Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

ROW Rybnik miał być zespołem, który przed sezonem odjedzie najwięcej test-meczów ze wszystkich drużyn w Polsce. Pogoda jednak pokrzyżowała plany „Rekinom” i zdołali oni sprawdzić się dotychczas tylko z jedną drużyną.

 

Rybniczanie mieli na początek zmierzyć się na własnym torze z Włókniarzem Częstochowa. Starcie nie doszło jednak do skutku, ponieważ częstochowianie nie czuli się jeszcze zbyt pewnie, by startować spod taśmy. – Mieli wtedy dwa treningi na koncie i uważali, że nie są należycie przygotowania do tego, by rywalizować spod taśmy. Bali się, że ich zawodnicy nie są należycie wjeżdżeni w tor, a wtedy łatwo o kontuzję – mówi Antoni Skupień, trener rybniczan, w rozmowie z polskizuzel.pl

Następnie miał odbyć się sparing z opolskim Kolejarzem, natomiast w zastępstwie przyjechała rzeszowska Stal. To spotkanie udało się odjechać, a rybniczanie wygrali 47:43. W Częstochowie udało się rozegrać zaledwie jeden wyścig, po czym zawody przerwano. Dwumecz z tarnowską Unią z powodu powody z kolei musiał zostać jednak odwołany.

– Teraz trzymamy kciuki za pogodę, bo w niedzielę mamy jeszcze zaplanowany mecz z Cellfast Wilkami Krosno. Oni właśnie weszli do Ekstraligi, mają mocny skład, więc my to traktujemy jako próbę generalną przed ligą. Jeśli uda się wyjechać na tor, to dostaniemy odpowiedź, w jakim miejscu jesteśmy – uważa trener ROW-u.

Póki co jednak szkoleniowiec nie za bardzo wydaje się tą sytuacją zamartwiać. – Wiadomo, że trening i zawody, to dwie różne rzeczy, ale każdy z zawodników przewidzianych do wyjściowego składu jeździ na tyle dobrze, że ja naprawdę z nadzieję i sporą dozą optymizmu czekam na sezon. Jak to wszystko się przełoży, to będzie dobrze – ocenia.

Antoni Skupień jest zadowolony przede wszystkim z postawy swoich młodzieżowców. – Wiadomo, że Trześniewski i Tkocz to jest w tej chwili ta nasza podstawowa dwójka, ale Winkler, Chlebowski też się starają i pokazują się z coraz lepszej strony. Ja w nich wierzę. Ich dobra jazda może sprawić, że rywalizacja będzie naprawdę ciekawa – podsumowuje szkoleniowiec.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Damian Ratajczak: Nie mogę zwalać winy na sprzęt, bo mam go z najwyższej półki

Żużel. Indywidualne Mistrzostwa Szwecji wyłonią dziką kartę Grand Prix w Malilli