Tero Aarnio nie traktuje na poważnie jazdy na klasycznym żużlu. 40-latek skupia się głównie na długim torze, korzystając z okazji do startów na „klasyku” do zbudowania formy i zarobienia pieniędzy na długi tor. Fin nadal nie otrzymał pieniędzy od Wandy Kraków za swoje usługi w 2019 roku, ale to nie była jego pierwsza przypadłość z takim procederem.
Chyba każdy z nas słyszał historię sympatycznego fińskiego taksówkarza, który wykorzystał życiową szansę do zaistnienia w polskim żużlu. Pech polegał na tym, że pomimo bycia zdecydowaną twarzą 2. Ligi Żużlowej, Tero Aarnio nie znalazł miejsca w kadrze na pandemiczny sezon 2020. Jeden rok przerwy wystarczył, żeby stracić formę i korzystać głównie z występów w Wielkiej Brytanii. Obecnie 40-latek ma inne priorytety związane z ukochaną dyscypliną.
OGLĄDAJ MECZ STANÓW ZJEDNOCZONYCH Z WIELKĄ BRYTANIĄ W BRITISH SPEEDWAY NETWORK
Choć nadal ściga się na słynnym klasyku, jego uwaga przeszła na starty w longtracku. Długie tory potrafią pochłaniać wiele czasu, szczególnie przy rundach Speedway Grand Prix. Od czasu debiutu w 2021 roku, Aarnio zapragnął startować w Grand Prix i skupić się na innej odmianie żużla. Na łamach Speedway Stara przyznaje, że klasyczny żużel wykorzystuje do zbudowania formy na sezon. – Można powiedzieć, że moje każde starty na żużlu są po to, abym był gotowy do jazdy na długim torze. Dla niektórych może to być niezrozumiałe, ale zarabiam pieniądze na żużlu, aby rozwijać się na długim torze – opowiada Fin. – To dobre przygotowanie, aby być w pełni gotowym na inne wyzwania. Moje motocykle są przygotowane na „klasyka”, ale nie mam już celów w żużlu. Wydaje mi się, że nie chce nawet brać udziału w kwalifikacjach do Grand Prix.
Żużel. Matej Zagar opowiada o straconym sezonie. Jest dodatkowo zmotywowany
Żużel. Spór zakończony! Szykuje się kolejna ugoda w Częstochowie
Napięty harmonogram sprawił, że Aarnio nie wrócił do Wielkiej Brytanii. Jego ostatni sezon przypadł na 2022 rok, kiedy to startował dla Scunthorpe Scorpions. Jednakże Plymouth Gladiators byli zainteresowani ściągnięciem Fina do ligi. Sam zainteresowany przez moment był skory do przyjęcia oferty, ale wówczas do głowy powrócił zdrowy rozsądek. – Byłem bliski wrócić rok temu do Plymouth, ponieważ zaoferowali mi naprawdę dobre pieniądze. Jednak zdrowy rozsądek zwyciężył, kiedy to kalkulowałem ilość spotkań do przejechania. To były chaos podróżowania. Plymouth byli zdesperowani żeby znaleźć odpowiedniego zawodnika do zmiany Nico (Covattiego dod. red). Nigdy nie udało im się go znaleźć. To tylko pokazuje, jak trudno znaleźć zawodnika do takiej roboty.
Żużel. Fajfer mógł odejść ze Stali? Jego też kusiły inne kluby!
Fin ma pewien dług wdzięczności dla brytyjskiego żużla. Poza oczywistą okazją do startów, Aarnio docenia brak zaległości w płatnościach. Uważa on, że Wielka Brytania jest zdecydowanie najbardziej korzystną ligą dla zawodników. Co więcej, przywołuje on przykry fakt braku środków za fenomenalny sezon dla Speedway Wandy Kraków w 2019 roku. – W odpowiednich warunkach, powróciłbym bym od razu. W brytyjskim żużlu jest zdecydowanie więcej pieniędzy, niż pięć czy sześć lat temu. Tutaj też mam pewność, że otrzymam pieniądze. To jedyny kraj na świecie, gdzie zawsze otrzymywałem swoje pieniądze. Nigdy nie miałem poważnych opóźnień. Jednak w Polsce czy Szwecji zdarzały się takie przypadki, że ich nie dostałem. Kraków w 2019 roku, zalegał mi sporo pieniędzy i nigdy nie otrzymałem zapłaty. Miałem to samo w Szwecji, ale to było z dziesięć lat temu. Jednak w Wielkiej Brytanii zawsze otrzymywałem swoje zarobki co do centa – przyznaje.
Żużel. Pech młodego żużlowca. Fani chcą mu pomóc
Żużel. Ależ słowa Zmarzlika o Motorze! Dlatego zostaje!
Żużel. Junior tłumaczy wybór Polonii. Jest zachwycony atmosferą
Żużel. Zagraniczny junior już za chwilę?! Są nowe szczegóły!
Żużel. Włókniarz nie dał rady Sparcie… bez czterech gwiazd! (RELACJA)
Żużel. Motor Lublin znów zadziwił całą Polskę! Oto nowe stroje!