fot. Jakub Malec
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Nicki Pedersen to bez wątpienia osoba, o której jest najgłośniej w świecie żużla w ostatnich dniach. Lada moment zawodnik ma poznać ostateczny werdykt Komisji Dyscypliny DMU odnośnie swojego zawieszenia. I właśnie o tej sprawie oraz o tym, czy Duńczyk zamierza kończyć swoją karierę w poniższej rozmowie.

 

Nicki, jak odbierasz nałożoną karę o półrocznym zawieszeniu? Nie jest Twoim zdaniem za ostra?

Kara jest bardzo poważna i dotkliwa. Więcej nie chciałbym w tym temacie mówić i w zasadzie nie mogę, ponieważ czekam na ostateczną informację, którą mam otrzymać dzisiaj (w czwartek) około południa.

Pojawiają się głosy, że nie przeprosiłeś publicznie za swoje zachowanie, które zdaniem wielu nie było do końca właściwe.

Ustaliśmy ze swoim adwokatem, że do momentu ostatecznych rozstrzygnięć w mojej sprawie będę unikał zabierania głosu. Oczywiście, że przepraszam sędziego, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. To jest zrozumiałe. Wszystkie osoby, które poczuły się urażone –  przepraszam. Póki co czekam na decyzję i zobaczymy, co będzie później. 

Rozmawiałem z kilkoma osobami, które solidarnie twierdzą, że widoczność miejsca zdarzeń z wieżyczki sędziowskiej jest w Fjelsted – delikatnie mówiąc – niezbyt dobra…

Kompletnie nie mnie to oceniać. Sędzia podjął takie, a nie inne decyzje. Ja byłem u sędziego raz i powiedziałem mu oraz poprosiłem, aby przeanalizował sytuację z zapisu wideo i zmienił swoją decyzję. Dodałem, że jeżeli tak uczyni, to obudzi się jutro i będzie z siebie zadowolony, że podjął właściwą decyzję. Dodałem, że jeśli tego to nie zrobi, to będzie to głupia decyzja, ponieważ z zapisu wygląda to inaczej. Tak to mniej więcej wyglądało. Przy kolejnych takich samych wydarzeniach, które miały miejsce wtedy na torze, już u sędziego nie byłem.

Nicki Pedersen fot. Motor Lublin

To też nie jest tak, że masz przypiętą łatkę zawodnika o takim, a nie innym usposobieniu i cokolwiek byś zrobił, będzie miało większą siłę rażenia, aniżeli w wypadku innych zawodników?

Żużel to twardy sport, nikt sobie krzywdy na torze nie chce zrobić specjalnie. Ja mam taki charakter. Jako sportowiec zawsze chcę wygrywać. Uważam, że lepiej być naturalnym w życiu, niż aktorem. Wszystko. 

Liczysz na to, że kara zawieszenia zostanie zmieniona na karę finansową i wrócisz do startów na torze?

Bardzo bym chciał, aby tak się stało. Do tej pory tak właśnie było w podobnych przypadkach i mam nadzieję, że tak też się stanie ostatecznie w tej sytuacji. 

Masz myśl w głowie, że jeżeli zawieszenie zostanie podtrzymane, to zakończysz karierę?

Nie. Mam nadzieję, że sprawa zakończy się tak, że będę mógł startować nadal na żużlu. Nie brałem i nie biorę pod uwagę na ten moment zakończenia  kariery. 

Masz nadzieję, że w piątek pojawisz się na meczu w Grudziądzu?

Mam nadzieję, że pojadę w tym meczu. W Grudziądzu pojawię się na pewno. Mam zarezerwowany bilet i do Grudziądza polecę. Mam wielką nadzieję, że w takiej roli, że będę mógł pomoc swojej drużynie w walce o ligowe punkty. Grudziądz walczy o utrzymanie i jeśli decyzja zostanie podtrzymana, to tak naprawdę mój polski klub będzie najbardziej pokrzywdzony w tej całej sytuacji. W kluczowym momencie sezonu nie będzie mógł skorzystać ze swojego zawodnika. Pamiętajmy o tym, że teraz to właśnie polska liga nakręca cały światowy żużel.

Dziękuje za rozmowę.

Dziękuje również.