Mikkel Michelsen, fot. FB Motor Lublin
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Rory Schlein był całkiem niezłym zawodnikiem, a po zakończeniu kariery dał się poznać jako dobry typer. Przewidział bowiem, jaka nowa gwiazda zajaśnieje na firmamencie Speedway Grand Prix w sezonie 2022.

 

ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA W FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TERAZ

 

Rory Schlein poprawnie wytypował Duńczyka jako nową nadzieję i czarnego konia cyklu 2022 na łamach „Speedway Star”. Tylko w jednej rundzie w Gorican Michelsen zgromadził 16 punktów, czyli połowę tego, co w sezonie 2020.

– Myślę, że jest wniebowzięty po wejściu na podium w swoim pierwszym tegorocznym turnieju SGP po tym, jak spędził rok poza cyklem – przyznał Schlein.

– Michelsen bardzo dojrzał w ostatnim roku czy półtora roku. Na pewno jeszcze dużo pokaże – dodał były żużlowiec.

Duńczycy mogą mieć także inne powody do zadowolenia, bowiem Anders Thomsen także pokazał się z dobrej strony.

Australijczyk skomplementował także młodą brytyjską gwiazdę, Dana Bewleya.

– Wyglądał bardzo dobrze na starcie. To zawsze jest jakiś test, ponieważ zyskuje na szybkości na trasie. Na pewno skorzysta na jeździe na różnorodnych torach w cyklu.

Nie wszyscy usłyszeli jednak miłe słowa.

– Robert Lambert za bardzo podpalił się, by robić postępy. Być może źle dobrał ustawienia. Na pewno jest rozczarowany swoim występem w Chorwacji. Myślę, że chciał znaleźć się w finale, i moim zdaniem mógł to zrobić.

– Tai Woffinden dobrze zaczynał, ale nie potrafił przekuć tego w końcowy sukces, choć wiemy, że go na to stać. Warszawa to tor, na którym trzeba używać głowy. Tai robił to wiele razy na torze Wolverhampton Wolves. Myślę, że wyjdzie na swoje.

Dwukrotny brązowy medalista mistrzostw Australii podzielił się także swoimi refleksjami na temat nowej odsłony cyklu SGP.

– To było show. Zdecydowanie organizatorzy postawili na ten aspekt. Ta impreza miała wszystko, co mieć powinna. Dobre ściganie, wszystko wyglądało i brzmiało bardzo dobrze. Scott Nicholls, z którym korespondowałem, stwierdził, że wszystko chodziło jak w zegarku. Wszystko zostało doprowadzone do końca. Przeczytałem kilka artykułów na ten temat i innym także bardzo się podobało – skwitował na koniec Rory Schlein.