Dariusz Rachwalik to wychowanek Włókniarza Częstochowa, który niespodziewanie był krok od zwycięstwa w turnieju o Brązowy Kask w 1984 roku. Zawodnik reprezentował Lwy w czasach, gdy nie było tam większych pieniędzy, lecz wraz z kolegami z zespołu ma bogate wspomnienia. Przed derbami z Śląskiem Świętochłowice zaplanowane miał wesele, na które klub nie puścił jego przyjaciół z toru.
Wiele atrakcji towarzyszyło dzień po zmianie stanu cywilnego. Razem z małżonką wyjechał kabrioletem, a towarzyszyła im defilada na jego cześć. Kibice chcieli dołożyć coś od siebie i zorganizowali zbiórkę na silnik dla Dariusza Rachwalika. Całej kwoty nie udało się uzbierać, lecz częstochowianin jest im wdzięczny do dzisiaj.
– Cała drużyna była zaproszona na wesele i poprawiny, ale w tym terminie był ważny mecz z Śląskiem Świętochłowice. W dzień wesela zgrupowano chłopaków w ośrodku, żeby któryś się nie wybrał na wesele. Ja po nim byłem tylko rezerwowym, jakby coś nie szło po naszej myśli. Mecz był wygrany, bardzo mile wspominam tą rundę i kibiców, którzy zebrali pieniążki. Faktycznie nie udało się zebrać kwoty na nowy silnik, ale serdecznie im dziękuje do dzisiaj – powiedział Dariusz Rachwalik w podcaście „LwyGadane”.
Żużel. Już zdążył pokazać się kibicom z dobrej strony! Będzie najlepszym U24 w lidze?
Żużel. Lebiediew szczerze o sytuacji Stali: Zajmują się tym kompetentni ludzie
Żużel. Włókniarz pojedzie o… medale?! Staszewski w to wierzy! (WYWIAD)
Po udanym spotkaniu wszyscy klubowi koledzy wybrali się na poprawiny. Nie każdy zapamiętał je dobrze, a szczególnie obcokrajowcy, którzy musieli udać się do szpitala.
– Później odbyły się poprawiny przyjechała cała drużyna, włącznie z obcokrajowcami. Oni nie wspominają tego zbyt dobrze, bo wynajęte kucharki zaplątały jakąś salmonelle i kilku znalazło się w szpitalu – wspomniał Rachwalik.
Żużel. Znamy pełną stawkę Kryterium Asów! Niedoszły zawodnik Abramczyk Polonii na starcie!
W czasach gdy Dariusz Rachwalik ścigał się dla Włókniarza, to szturmem do Polski zaczęli przyjeżdżać obcokrajowcy. Zawodnik przyznał, że robili oni ogromne wrażenie i można było wiele się od nich nauczyć.
– Oni przyjechali z wielkiego świata. Zupełnie inaczej wyglądali, inaczej byli ubrani i przygotowani, mieli lepszy sprzęt. My męczyliśmy się na Jawach, oni przyjeżdżali ładnie poubierani na GM’ach. Można było się od nich wiele nauczyć i podpatrywać – mówi Rachwalik.
Żużel. Pech młodego żużlowca. Fani chcą mu pomóc
Żużel. Ależ słowa Zmarzlika o Motorze! Dlatego zostaje!
Żużel. Junior tłumaczy wybór Polonii. Jest zachwycony atmosferą
Żużel. Zagraniczny junior już za chwilę?! Są nowe szczegóły!
Żużel. Włókniarz nie dał rady Sparcie… bez czterech gwiazd! (RELACJA)
Żużel. Motor Lublin znów zadziwił całą Polskę! Oto nowe stroje!