Żużel. Młodzież kluczem do sukcesu w KLŻ? „Z całą pewnością jest to ciekawsze niż wzięcie rzemieślnika”

fot. Sebastian Daukszewicz

W ostatnich latach drużyny upatrywane za faworytów najniższej klasy rozgrywkowej, mimo problemów spełniali oczekiwania kibiców. Przed sezonem 2025 wyraźnego faworyta nie ma, a byłem żużlowcowi – Ryszardowi Dołomisiewiczowi ciężko wskazać drużynę do roli czarnego konia. Zwraca za to uwagę na błędy niektórych zespołów przy budowaniu składu.

 

W tym roku „na papierze” najmocniejszymi zestawieniami dysponują drużyny z Gdańska i Gniezna. Swoje ambicje mają też w Opolu czy Pile, gdzie też nie brakuje solidnych zawodników. Zdaniem naszego rozmówcy – w tak wyrównanej lidze ciężko wskazać kogoś do roli czarnego konia. Podkreśla on, że nie zawsze zawodnicy spełniają pokładane w nich oczekiwania co może być kluczowe w najważniejszych meczach sezonu.

– Nie upatrywałbym żadnej drużyny w roli czarnego konia, bo to zależy od tego, jakie jest przygotowanie organizacyjne. Mówię o roli pierwszych trenerów, szkolenia młodzieży, to wszystko jest ważne, ale fakty są takie, że jak przychodzi koniec sezonu, to dobór składu jest niemal w każdym przypadku dyktowany możliwościami rynkowymi. Prezesi decydują o tym kto jest zakontraktowanym, więc trzeba „mieć nosa”. Opieranie się na krótko- czy długofalowej koncepcji pod względem osiąganych wyników i zakontraktowaniu zawodnika, który będzie spełniał oczekiwania, czasem się nie udaje – mówi nam Ryszard Dołomisiewicz

Żużel. Wedel zrobił… kask Zmarzlika! Cieślak zdradza szczegóły

Żużel. Start najlepszy, choć nie w każdym przypadku (RANKING SOCIAL MEDIA)

W ostatnich latach poziom sportowy Krajowej Ligi Żużlowej szybuje do góry. Wszystko to za sprawą zdolnych zawodników, dla których brakuje miejsc w wyższych klasach rozgrywkowych. Trafiają tam też zawodnicy, którzy najlepsze lata mają za sobą, ale przy żużli trzyma ich jeszcze nazwisko. Ekspert zwraca uwagę na to, że często młodzi, ambitni zawodnicy potrafią przynieść klubowi więcej korzyści niż tzw. wyjadacze.

– Jest część zawodników, którzy od PGE Ekstraligi, przez drugi szczebel rozgrywkowy trafili na najniższy poziom i okazuje się, że tam też sobie nie radzą, natomiast mieli wyrobione nazwisko. Była cała plejada takich zawodników, którzy byli zakontraktowani za wyrobione nazwisko i pozwoliło im to zająć miejsce w zespole. Tym samym czekano, aż zawodnik odpali i w końcu do tego nie dochodziło. W przypadku gdy dysponuje się wiedzą specjalistyczną, można wyłapać wielu młodszych zawodników, dających możliwość skuteczniejszej rywalizacji. Jeśli chodzi o ambicje i cele, to z całą pewnością jest to ciekawsze niż wzięcie rzemieślnika, który ma swój wiek i bazuje na „odrywaniu kuponów”. W zeszłym roku pokazały to zespoły, które były zmuszone do szukania zawodników, gdzie trzeba było uzupełnić skład i zmieścić się w regulaminie, a jednocześnie skutecznie rywalizować – stwierdził były menadżer Polonii Piła

Żużel. Kuciapa mówi o celach Motoru. „Zrobimy wszystko, żeby walczyć o najwyższe laury”

Ryszard Dołomisiewicz podkreślił, że trzeci poziom rozgrywkowy jest szansą dla młodszych zawodników, aby zaistnieć. Dobrze przemyślane transfery mogą sprawić, że dany zespół zdominuje ligę.

– Co do Krajowej Ligi Żużlowej jest to trudniejsze, ale jest szansa dla młodych zawodników, żeby się do takiego zespołu dostać. Jeśli któraś drużyna pozyska skład ambitny, drapieżny, żądny wyników to będzie z całą pewnością dominował. Wiadomo, że jeśli chodzi o drużyny zagraniczne, to one jadą dla samej przyjemności startów, mają zabezpieczoną ilość jazdy – zakończył