Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Martin Vaculik sobotniego turnieju Grand Prix do udanych zaliczyć nie może. Żużlowiec w jednym z biegów zanotował niegroźny z pozoru upadek, który zakończył się złamaniem obojczyka w aż czterech miejscach. Skutki tej sytuacji najpewniej odczuje jeden z członków teamu Słowaka, który także zapoznał się z nawierzchnią toru.

 

Słowak wracał do parkingu po zdarzeniu, a jego współpracownik korzystał z „podwózki” organizatora. W pewnym momencie chciał szybko zeskoczyć z przyczepki i boleśnie się przekonał, że… robić tego nie powinien. Momentalnie jednak wstał i nie dał po sobie poznać, że cokolwiek się wydarzyło. Mamy nadzieję, że faktycznie wyszedł z tego bez szwanku.

A Martinowi życzymy szybkiego powrotu do zdrowia!