Martin Vaculik sobotniego turnieju Grand Prix do udanych zaliczyć nie może. Żużlowiec w jednym z biegów zanotował niegroźny z pozoru upadek, który zakończył się złamaniem obojczyka w aż czterech miejscach. Skutki tej sytuacji najpewniej odczuje jeden z członków teamu Słowaka, który także zapoznał się z nawierzchnią toru.
Słowak wracał do parkingu po zdarzeniu, a jego współpracownik korzystał z „podwózki” organizatora. W pewnym momencie chciał szybko zeskoczyć z przyczepki i boleśnie się przekonał, że… robić tego nie powinien. Momentalnie jednak wstał i nie dał po sobie poznać, że cokolwiek się wydarzyło. Mamy nadzieję, że faktycznie wyszedł z tego bez szwanku.
— No Context Speedway (@NoSpeedway) August 7, 2021
A Martinowi życzymy szybkiego powrotu do zdrowia!
Żużel. Sobotnie ściganie odwołane także w KLŻ! Jest decyzja
Żużel. Świetne wieści dla ostrowian! Czugunow błyskawicznie wraca na tor
Żużel. Co szósty chce jechać na „haju”. Sucha statystyka szokuje
Żużel. Sobotniego ścigania w Metalkas 2. Ekstralidze nie będzie! Pogoda już płata figle!
Żużel. Całą karierę spędził w Stali, jeździł w złotej drużynie i zdobył 21 punktów w meczu. 68. urodziny legendy gorzowian
Żużel. Jest dzika karta na niemieckie GP! Odszedł z Landshut, wróci na wielki turniej