, a o kilku zdarzeniach poinformował policję oraz prokuraturę.

– W środę wysyłam do prezesa Wojciecha Stępniewskiego pismo, w którym zażądam przeprosin i zapłaty zadośćuczynienia, ponieważ nie napisał nawet jednego wyrazu prawdy. On najwyraźniej tych czasów nie pamięta. Wszystko mu się pomieszało, dlatego wytoczę mu sprawę karną. Nie mam żadnych wątpliwości, że będzie musiał przepraszać – zapowiedział Synowiec.

– Gwoli ścisłości, Władysław Komarnicki przejął klub nie ode mnie i nie od Lesa Gondora, tylko po kilku latach prezesowania wiceprezydenta miasta Mariusza Guzendy – dodał.

Na ten moment trudno przewidzieć jak cały konflikt wokół Stali Gorzów się zakończy. Ubolewać można jednak nad tym, że na miesiąc przed inauguracją sezonu głównym tematem nie są chociażby pierwsze treningi na torze, przygotowania do sezonu czy wynegocjowany przez władze PGE Ekstraligi, ze Stępniewskim na czele, rekordowy kontrakt telewizyjny. Środowisko skupia się na serii pozwów. Miejmy nadzieję, że kolejnymi pozwanymi osobami przez Jerzego Synowca nie będą chociażby Armando Castagna czy Michał Sikora, bo wtedy cały sezon byli i obecni działacze spędzą na własnych potyczkach, a nie skupianiu się na rozwoju ukochanej dyscypliny.