Aż dziesięć lat ekipa ZOOLeszcz GKM-u Grudziądz potrzebowała, by zakwalifikować się do fazy play-off. W tym roku udało się, a niewiele brakowało, by podopieczni trenera Roberta Kościechy rywalizowali nawet o medale. Szkoleniowiec Gołębi podsumowuje z nami tegoroczne zmagania.
Sezon dla grudziądzan nie zaczął się najlepiej. GKM po nieudanym początku był głównym kandydatem do spadku. – Rzeczywiście, mieliśmy bardzo ciężki początek. Przegrywaliśmy spotkania, a do tego straciliśmy Jasona Doyle’a. Po trzech kolejkach mieliśmy zero na koncie. Zamykaliśmy tabelę i byliśmy naprawdę w kropce. Musieliśmy „coś” zrobić. Na rynku nie było zbyt wielu zawodników. Postawiliśmy na Michaela Jepsena Jensena i okazało się, że to był strzał w dziesiątkę – powiedział trener ZOOLeszcz GKM, Robert Kościecha.
Mimo niepowodzeń, szkoleniowiec próbować szukać pozytywów. – Było bardzo ciężko. Starałem się tego nie okazywać, ale różne myśli chodziły po głowie. Z drugiej strony nasze występy – mimo porażek – nie były złe. Dobrze pojechaliśmy we Wrocławiu, walczyliśmy w Zielonej Górze. Zawsze czegoś zabrakło. Nie było punktów, ale postawa całego zespołu dawała nadzieję, że karta może się odwrócić – stwierdził Kościecha.
Żużel. Łaguta włączył tryb play-off. Co za liczby! – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)
Skazywana na degradację drużyna dojechała do play-off. – Myślę, że drużyna pokazała charakter. Byliśmy mocni na własnym torze, ale też dobrze wypadaliśmy na wyjazdach – nie przegrywaliśmy ich zbyt wysoko. Fajny mecz pojechaliśmy choćby w Lesznie, ale ogromną dramaturgię dostarczyły nasze domowe spotkania. Przegrywaliśmy siedmioma punktami z Toruniem, wyciągnęliśmy to na plus pięć, traciliśmy do Gorzowa dziesięć punktów a wygraliśmy dwoma. Trzeba pamiętać, że po czternastym wyścigu zapewniliśmy sobie zwycięstwo ze Stalą, bo prowadziliśmy już sześcioma oczkami. Właśnie te dwa mecze dały nam upragniony awans do dalszej rundy. To wielki sukces tych chłopaków, z których jestem bardzo dumny – powiedział trener ZOOLeszcz GKM.
W ćwierćfinale grudziądzanie przegrali zaledwie 10 punktami we Wrocławiu co sprawiło, że zaczęto obawiać się ekipy ZOOLeszcz GKM. Niestety, tym razem na własnym torze, przełknąć musieli gorycz porażki. Ulegli 41:49 i odpadli z dalszej rywalizacji. Do awansu z pozycji lucky-loser zabrakło zaledwie jednego punktu! KS Apator Toruń przegrał w identycznym stosunku co GKM, ale dzięki wyższej pozycji w tabeli po części zasadniczej wyprzedził grudziądzan.
– Wynik z Wrocławia był obiecujący, nie przekreślał naszych szans. Niestety, w rewanżu okazaliśmy się słabszym zespołem. Na początku żużlowcy z Wrocławia nam uciekli. Później zaczęliśmy gonić wynik, ale nie udało się. Gdyby patrzeć na cały sezon to jesteśmy zadowoleni, ale była szansa wejść dalej. Zabrakło nam jednego punktu, by ta bajka trwała nadal. Smutno jest z tego faktu – powiedział trener Kościecha po meczu.
Awans nie byłby możliwy, gdyby nie postawa juniorów. – Przyszedłem do klubu w maju 2018 roku. Wystarczy sięgnąć do archiwum i zobaczyć, jak wyglądała ta formacja w tamtym okresie. Po tych paru latach rzeczywiście mamy swoich wychowanków, na których możemy liczyć. Bardzo się z tego cieszymy. Daje nam to sporą przewagę, bo nasi juniorzy stanowili trzecią siłą w ekstralidze. Ciążka praca opłaciła się, dziś mamy tego efekty – stwierdził trener.
Przed rokiem formą „zaskoczył” młody Kevin Małkiewicz, w tym ogromny skok do przodu zrobił Kacper Łobodziński. – Kacper gdzieś tam się obijał się na ligowych torach. Pod koniec roku zaczął fajnie jechać. Do tego sezonu naprawdę solidnie się przygotował. Dobrze przepracował zimę, poczynił właściwe inwestycje w sprzęt. Kacper jest dzisiaj poukładanym zawodnikiem. Wiadomo, młodemu zawodnikowi zdarzają się wpadki. To jest normalna rzecz, ale ważne, że szybko wyciąga wnioski. Ma w sobie duży potencjał – ocenił Kościecha.
To był pierwszy sezon Roberta Kościechy w roli trenera pierwszego zespołu. – Na pewno jest więcej stresu, bo jestem odpowiedzialny za cały zespół, za prowadzenie drużyny w spotkaniu, zmiany. Jest większa odpowiedzialność, bo obowiązków rzeczywiście przybyło. Z drugiej strony cieszę się, że w końcu jestem tym pierwszym i nie mam w „nikogo nad sobą”. Mogę podejmować decyzje, o których wcześniej myślałem, mówiłem, ale nie mogłem sam ich wdrożyć. Teraz należą – z pełnią konsekwencji oczywiście – do mnie. Jak przegrywaliśmy i kontuzji uległ Jason Doyle, to rzeczywiście trudno było przejść ten okres spokojnie. Byłem zawodnikiem, wiem jak to wszystko wygląda od wewnątrz, dlatego krok po kroku układaliśmy to wszystko od nowa. Na pewno spokojniejsze są wyjazdy, bo odpada kwestia odpowiedzialności za przygotowanie toru. Wiadomo, dzisiaj mamy komisarza toru, który to wszystko nadzoruje, ale w granicach regulaminu staramy się zawsze przygotować tor tak, by był on naszym atutem. Podsumowując nie jest tak źle – podsumował trener Kościecha.
Trwa dyskusja, czy należy dopuścić do jazdy młodzieżowych zawodników zagranicznych. Grudziądzki klub przez lata mocno inwestował w szkolenie i sceptycznie patrzy na ten pomysł. – Jestem temu przeciwny. Wprowadziliśmy piramidę szkoleniową i już widać się efekty tej pracy. Pojawiają się kolejni młodzi zawodnicy. Mamy coraz większą grupę młodzieżowców i trzeba im dać trochę czasu, by się rozwijali. Powinni dostać szansę jazdy w drużynie. Należy wykorzystać ich potencjał, a nie zamknąć drogę do jazdy. My nie jesteśmy ekstraklasą piłkarską, gdzie jest trzydzieści kilka spotkań i jedna czy dwie wpadki nie muszą mieć wpływu na końcowy wynik. W żużlu spotkań mamy niewiele i jedno czy drugie niepowodzenie wymusi konieczność sięgnięcia po zawodnika zagranicznego – mówił Kościecha.
Zdaniem Kościechy nie zrekompensuje tego proponowany ekwiwalent. – W tym roku Unia Leszno zajęła ostatnie miejsce, choć zdobyła jedenaście punktów. Co będzie, gdy drużyna będzie walczyła o utrzymanie? Który prezes skusi się na pół miliona złotych, które zarobi dla polskiego juniora w sytuacji, gdy drużyna będzie spadać z ligi? Obawiam się, że w takiej sytuacji – mimo chęci stawiania na naszych zawodników – będę zmuszony wstawiać obcokrajowca. Finalnie każdy będzie rozliczany z wyniku – dodał Kościecha.
TOMASZ ROSOCHACKI
REKLAMA, +18
Żużel. Odważna deklaracja Polonii. Chodzi o najbliższą przyszłość
Żużel. Unia Leszno z ważnym komunikatem. Chodzi o zdrowie zawodnika
Żużel. Falubaz ma nowego zawodnika! To spora niespodzianka
Żużel. Wilki Krosno blisko zatrzymania lidera! PGE Ekstraliga poczeka
Żużel. Ważna decyzja ws. Falubazu! Z miliarderem obierają kurs na złoto?
Żużel. Mogą pojechać bez swoich liderów! Ekstraliga „wepchnęła” się z terminem